Dlaczego tablety z matowym wyświetlaczem są lepsze od reszty? Jest co najmniej sześć dobrych powodów.
Kojarzycie, jak wygląda tablet, prawda? Szary prostokąt, duży ekran itd. A teraz wyobraźcie sobie, że w takim tablecie zmienimy tylko jedną rzecz: wyjmiemy błyszczący, świecący jak wiadomo co wiadomo komu wyświetlacz i zastąpimy go matowym. Co się stanie?
Na szczęście nie musimy sobie już tego wyobrażać. Dokładnie coś takiego zrobiła firma Huawei z modelem MatePad 11.5” PaperMatte Edition. Powiem Wam, że choć na pozór może się wydawać, że to drobna, wręcz nieistotna zmiana, tak w praktyce jest to autentyczny game changer.
Powiem więcej – jestem w stanie bez problemu wymienić co najmniej sześć dobrych powodów, dla których taki tablet z matowym wyświetlaczem jest po prostu lepszy.
Sprawa pierwsza i przy okazji najbardziej oczywista to czytelność. Konkretnie czytelność w sytuacji, kiedy korzystamy z tabletu na zewnątrz, w intensywnym słońcu albo w otoczeniu intensywnych źródeł światła.
Myślę, że tu nie ma wiele do tłumaczenia. Jeśli kiedykolwiek korzystaliście z tabletu, to wiecie doskonale, że wyświetlacze większości z nich schowane są pod taflą błyszczącego szkła, a błyszczące szkło ma do siebie to, że… no, błyszczy. Dodajmy do tego mocne światło i okazuje się, że zamiast wyświetlanego obrazu przed oczami mamy serię odblasków albo – o zgrozo – nasze własne odbicie. Oczywiście można się próbować ratować, ustawiając wyższą jasność podświetlenia, ale wtedy marnujemy baterię na ściganie się ze Słońcem. Pozostawię Wam do oceny, czy to dobry pomysł.
W przypadku MatePada 11.5” w wersji PaperMatte Edition sprawa jest znacznie prostsza. Ekran urządzenia został pokryty matową powłoką, która według producenta ma eliminować nawet 97 procent wszystkich niechcianych odblasków. Możemy siedzieć sobie gdzieś na plaży w ekskluzywnym kurorcie Międzyzdroje ze słońcem walącym prosto w ekran i nadal komfortowo korzystać z tabletu bez żadnych niedogodności. To znaczy, żadnych niedogodności ze strony wyświetlacza – z hałasem dobiegającym zza sąsiedniego parawanu niestety nie pomogę.
Ale matowy ekran to nie tylko wygoda. Okazuje się, że taki panel jest też bardziej przyjazny dla naszych oczu. Szczerze, nie jestem ekspertem, więc nie będę się wymądrzał, skąd ta „przyjazność” dokładnie się bierze. Mogę się natomiast powołać na zdanie ekspertów, a ściślej rzecz biorąc, wspomnieć o certyfikatach, które uzyskał Huawei MatePad 11.5” PaperMatte Edition.
Ich lista jest dość długa, natomiast warto zwrócić uwagę na kilka konkretnych, w tym przede wszystkim certyfikat SGS Low Visual Fatigue Premium Performance oraz TÜV Rheinland Reflection Free. Mówiąc krótko, z MatePada 11.5” w matowej wersji możemy korzystać bez obaw o nadmierne zmęczenie wzroku i producent ma na to papiery. Oczywiście, co warto podkreślić, nie jest to zasługa wyłącznie matowej powłoki wyświetlacza, ale bez dwóch zdań stanowi ona istotny element układanki.
Do tej pory pisałem o względnie obiektywnych zaletach matowego ekranu w tablecie, ale nie da się ukryć, że część z nich to po prostu kwestia gustu. No ale to nie oznacza, że są mniej ważne, prawda?
Osobiście w wyświetlaczu MatePada 11.5” PaperMatte podoba mi się to, że wygląda jak papier. Może nie tak jeden do jednego, ale korzystając z niego w znacznie większym stopniu przychodzą mi do głowy skojarzenia z czytaniem gazety albo książki niż z gapieniem się w kolejny ekran. Po całym dniu gapienia się w monitor podczas pracy i ciągłego sprawdzania smartfona to miła odmiana.
Wiecie, to trochę jak ze słuchaniem muzyki z winyla zamiast płyty kompaktowej czy streamingu. Nie stoi może za tym żadna wyższa jakość, ale to bez znaczenia, bo chodzi o coś innego – o frajdę obcowania z czymś nieco bardziej „analogowym”.
A przy okazji tak trochę obok głównego wątku warto wspomnieć, że ta „papierowość” w przypadku matowego MatePada ma jeszcze jeden wymiar. Jeśli macie rysik M-Pencil – a kupując tablet w promocji na start sprzedaży dostaniecie go w prezencie – to podczas pisania po ekranie urządzenie będzie próbowało za pomocą wibracji symulować chropowatą fakturę papieru. Fajna sprawa, jeśli zamierzacie używać go jako notatnika.
Warto też wspomnieć o kilku zastosowaniach, do których tablet z matowym wyświetlaczem sprawdza się idealnie, a już na pewno znacznie lepiej od połyskliwej konkurencji. Jednym z nich jest czytanie ebooków. Jak wspomniałem wcześniej, matowa powłoka gwarantuje doskonałą czytelność w jasnym słońcu, redukuje odblaski praktycznie do zera i wygląda jak papier. Mówiąc krótko, taki tablet ma praktycznie wszystkie zalety dedykowanego czytnika.
Co prawda technologia wykonania tutejszego ekranu jest inna niż w przypadku typowego e-papieru, ale to akurat w wielu sytuacjach będzie wręcz zaletą. Tablet z matowym ekranem zagwarantuje znacznie lepsze odwzorowanie kolorów niż czytniki z wyświetlaczami typu e-ink oraz zdecydowanie wyższą responsywność. Będzie miał także większą przekątną, dzięki czemu wygodniej czyta się na nim publikacje z dużą liczbą ilustracji oraz przegląda PDF-y.
Wykorzystywanie tabletu z matowym ekranem jako czytnika ebooków jest pomysłem na tyle oczywistym, że na pokładzie Huawei MatePad 11.5” PaperMatte Edition znajdziemy nawet specjalny tryb e-książki. Po jego aktywacji ekran przestawia się na cieplejszy balans bieli oraz zmniejszone zostaje nasycenie kolorów. W ten sposób tablet jeszcze lepiej imituje urządzenia z panelami typu e-ink, dzięki czemu czytanie robi się znacznie bardziej komfortowe, a oczy się tak nie męczą.
Mówienie o tym w osobnym punkcie być może jest lekkim oszustwem, ale plułbym sobie w brodę, gdybym nie wspomniał o jeszcze jednym zastosowaniu, w którym tablet z matowym ekranem jest w zasadzie niezastąpiony. Mowa o czytaniu komiksów.
Powieść graficzna to ciekawe medium, które kiepsko znosi przeniesienie na jakikolwiek ekran. Czytanie komiksów na horyzontalnym wyświetlaczu laptopa czy komputera jest średnio komfortowe, zresztą podobnie jak na malutkim smartfonie. Czytniki ebooków nie domagają z kolei, jeśli chodzi o wyświetlanie kolorów. Zresztą większość z nich także jest zbyt mała, by komfortowo śledzić dialogi w niewielkich dymkach.
W zasadzie jedynym sposobem na komfortowe czytanie komiksów w formie cyfrowej jest tablet. I o ile na dobrą sprawę każdy tablet powinien sprawdzić się w tej roli bardzo dobrze, o tyle modele z matowymi wyświetlaczami – takie jak Huawei MatePad 11.5” PaperMatte Edition – mają jedną istotną przewagę: dużo lepiej imitują papierowy oryginał.
Podejrzewam, że przynajmniej część z Was oglądając to wideo i słuchając moich zachwytów, może się zastanawiać, gdzie jest haczyk. Skoro takie matowe wyświetlacze w tabletach mają tyle zalet, to czemu nie są bardziej popularne? Przecież coś musi być na rzeczy – jakieś wady, kompromisy… prawda?
Najlepsze jest to, że właśnie nie. Wyświetlacz na pokładzie Huawei MatePad 11.5” PaperMatte Edition ma wszystkie zalety typowego panelu IPS: wysoką rozdzielczość, wysoką częstotliwość odświeżania oraz doskonałe kolory – i to nawet mimo tego, że na papierze pokrycie palety barw teoretycznie wypada nieco gorzej niż w tradycyjnych rozwiązaniach. OK, może maksymalna jasność jest nieco niższa w porównaniu z modelami z błyszczącą matrycą, ale brak odblasków rekompensuje to z nawiązką.
Weźmy dla porównania wyświetlacze e-ink, które dla tutejszego rozwiązania wydają się naturalną alternatywą. Ich zaletą jest to, że nie potrzebują podświetlenia, ale na tym atuty się kończą, a zaczynają kompromisy. Epapier to wydłużony czas odświeżania, który nie nadaje się do wyświetlania płynnych animacji, kiepskie kolory (o ile w ogóle trafi nam się kolorowy ekran, bo to jednak nadal egzotyka) i spory koszt, jeśli zamierzamy iść w przekątną większą niż standardowe 6 lub 7”.
W przypadku Huawei MatePad 11.5” w wersji matowej tego typu problemy nie występują. Jasne, cenowo wypada podobnie do „dużych” czytników. W zamian oferuje jednak znacznie większe możliwości, więc trudno mówić tutaj o jakiejś realnej konkurencji.
Żeby była jasność – nie twierdzę, że tablet z matowym wyświetlaczem to rozwiązanie, które pokocha absolutnie każdy. Powłoka antyrefleksyjna ma swój specyficzny charakter, z którym trzeba się nieco oswoić, a koniec końców pewnie i tak znajdą się osoby, które sięgną w to miejsce model z tradycyjnym błyszczącym ekranem. I nie ma w tym nic złego. Ba, Huawei też to rozumie, a MatePada 11.5”, który służył mi w niniejszym tekście jako przykład, można dostać w dwóch wersjach: oprócz matowej dostępny jest także klasyczny połysk.
Ale moim zdaniem takie rozwiązanie po prostu ma sens. W większości zastosowań, do których używam tabletu, matowy ekran spisuje się najzwyczajniej w świecie lepiej i żałuję, że tak rzadko widzimy tego typu urządzenia. A póki co mamy do dyspozycji Huawei MatePad 11.5” PaperMatte Edition. Jeśli chcielibyście na własnej skórze przekonać się, jak sprawdza się tablet z matowym wyświetlaczem, to jest to naprawdę fajna opcja. Tym bardziej, że jest to sprzęt stosunkowo niedrogi – w sklepie producenta zapłacimy za niego 1399 zł. Dodatkowo, jeśli zdecydujecie się na zakup do 31 maja 2024, możecie się załapać na specjalną promocję na start i otrzymać rysik M-Pencil 2. generacji wraz z ładowarką za symboliczną złotówkę. Z kolei dokonując zakupu w oficjalnym sklepie internetowym Huawei możecie oprócz tego zgarnąć dedykowaną klawiaturę Huawei Smart Magnetic Keyboard za 199 zł i mysz Huawei CD23 za jedyne 49 zł.
Sprawdź ofertę na Huawei MatePad 11.5" PaperMatte Edition
Artykuł sponsorowany przygotowany na zlecenie firmy Huawei.
Źródło zdjęć: własne