Trump nie dostanie chipów. Samsung każe czekać USA, jest zajęty
Sen o chipowej niezależności USA nie chce się ziścić. Samsung właśnie odwołał otwarcie swojej nowoczesnej fabryki chipów w Taylor, w stanie Teksas. Inwestycja napotyka na poważne trudności – główną z nich jest brak klientów na produkowane układy. Koreańczycy są też trochę zajęci ważniejszymi sprawami.

Opóźnienie fabryki Samsunga w Teksasie. Powód? Brak klientów
Fabryka w Taylor to część szeroko zakrojonego planu inwestycyjnego Samsunga w USA, którego wartość przekracza 44 miliardy dolarów. Projekt od początku był wspierany przez amerykańską administrację – firma otrzymała nawet do 6,4 miliarda dolarów dotacji w ramach programu CHIPS Act, mającego na celu wzmocnienie krajowego sektora półprzewodników.
Pierwotnie zakład miał rozpocząć produkcję już w 2024 roku, jednak termin ten przesunięto najpierw na 2026, a według niektórych źródeł nawet na luty 2027 roku. Powodem jest nie tylko brak zamówień, ale także konieczność dostosowania linii produkcyjnych do bardziej zaawansowanych technologii – z planowanych układów 4-nanometrowych na 2-nanometrowe, by móc konkurować z liderem rynku, tajwańskim TSMC.



Linie można przestawić na nowszy proces produkcyjny, ale co z klientami?
Największym problemem pozostaje jednak brak dużych klientów zainteresowanych produkcją w nowej fabryce. Samsung, mimo zaawansowania prac budowlanych (ponad 90% ukończenia), wstrzymuje instalację kluczowego sprzętu, czekając na podpisanie kontraktów. Sytuacja ta wpływa nie tylko na samego giganta, ale także na lokalnych dostawców i podwykonawców, którzy musieli szukać alternatywnych zleceń.
Branża półprzewodników to ciężki kawałek chleba – niestabilność popytu, szybki postęp technologiczny oraz rosnąca konkurencja to tylko część z jej problemów. TSMC, główny rywal Samsunga, już dziś ma zakontraktowaną produkcję w USA do 2027 roku, podczas gdy Samsung wciąż szuka kluczowych klientów.
Jednocześnie koreański gigant ani myśli zaprzestać swoich starań w branży półprzewodników. Firma pochwaliła się ostatnio już trzecią generacją litografii 2 nm i ma szanse, jak nikt inny, stać się realną konkurencją dla Tajwanu.