Zengel: tak NetWorkS! wygląda od kuchni
Na początek wymieniane są moduły radiowe i niektóre elementy stacji bazowych, a następnie podłączany jest styk zmodernizowanej sieci transmisyjnej. Kilka dni po wymianie sprzętu, stacje w pakietach po kilkanaście sztuk tzw. klastry, podłącza się do nowej, szybkiej transmisji IP, zmienia się kierunki anten i uruchamia sygnał obydwu operatorów. Przez następnych kilka dni trwają ewentualne prace integracyjne dla dostrojenia całości i uzyskania optymalnej jakości - pisze w artykule dla TELEPOLIS.PL Maciej Zengel, dyrektor strategii współpracy międzyoperatorskiej w Orange.
Na początek wymieniane są moduły radiowe i niektóre elementy stacji bazowych, a następnie podłączany jest styk zmodernizowanej sieci transmisyjnej. Kilka dni po wymianie sprzętu, stacje w pakietach po kilkanaście sztuk tzw. klastry, podłącza się do nowej, szybkiej transmisji IP, zmienia się kierunki anten i uruchamia sygnał obydwu operatorów. Przez następnych kilka dni trwają ewentualne prace integracyjne dla dostrojenia całości i uzyskania optymalnej jakości - pisze w artykule dla TELEPOLIS.PL Maciej Zengel, dyrektor strategii współpracy międzyoperatorskiej w Orange.
Dwa lata współpracy i co dalej?
Niemal dwa lata temu Orange i T-Mobile powołały spółkę NetWorkS!, której zadaniem jest planowanie i zarządzanie sieciami obydwu operatorów. Wiązało się to z rozpoczętą w tym samym czasie współpracą infrastrukturalną między operatorami w modelu RAN Sharing (ang. Radio Access Network), czyli współdzielenia sieci radiowych. Cel był jasny: zwiększyć zasięg, poprawić jakość połączeń dla klientów, przygotować się na technologię LTE i zaoszczędzić na wydatkach inwestycyjnych oraz utrzymaniu sieci. Pomysł nie był nowy, ale w takim rozmiarze unikatowy na skalę światową. Nic dziwnego, że wzbudził wiele emocji, które nie omijały także TELEPOLIS.PL. Jak z perspektywy tych dwóch wygląda współpraca operatorów? Co udało się zrobić i jakie są plany na najbliższą przyszłość?
Mniej znaczy więcej
Spośród ponad 13 tys. stacji bazowych, które należały do obu partnerów, NetWorkS! wybrał 10 tys. Miały najlepsze położenie, zasięg i rozsądne koszty eksploatacji. Oznacza to, że po zakończeniu prac liczba stacji bazowych, z których mają korzystać klienci Orange wzrośnie z 6,2 do 10 tys. Ponad połowa nadajników więcej, ma kluczowe znaczenie i bezpośrednie przełożenie na większy zasięg, pojemność sieci na danym obszarze, szybszy transfer danych, skuteczniejsze nawiązywanie i stabilność połączeń.
Na teraz mamy zmodernizowanych ponad 4,2 tys. stacji, czyli zbliżamy się do połowy planu. Zaczęliśmy od zachodniej i wschodniej Polski, a teraz stopniowo zbliżamy się do centrum. Dzięki już wykonanej pracy zasięg w wielu miejscach wzrósł o kilkadziesiąt procent. Przykładowo w centrum Szczecina, zasięg 3G wewnątrz budynków wzrósł z 88% do blisko 99%. W Ełku wcześniej na zewnątrz mieliśmy 51% a teraz 86%, z kolei wewnątrz było 67% przy 81% obecnie. Takich przykładów mógłbym wyliczać wiele. Oczywiście zawsze znajdą się pojedyncze miejsca, gdzie mimo modernizacji dalej nie ma idealnego zasięgu, ale nie sposób tego uniknąć i mieć wszędzie 100%.
Wszystkie zmodernizowane stacje nadają sygnał w technologii GSM 900. Nasze testy pokazują, że dzięki temu zasięg wewnątrz budynków stanowi średnio aż 98% tego, co na zewnątrz. Ponadto stacje pracujące na obszarach miejskich, a jest ich 70%, działają również w technologii GSM 1800 i HSPA+ DC (ang. Dual Carrier). Dzięki temu w prawie wszystkich miastach w Polsce można korzystać z mobilnego Internetu o prędkości do 42 Mb/s, który zapewnia wystarczająco komfortowe warunki dla zdecydowanej większości klientów. Zasięg HSPA+ DC ma zwiększyć się do ponad 82% populacji Polski w połowie 2014 roku. Nie przypuszczam, aby jakiemuś operatorowi udało się zbliżyć do tego wyniku.
Dodatkowo testujemy technologię UMTS w paśmie 900 MHz i jeśli próby zakończą się sukcesem, uruchomimy taką usługę na obszarze prawie całej Polski. Wyjątkiem będą niektóre obszary przygraniczne, gdzie możliwe są zakłócenia związane z sygnałem wysyłanym przez operatorów zagranicznych. Co to będzie oznaczać dla Was, użytkowników? Zdecydowanie odczuwalny, kolejny wzrost zasięgu w transmisji danych. Razem UMTS 900/2100 osiągnie poziom bliski 99% populacji Polski. Obecnie testy UMTS 900 trwają w Malborku, Nowym Sączu, Gorzowie Wielkopolskim i Zielonej Górze. Jeśli tam mieszkacie albo jesteście przejazdem zapraszam do sprawdzenia. Kiedy ostatnio byłem w tych miastach, na kilku aplikacjach mierzących szybkość transferu, osiągałem wyniki w granicach 7-12 Mb/s. Dla terenów, gdzie jeszcze niedawno był tylko EDGE, zmiana oznacza prawdziwą rewolucję jakościową.
Klaster, po klastrze
Kiedyś dzielenie sieci oznaczało jedynie współdzielenie lokalizacji czyli operatorzy nie budowali osobnych masztów, tylko wieszali swoje stacje bazowe na tych samych masztach, czasem korzystając jeszcze z jednego źródła zasilanie czy sieci transmisyjnej. Dzisiaj postęp technologiczny daje możliwość zrobienia o wiele więcej. Nowa stacja bazowa, podłączona przy pomocy szybkiej transmisji IP do kontrolerów każdego z operatorów, emituje zarówno sygnał Orange jak i T-Mobile, bez konieczności duplikowania stacji, anteny i modułów radiowych w tej samej lokalizacji. Aby tak się stało trzeba wymienić stare elementy stacji bazowych na nowe, spełniające uzgodnione wymogi techniczne. Oczywiście za wyjątkiem stacji, które są już kompatybilne z nowymi standardami.
Jak wygląda sam proces? Na początek wymieniane są moduły radiowe i niektóre elementy stacji bazowych, a następnie podłączany jest styk zmodernizowanej sieci transmisyjnej. Wymiana oznacza, że dana stacja może nie działać przez kilka godzin, ale w większości przypadków użytkownik loguje się w tym czasie do sąsiedniej stacji. Staramy się, żeby wszędzie tam gdzie jest to możliwe, wyłączanie sygnału następowało w nocy lub po godzinach szczytu. Kilka dni po wymianie sprzętu, stacje w pakietach po kilkanaście sztuk tzw. klastry, podłącza się do nowej, szybkiej transmisji IP, zmienia się kierunki anten i uruchamia sygnał obydwu operatorów. Przez następnych kilka dni trwają ewentualne prace integracyjne dla dostrojenia całości i uzyskania optymalnej jakości. Cały proces modernizacji w danym klastrze trwa zwykle 3 tygodnie. Właśnie w tym okresie mogą nastąpić krótkotrwałe problemy z działaniem sieci. Niestety, żeby było lepiej, przez krótki czas musi być trochę gorzej.
Równolegle z modernizacją sieci inżynierowie NetWorkS! z Centrum Zarządzania Siecią na bieżąco badają parametry jakościowe i dokonują ewentualnych korekt w ustawieniu anten, oprogramowaniu, konfiguracji transmisji itp. Czasami zdarzają się przypadki, że względu na awarie sprzętu czy pojawiające się błędy oprogramowania proces modernizacji sieci wydłuża się. Wtedy klienci odczuwają przejściowe problemy z połączeniami.
Czas na stolicę i duże miasta
Do tej pory modernizacja obejmowała głównie obszary zachodniej i wschodniej Polski oraz średnie i mniejsze miasta. Teraz przyszła pora na aglomeracje. Na początku czerwca ruszyliśmy w Warszawie, Krakowie i Wrocławiu. W wakacje będziemy na Górnym Śląsku i Poznaniu, jesienią w Trójmieście, a na 2014 rok pozostanie do zrobienia Łódź i Częstochowa. Duże aglomeracje, jako obszary o największym zagęszczeniu klientów oraz największym ruchu telekomunikacyjnym, w szczególny sposób odczują pozytywne efekty unowocześniania sieci. Dla przykładu w Warszawie liczba stacji bazowych, z których będą mogli korzystać klienci Orange wzrośnie z 400 do prawie 800. Jeśli ktoś jest zainteresowany szczegółami planowanych prac zapraszam na stronę orange.pl/lepszyzasieg. O tym, że na Waszym terenie coś zaczęło się dziać, dowiecie się także ze specjalnych SMS-ów.
Networksowe mity
Od samego początku modernizacji sieci Orange i projektu stworzenia spółki NetWorks!, czytam wiele różnych opinii i komentarzy, także tych, które niezgodnie z prawdą sugerują, że współpraca Orange i T-Mobile ma charakter bliski grupie kapitałowej. Pojawiają się nawet sugestie, że to pierwszy krok do połączenia operatorów. Prawda jest bardziej prozaiczna. NetWorkS! jest jedynie spółką świadczącą usługi planowania, zarządzania, utrzymania oraz budowy sieci radiowej. Jest niezbędna by sprawnie przeprowadzić modernizację sieci Orange i T-Mobile. Nie jest i nie będzie posiadaczem jakichkolwiek zasobów infrastrukturalnych, nie ma żadnych praw do częstotliwości i nie planujemy przeniesienia ich na spółkę. Porównując sytuację z rynkiem usług taxi, NetWorkS! jest jak wspólny serwis obsługi samochodów, w którym połowę udziałów posiada pomarańczowa korporacja, a drugą połowę magentowa. Mechanicy obsługują samochody obydwu firm w identyczny sposób i wszyscy są zadowoleni. Na tym jednak kończy się współpraca i dalej jest już tylko ostra konkurencja o klienta. A jeśli w przyszłości pojawi się przed warsztatem taksówka zielona lub fioletowa, to niewykluczone, że również zostanie obsłużona przez mechaników.
Podsumowując, Orange i T-Mobile pozostają konkurentami zarówno na rynku detalicznym, jak i hurtowym. Współdzielenie sieci ma na celu obniżenie kosztów inwestycji i obsługi sieci. W obecnej sytuacji w Europie i na świecie nasze rozwiązanie było pionierskim ale nie należy się dziwić, że powstaje coraz więcej podobnych projektów. Trend do infrastrukturalnej współpracy pozytywnie oceniają też regulatorzy rynku w wielu krajach. W Polsce przychylną opinię dla naszej współpracy wyraził UOKiK, zgadzając się na założenie NetWorkS!, oraz UKE. Chcę jeszcze raz podkreślić, że takie rozwiązanie przyczynia się do szybszej realizacji inwestycji, których beneficjentami są nie tylko nasi klienci. Dzięki podniesieniu jakości i konkurencyjności, zyskuje cały rynek komórkowy i mobilnego dostępu do Internetu. Obecnie współpraca Orange z T-Mobile obejmuje sieci 2G i 3G. Czy rozszerzymy ją na technologię LTE? Rozmawiamy o takiej możliwości.
Partnerem działu Dyskusje o rynku jest Orange Polska.