Witajcie. Spotkała mnie dziś dziwna sytuacja. Otóż dzwoniłem do znajomego i nasza rozmowa trwała może z 10 sekund, po tym czasie u mojego rozmówcy połączenie zakończyło się (twierdził, że się rozłączyłem, czego nie zrobiłem). Ja natomiast po tym czasie ciągle słyszałem w słuchawce tę naszą 10-sekundową rozmowę, jakby zapętloną, tak jakby te 10 sekund ktoś nagrał i odtwarzał w kółko. Posłuchałem sobie tak przez około minutę kilka razy tę naszą 10-sekundową rozmowę, trochę mnie to nawet bawiło, następnie się rozłączyłem.
Później trochę zaczęło mnie to zastanawiać. Od razu zaznaczam, że nie jestem wielbicielem teorii spiskowych, ale jak wytłumaczyć całą sytuację? Czy rozmowy są jednak nagrywane przez operatorów? Bo technicznie rzecz biorąc, to żebym mógł usłyszeć kilka razy pod rząd naszą rozmowę sprzed chwili, wcześniej ktoś/coś musiało to nagrać. Mam rację?
Co o tym myślicie?
Później trochę zaczęło mnie to zastanawiać. Od razu zaznaczam, że nie jestem wielbicielem teorii spiskowych, ale jak wytłumaczyć całą sytuację? Czy rozmowy są jednak nagrywane przez operatorów? Bo technicznie rzecz biorąc, to żebym mógł usłyszeć kilka razy pod rząd naszą rozmowę sprzed chwili, wcześniej ktoś/coś musiało to nagrać. Mam rację?
Co o tym myślicie?