Masz słabe 5G? To nie wina operatora, lecz polityków
5G w Europie rozwija się nierówno, mimo że wszystkie kraje członkowskie mają wspólne cele. Nowy raport pokazuje, że to nie góry, miasta i gęstość zaludnienia decydują o zasięgu, ale podejście do przetargów, subsydiów i regulacji.

Nie geografia, nie demografia, a... decyzje polityczne
Europa jest na półmetku cyklu wdrożenia 5G. Najważniejsze przetargi się zakończyły, większość krajów osiągnęła już szczyt inwestycji, a wzrost ruchu danych zaczyna hamować. Choć UE wyznaczyła ambitne cele na 2030 rok, w tym pełne pokrycie populacji sygnałem 5G na zewnątrz, między krajami członkowskimi widać ogromne różnice.
Z danych Speedtest Intelligence wynika jasno: to nie ukształtowanie terenu ani liczba mieszkańców decydują o tym, kto ma dostęp do sieci nowej generacji. Kluczowe są terminy przydziału pasm, warunki przetargów, obowiązki pokryciowe, systemy dotacyjne i otwartość na współdzielenie infrastruktury.



Europa dwóch prędkości
W drugim kwartale 2025 roku mieszkańcy UE spędzali średnio 44,5% czasu w zasięgu 5G – to wzrost z 32,8% rok wcześniej. Ale średnia nie mówi wszystkiego. Kraje nordyckie i południowe – jak Dania, Szwecja, Grecja czy Włochy – wysunęły się mocno na prowadzenie. Dzięki aktywnemu wykorzystaniu pasma 700 MHz osiągnęły nawet dwucyfrowe wzrosty dostępności.
Na drugim biegunie są między innymi Belgia, Węgry czy Luksemburg. Tam 5G jest dostępne znacznie rzadziej. W Belgii użytkownicy spędzają w 5G zaledwie 11,9% czasu – mniej niż w wielu krajach Ameryki Południowej i Azji Południowo-Wschodniej. Polska mieści się nieco powyżej średniej. To jest bardzo dobrym wynikiem, biorąc pod uwagę opóźnienia aukcji 5G.
Jak to zrobiły liderzy? Proste zasady i twarde obowiązki
Szwecja, Dania i Norwegia postawiły na "marchewkę i kij", czyli kombinację dotacji, współdzielenia sieci i surowych wymagań pokryciowych. Telia i Telenor inwestują w infrastrukturę w ramach spółek joint venture. W szwedzkim przetargu na 700 MHz operatorzy musieli przeznaczyć 25 mln euro na pokrycie obszarów wiejskich.
Szwajcaria osiągnęła aż 81,3% dostępności 5G bez grosza dotacji. Kluczem były tanie i szybkie przetargi oraz zobowiązania dobrowolne. Na przykład celem Swisscomu było objęcie zasięgiem 5G 90% populacji do 2024 roku.
Co opóźnia inne kraje? Przede wszystkim regulacje
Wielka Brytania i Belgia to przykłady, gdzie polityka stała się hamulcem. W UK operacje "rip and replace", czyli wymiana sprzętu pod kątem bezpieczeństwa, spowolniły wdrożenia, a priorytetem stał się zasięg 4G na terenach wiejskich, nie 5G. Po Brexicie kraj nie ma też dostępu do funduszy UE, które wspierają wdrożenia na przykład we Włoszech i Hiszpanii.
W Belgii przetargi opóźniły się o trzy lata z powodu sporów między regionami. Dodatkowo restrykcyjne normy promieniowania w Brukseli spowolniły budowę sieci.
Hiszpania pokazuje, jak wdrożyć prawdziwe 5G
Chociaż większość użytkowników w Europie korzysta z 5G NSA (działającego obok starszych sieci), przyszłością jest 5G SA – w pełni niezależna sieć nowej generacji. W tej kategorii Hiszpania zostawiła resztę Europy w tyle. Dzięki subsydiom z funduszu NextGenerationEU uruchomiono ponad 7000 nowych stacji bazowych, także na wsiach i wzdłuż 30 tys. km dróg. W efekcie udział 5G SA w testach Speedtest przekroczył już 8%, podczas gdy średnia dla UE to tylko 1,3%.
Dla porównania: w USA udział 5G SA wynosi ponad 20%, a w Chinach – aż 80%.
Polska? Dopiero co nadrobiła zaległości
Polska, podobnie jak wiele krajów Europy Środkowo-Wschodniej, dopiero w tym roku zakończyła aukcje na pasma pionierskie 5G – w tym 700 MHz. To oznacza koniec wieloletnich opóźnień, które utrudniały rozwój wspólnego rynku telekomunikacyjnego w UE. Dla porównania, Finlandia przydzieliła to pasmo już w 2016 roku.
5G to nie technologia, to decyzja
Z raportu firmy Ookla płynie jeden jasny wniosek: 5G nie rozwija się tam, gdzie jest łatwiej geograficznie czy gospodarczo. Rozwija się tam, gdzie rządy działają sprawnie, przydzielają pasma na czas, dbają o spójne regulacje i wspierają wdrożenia – także finansowo.
Jeśli Europa chce konkurować z USA i Chinami w zakresie technologii sieciowych, musi postawić na dane, współpracę i szybką egzekucję, a nie kolejne dokumenty strategiczne.