Nothing Phone (3) na torturach u Zacka. Wiemy, co ma w środku

Smartfony robią się coraz bardziej do siebie podobne, ale Nothing Phone (3) idzie pod prąd. To jeden z najdziwniejszych telefonów tego roku i właśnie został rozebrany na części. A wcześniej porysowany, przypalany i wyginany.

Marian Szutiak (msnet)
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na X
Nothing Phone (3) na torturach u Zacka. Wiemy, co ma w środku

Nietypowy wygląd, kontrowersyjna forma

Rok 2025 nie rozpieszczał fanów różnorodności. Większość smartfonów wygląda jak kopie poprzedników. Na tym tle Nothing Phone (3) wyróżnia się jak czarna owca – i to celowo.

Dalsza część tekstu pod wideo

Z przodu: typowy ekran. Z tyłu: prawdziwa feria świateł, czyli Glyph Matrix. To znany już system LED-ów firmy Nothing, który tym razem jest bardziej złożony i interaktywny niż wcześniej. Do tego niecodzienna budowa, wystające pierścienie aparatów i kilka decyzji konstrukcyjnych, które wzbudziły kontrowersje.

Zaskakująco solidna konstrukcja

Nothing Phone (3) trafił w ręce Zacka z kanału JerryRigEverything, który przetestował jego wytrzymałość. Ekran, pokryty szkłem Gorilla Glass 7i, wytrzymuje zarysowania na poziomie 5 w skali Mohsa, co jest zgodne z oczekiwaniami dla tej klasy materiału.

Aluminiowa ramka nie uchroniła się przed uszkodzeniami kosmetycznymi, ale nie pękła podczas testu wyginania. To nadal bardzo solidny telefon, mimo lekkiej konstrukcji i nietypowej obudowy.

Zaglądamy pod maskę Glyph Matrix

Najwięcej emocji budził oczywiście tylny panel – bo to tam mieści się system Glyph Matrix. Rozmontowanie go wymagało podważenia szklanego panelu tylnego, który jest mocno przyklejony i przymocowany również do pierścieni wokół aparatów.

Wewnątrz widać sprytną konstrukcję. Diody LED systemu Glyph osadzone są na osobnym, okrągłym PCB, które łączy się z resztą elektroniki przez płytkę ładowania. Jest też przycisk pojemnościowy, który najpewniej odpowiada za nowe funkcje sterowania Glyphami – a przynajmniej tak wskazują połączenia na płycie głównej.

Sporo śrubek, ale naprawialność na plus

Dalej wszystko rozchodzi się całkiem gładko. Wnętrze jest logicznie uporządkowane, choć obfituje w śrubki – niektóre ukryte pod ozdobnymi elementami. Bateria? Wychodzi bez większego oporu. Wszystko można złożyć z powrotem bez uszczerbku.

Czy jest to telefon łatwy do naprawy? Na tle innych nowoczesnych konstrukcji – zdecydowanie tak. Nothing najwyraźniej nie tylko chce się wyróżniać wyglądem, ale też dać użytkownikom szansę na samodzielną naprawę, co zasługuje na pochwałę.

Nothing Phone (3)