„More_eggs” atakuje użytkowników serwisu LinkedIn
Ponad 740 milionów użytkowników serwisu LinkedIn to łakomy kąsek dla cyberprzestępców. Właśnie trwa skierowany na nich atak phishingowy pod nazwą more_eggs.

Atak ma na celu zainfekowanie komputera ofiary trojanem i backdoorem o nazwie „more_eggs”. Ofiara otrzymuje spreparowaną wiadomość email, zawierającej załącznik w postaci pliku ZIP. Nazwa pliku jest identyczna z nazwą stanowiska pracy, jakie zajmuje ofiara. Na przykład, jeżeli stanowisko pracy użytkownika LinkedIn to Senior Account Executive to plik ZIP ze złośliwą zawartością będzie nosił identyczną nazwę – Senior Account Executive. Po otwarciu pliku, użytkownik nieświadomie inicjuje instalację bezplikowego backdoora „more_eggs”.
Zagrożenie tworzy ukryty profil użytkownika na urządzeniu ofiary, odwracając w tym czasie jej uwagę podsuniętą ofertą pracy. Na dane urządzenie pobierane są wtedy trojany bankowe, ransomware, a dodatkowo kradzione są dane uwierzytelniające i wysyłane na serwery kontrolowane przez atakującego.



Najnowszy atak wykorzystuje sytuację na rynku pracy związaną z epidemią COVID-19. Pandemia spowodowała, że wiele firm zwalnia swoich pracowników, którzy szukają teraz nowego pracodawcy. Jak pokazują dane wielu z nich korzysta właśnie z portalu LinkedIn. Atakujący wybrali moment ataku celowo - wielu bezrobotnych desperacko szuka pracy i przez to jest mniej uważna na to co robi w sieci.
– powiedział Mateusz Piątek, product manager Safetica
Jak bronić się przed tego typu atakami? Oto, co doradza Mateusz Piątek, ekspert z firmy Dagma:
- Pamiętaj o tym, że w sieci należy stosować zasadę ograniczonego zaufania. Odruchowe klikanie w linki i pobieranie plików z nieznanych źródeł jest bardzo ryzykownym zachowaniem – zanim otworzysz wiadomość od LinkedIn z ofertą pracy, zastanów się, czy faktycznie aplikowałeś na to stanowisko.
- Zanim otworzysz załącznik, dokładnie przeczytaj treść e-maila. Fałszywe wiadomość bardzo często zawierają błędy ortograficzne, gramatyczne i interpunkcyjne.
- Zwróć uwagę na dane nadawcy wiadomości – być może w ogóle go nie znasz Adresy mailowe, którymi posługują się oszuści, mogą się różnić od tych autentycznych łatwymi do przeoczenia szczegółami, np. literówką w nazwie domeny. Adresy mogą również zawierać przekręconą lub niepełną nazwę firmy czy instytucji.
- Przed kliknięciem w link dokładnie się mu przyjrzyj. Oszuści często wykorzystują pozornie banalne, ale trudne do wykrycia sztuczki – np. zastępują literę „l” cyfrą „1”, a literę „O” – cyfrą „0”.
- Jeżeli masz wątpliwości, czy wiadomość faktycznie pochodzi od danej firmy czy instytucji, skontaktuj się z jej przedstawicielem.