ZUS wezwie Polaków na dywanik. Wystarczy zdjęcie
Zakład Ubezpieczeń Społecznych coraz chętniej i skuteczniej korzysta z dobroci nowych technologii. Urząd wprowadził nowe narzędzia, które pozwalają prześwietlać Polaków i wykrywać nieprawidłowości.

Pracownicy ZUS-u zaczęli przeprowadzać tzw. ciche kontrole. Odbywają się one bez wiedzy i zgody kontrolowanych osób, a jednocześnie w pełni zgodnie z obowiązującym prawem — informuje Forsal.pl. Jeśli dana osoba wpadnie, to może mieć spory problem.
ZUS kontroluje Polaków
Na czym polegają te ciche kontrole? Na wykorzystaniu dostępnych, publicznych informacji. Pracownicy Zakładu Ubezpieczeń Społecznych coraz częściej przeglądają media społecznościowe osób, które przebywają na zwolnieniach lekarskich. W ten sposób są w stanie zweryfikować, czy tzw. L4 jest wykorzystywane w odpowiedni sposób, czyli do tego, aby wrócić do zdrowia.



Kontrolerzy analizują zdjęcia, filmy, relacje, a nawet komentarze, aby ocenić, czy ktoś rzeczywiście jest chory, a tym samym niezdolny do pracy, czy może oszukuje. Co więcej, Polacy sami takie dowody dostarczają. Wystarczy zdjęcie z wakacji w momencie, w którym ktoś przebywa na zwolnieniu. Jeśli ZUS się o tym dowie, to delikwenta czekają kłopoty.
Mówi o tym art. 17 ustawy o świadczeniach pieniężnych z ubezpieczenia społecznego. Według przepisu, jeśli ubezpieczony w okresie orzeczonej niezdolności do pracy wykonuje pracę zarobkową lub wykorzystuje zwolnienie niezgodnie z jego przeznaczeniem, to traci prawo do zasiłku chorobowego za cały okres.
Co gdy świadczenie zostało już wypłacone? Wtedy ZUS może domagać się zwrotu pieniędzy. Co gorsze, o wynikach kontroli dowie się także pracodawca, co może mieć jeszcze poważniejsze konsekwencje.