Sfałszował mObywatela, żeby kupić fajki. W więzieniu będzie miał łatwiej
Pewien 17-latek z Warszawy miał genialny plan na zdobycie wyrobów nikotynowych. I wszystko by mu się udało, gdyby nie ta wścibska ekspedientka z Zamościa.

Podczas pobytu w Zamościu 17-latek z Warszawy poczuł głód nikotyny. Udał się więc do pobliskiego sklepu, żeby kupić paczkę papierosów. Miał jednak pecha: ekspedientka uznała, że wygląda dość młodo, jak na swój deklarowany wiek. Poprosiła go więc o okazanie dokumentu. Młody chłopak wyjął smartfona i postanowił pokazać swój dowód w aplikacji mObywatel.
Podrobił mObywatela, grozi mu więzienie
Nie jest jasne, jak kobieta odkryła, że to fałszywka, ani jak przebiegała rozmowa chłopca z pracownicą sklepu. Ta jednak postanowiła wezwać policję w celu weryfikacji. Policjanci potwierdzili jej przypuszczenia. Okazało się, że nienapalony papierosami młodzieniec przy pomocy aplikacji do podrabiania dokumentów wpisał w dowodzie zmienioną datę urodzenia, miejsce urodzenia oraz zmienił nazwisko.



Po przewiezieniu go na Komendę Policji w Zamościu usłyszał zarzuty przerobienia, oraz użycia jako autentycznego przerobionego dokumentu elektronicznego. Grozi mu za to od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności. Wszystko zależy tu od sądu, który podejmie decyzje, czy karać go za ten wybryk jak dorosłego. Jeśli będzie miał pecha, to jest szansa, że następnego papierosa wypali w celi, pomijając już fakt, jak go zdobędzie.