DAJ CYNK

Zacząłem włączać w grach te dwie opcje. Nie ma szans, bym przestał

Damian Jaroszewski (NeR1o)

Artykuł sponsorowany

Zacząłem włączać w grach te dwie opcje. Nie ma szans, bym przestał


Ray Tracing i NVIDIA DLSS to rozwiązania, które na dobre zadomowiły się już w grach. Jest pełno produkcji, które z nich korzystają. Jednak wciąż część graczy broni się przed ich włączeniem. To błąd.

Ray Tracing dla lepszej grafiki

W ostatnich latach można z pełną odpowiedzialnością powiedzieć, że dokonała się duża rewolucja w kartach graficznych. Wszystko zaczęło się od premiery serii GeForce RTX 20, która – jako pierwsza na świecie – pozwalała na włączenie Ray Tracingu w grach. Sama technika śledzenia promieni nie była niczym nowym, ale do tej pory używana była między innymi w branży filmowej, gdzie nie były potrzebne tak skomplikowane obliczenia w czasie rzeczywistym.

Ray Tracing oferuje dużo lepsze oświetlenie w Diablo IV

Inaczej jest w grach, gdzie każda klatka jest na bieżąco renderowana przez GPU i w takim wypadku do Ray Tracingu wymagana była duża moc obliczeniowa. Seria GeForce RTX 20 jako pierwsza na to pozwalała, a dzisiejsze modele z serii GeForce RTX 40, w tym przede wszystkim RTX 40 Super, wniosły te możliwości na jeszcze wyższy poziom, w czym zasługa między innymi dedykowanych do tego rdzeni. Aktualnie już niemal każda nowa gra pozwala na włączenie techniki śledzenia promieni, np. Diablo IV, Dragon’s Dogma 2 czy Horizon Forbidden West.

A co tak naprawdę daje ten cały Ray Tracing? Odpowiedzieć można krótko – jeszcze lepszą jakość grafiki. Światło odgrywa ogromną rolę tak samo w fotografii, jak i właśnie grafice komputerowej. Śledzenie promieni wiąże się ze skomplikowanymi obliczeniami, w trakcie których GPU analizuje każdy promień, jego odbicia i zachowania, aby przełożyć się na jak największy realizm generowanego obrazu. Fotorealizm w grach jest już na wyciągnięcie ręki, co doskonale pokazuje przykład Cyberpunk 2077 z włączonym Path Tracingiem, czyli jeszcze bardziej zaawansowanym śledzeniem promieni.

NVIDIA DLSS, czyli darmowa płynność

Chociaż karty graficzne GeForce RTX 40 Super są wyposażone w dedykowane rdzenie do obliczeń związanych z Ray Tracingiem, to wciąż jest to dla GPU zadanie obciążające, które przekłada się na niższą płynność. Jednak nie ma powodów do obaw. Bo wraz z obsługą Ray Tracingu w czasie rzeczywistym NVIDIA wprowadziła jeszcze jedno rozwiązanie, które wywróciło rynek kart graficznych do góry nogami. Mowa oczywiście o DLSS, czyli Deep Learning Super Sampling.

Ta historia zaczęła się dość niewinnie. Pierwsza wersja NVIDIA DLSS miała jedno proste zadanie – skalować obraz o niższej rozdzielczości do wyższej, bez straty na jakości obrazu, dzięki algorytmom uczenia maszynowego. Dzięki temu karty graficzne są mniej obciążone, co przekłada się na więcej klatek na sekundę. W drugiej wersji algorytmy zostały usprawnione, ale jeszcze większa magia zaczęła się dziać wraz z premierą NVIDIA DLSS 3.

Tutaj Zieloni wprowadzili technikę o nazwie Frame Generation. Nowe karty graficzne zyskały nie tylko możliwość skalowania obrazu, ale też generowania dodatkowych klatek. Znowu wykorzystywana jest sztuczna inteligencja, która analizuje obraz i między natywnie generowanymi klatkami wstawia dodatkowe, poprawiając w ten sposób płynność.

Różnica z wydajności jest ogromna. Dla przykładu Horizon Forbidden West na karcie GeForce RTX 4080 Super osiąga natywnie w 4K płynność na poziomie 74 klatek na sekundę. Po włączeniu NVIDIA DLSS 3.5 z Frame Generation wynik rośnie aż do 123 klatek na sekundę. To prawie 50 fps-ów całkowicie darmowej płynności, bez wpływu na jakość obrazu. Podobnie wygląda to w Cyberpunk 2077, gdzie z włączonym Ray Tracingiem możemy liczyć na mniej więcej 42 klatki na sekundę w 4K, ale już prawie 99 klatek z DLSS i generowaniem klatek. To tak naprawdę najlepszy argument za tym, aby w każdej możliwej grze włączyć Deep Learning Super Sampling.

Gra Wydajność bez DLSS 3 Wydajność z DLSS 3 (Frame Generation)
Cyberpunk 2077 (4K) 41,7 98,7
Marvel's Spider-Man (4K) 86,2 136,6
Horizon Forbidden West (4K) 74,1 123,3


Natomiast najnowsza wersja DLSS, oznaczona jako 3.5, wprowadza technikę o nazwie Ray Reconstruction. Poprawa płynności rozgrywki nie jest jej głównym zadaniem, chociaż da się zauważyć minimalną zmianę także w tej kwestii, ale przede wszystkim ma ulepszać jakość obrazu z włączonym Ray Tracingiem. Rozwiązanie to wykorzystuje sieć neuronową i usuwa szum, który powstaje przy włączonym śledzeniu promieni. Ma to przełożenie na jeszcze lepszą grafikę we wszystkich grach, które tę technikę obsługują.

GeForce RTX 40 Super

Ray Tracing oraz NVIDIA DLSS włączycie na wielu kartach z serii GeForce, ale najlepsze efekty uzyskacie na modelach z linii GeForce RTX 40 Super. Te charakteryzują się znacznymi usprawnieniami względem standardowych modeli. Na przykład RTX 4070 Super zyskał więcej jednostek CUDA, a także więcej pamięci podręcznej i to aż o 33 proc. Z kolei GeForce RTX 4070 Ti to również więcej jednostek CUDA, ale dodatkowo więcej pamięci VRAM (16 GB zamiast 12 GB) i szersza magistrala pamięci, która jest teraz 256-bitowa.

Jednak najmocniejszym modele z tej serii bez wątpienia jest GeForce RTX 4080 Super. Oferuje on aż 10240 jednostek CUDA oraz 16 GB pamięci GDDR6X 23 Gbps na 256-bitowej szynie, co daje przepustowość na poziomie 736,3 GB/s. Do tego ma 320 rdzeni Tensor, 80 rdzeni RT, a taktowania wynoszą 2295 MHz bazowo i 2550 MHz w Boost.

Oczywiście mowa o modelach referencyjnych, bo w ofercie np. Gigabyte’a jest wiele modeli, które – ze względu na wyższe taktowania – będą jeszcze wydajniejsze. To między innymi rewelacyjny model AORUS GeForce RTX 4080 Super Xtreme ICE 16G, który nie tylko prezentuje się wyśmienicie, między innymi dzięki złotej plakietce z oznaczeniem serii limitowanej, ale do tego cechuje się rewelacyjną kulturą pracy. Nie sposób zapomnieć też o topowej wydajności, w czym zasługa zegara podniesionego do wartości aż 2700 MHz, czyli o 150 MHz wyżej niż w kartach referencyjnych.


Jednak nie trzeba od razu decydować się na tak ekstremalne konstrukcje. Gigabyte ma w swoim portfolio także doskonale znane i cenione wśród graczy modele z serii Gaming, Aero czy WindForce. Ten pierwszy, w wersji OC, ma taktowanie podwyższone do 2595 MHz oraz bardzo wydajny system chłodzenia, składający się z trzech wentylatorów o średnicy aż 110 mm każdy. Co warto zauważyć, środkowy kręci się w odwrotnym kierunku niż dwa boczne, co jeszcze poprawia przepływ powietrza. W efekcie otrzymujesz kartę nie tylko o jednej z najlepszych wydajności, ale przy tym też cichą i chłodną nawet pod dużym obciążeniem.

Sprawdź ofertę na karty graficzne:
👉 Gigabyte GeForce RTX 4080 Super

Artykuł sponsorowany na zlecenie firm NVIDIA oraz Gigabyte.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News

Źródło zdjęć: Gigabyte, NVIDIA