Samsung walnął z półobrotu. Na coś takiego każdy czekał

Samsung Galaxy Z Flip 7 i Fold 7 są już oficjalnie z nami. Podczas nowojorskiej premiery producent pochwalił się także nowymi zegarkami i Flipem w wersji FE. Jakie są pierwsze wrażenia?

Bartłomiej Grzankowski (Grzanka)
13
Udostępnij na fb
Udostępnij na X
Samsung walnął z półobrotu. Na coś takiego każdy czekał

Nie tylko w Polsce Samsung ma pozycję jednego z liderów na rynku smartfonów, jeśli chodzi o sprzedaż smartfonów. Świetnie to widać tak w naszym kraju, jak i w USA, gdzie zaprezentowano właśnie najnowsze sprzęty koreańskiego producenta. Jeśli wejdziecie do sklepu największych amerykańskich operatorów, to najbardziej eksponowane są właśnie Samsungi i sprzęty z nadgryzionym jabłkiem. Koreańczycy są najwyraźniej bardzo świadomi swojej pozycji, bo nie walczą o klienta za pomocą rewolucyjnych rozwiązań. Z korzyścią dla klientów?

Dalsza część tekstu pod wideo

Foldy i Flipy dogoniły konkurencję

Grubość Foldów od Samsunga była na tyle zauważalna, że konkurencja wprost potrafiła to wytykać palcem. Ale z tym koniec. Koreański producent pokazał właśnie modele z numerem „7” i samo porównanie do poprzedników (odchudzenie o około 25%) już działa na wyobraźnię. Fold jednocześnie jest przy tym szerszy, nie tracąc jednak na zgrabności (na straty poszła za to obsługa rysika). O szczegółach zmian piszemyw tym artykule, a relację z premiery w Nowym Jorku obejrzycie poniżej.

Ostatecznie, może więc Samsung nie dotarł do mety jako pierwszy, ale – patrząc całościowo – zrobił to w naprawdę eleganckim stylu. Fold 7 jest po prostu piękny. Flip 7, zyskując bardziej funkcjonalny wyświetlacz na całej powierzchni klapki, dotarł natomiast moim zdaniem do punktu optimum. W tej formie nie pozostaje już nic poza udoskonalaniem wnętrza w takt rozwoju technologii oraz akumulatora, który nadal nie jest zbyt pojemny. Choć zwykle Samsung potrafi nimi dobrze zarządzać.

Czy tak jest i w tym przypadku? Będziemy to dla Was sprawdzać. Test modeli Fold 7 i Flip 7 już wkrótce na Telepolis.pl. Niestety cena za Folda nadal wynosi więcej, niż mediana miesięcznych zarobków w Polsce, a i Flip nie należy do najtańszych. Była szansa na zmianę, ale tym razem Samsung z niej nie skorzystał. Ale o tym za chwilę.

Zegarki zachwycają, Flip 7 FE nie

Dużo dobrego mogę też powiedzieć o nowych Watchach 8 – zwłaszcza o wersji Classic. Wariant podstawowy to raczej dopieszczanie przez lekką zmianę designu i rozszerzenie funkcjonalności o bardziej dogłębną analizę snu czy aktywności, co przekłada się na użyteczne porady dla naszego codziennego funkcjonowania. Ale już Classic dostał obrotowy pierścień do sterowania częścią opcji, czym kupił mnie od pierwszej chwili. A jest jeszcze koronka z podobnym zastosowaniem. Tylko czas działania wciąż nie powala.

Niestety w tej beczce, gdzie przeważa miód, jest też i trochę dziegciu. Stoi za nim głównie Flip 7 FE, który wbrew nazwie będzie miał problem, by zachwycić choćby fanów. Tak, wersje Fan Edition mają nieco inny cel. Tylko co z tego, skoro niestety Flip 7 FE moim zdaniem zupełnie go nie spełnia. Smartfon kosztujący dziś niewiele mniej niż zwykły model i podobnie co obecnie zeszłoroczny Flip (o lepszej specyfikacji, więc wkrótce „szóstka” ma zostać wycofana ze sprzedaży) to jak wystawienie piłki przed własną, pustą bramką. Chyba nawet Samsung jest tego świadomy, bo o modelu FE usłyszeliśmy i zobaczyliśmy najmniej.

Samsung a rewolucja

Oczywiście w każdym z tych sprzętów Samsung mógł wprowadzić coś rewolucyjnego. Dla Flipa 7 FE byłaby to dużo lepsza wycena, która pozwoliłaby wprowadzić klapki producenta „pod strzechy”, do niższych progów cenowych. Tam, gdzie coraz mocniej okopuje się już Motorola ze swoim Razrem. Ale z drugiej strony zastanawiam się, czy rzeczywiście Samsung potrzebuje tych rewolucji? Owszem, z jeden strony trochę szkoda, że jednak podwójnie składany G Fold jeszcze nie ujrzał oficjalnie światła dziennego, ale z drugiej strony, czy naprawdę takie smartfony są nam tak bardzo potrzebne?

Wygląda na to, że koreański producent wyspecjalizował się po prostu w robieniu naprawdę porządnych sprzętów. Być może cierpią one na brak prawdziwej sensacji, być może Samsung pręży muskuły pokazując nam coś, co znamy już jakiś czas. Ale też firma osiągnęła już taki status, że nie musi zdobywać naszej uwagi efektami wow". Po prostu daje w nasze ręce (może nie zawsze, ale jednak w większości) naprawdę porządne urządzenia. Jak długo będzie „dowozić” jakość, tak przymkniemy pewnie oko na te ewentualne, drobne potknięcia.