DAJ CYNK

UKE i Ministerstwo Cyfryzacji spokojne o losy aukcji po rezygnacji NetNetu

WitekT

Wydarzenia

Zdaniem minister cyfryzacji Anny Streżyńskiej, wpływy do budżetu z aukcji LTE nie są zagrożone, gdyż pasmo nieobjęte przez NetNet przejmie inny operator. Podobną opinię wyraża prezes UKE Magdalena Gaj, która mówi, że T-Mobile to nie NetNet.

Zdaniem minister cyfryzacji Anny Streżyńskiej, wpływy do budżetu z aukcji LTE nie są zagrożone, gdyż pasmo nieobjęte przez NetNet przejmie inny operator. Podobną opinię wyraża prezes UKE Magdalena Gaj, która mówi, że T-Mobile to nie NetNet.

NetNet wycofał swój wniosek o rezerwację częstotliwości. Teraz muszą się tym zająć prawnicy UKE, którzy zdecydują, w jakim kierunku to dalej pójdzie - skomentował rzecznik UKE Artur Koziołek.

Zobacz: NetNet nie odbierze rezerwacji częstotliwości 800 MHz.

Te częstotliwości wracają do puli i może się o nie ubiegać następny w kolejności operator - T-Mobile z ofertą 2,02 mld zł. Oznacza to, że brakujące 2 mld zł wpłyną do kasy państwa, ponieważ T-Mobile deklarował jednoznacznie chęć odebrania tych częstotliwości. Przypuszczam, że wszystko dobrze się skończy, ponieważ tym razem będą to podmioty, które faktycznie chcą tych częstotliwości - powiedziała Streżyńska.

Komentując samą decyzję spółki NetNet szefowa MC oceniła, że była ona prawnie dopuszczalna, ponieważ spółka zrezygnowała przed otrzymaniem decyzji rezerwacyjnej, a więc przed zakończeniem procesu.

NetNet cały czas był w trakcie postępowania niezakończonego decyzją, więc nic nie jest państwu polskiemu winien. Gdyby nastąpiło to po otrzymaniu decyzji, byłby ścigany za nieuiszczenie opłaty o charakterze publiczno-prawnym. NetNet postąpił odpowiedzialnie, bo umożliwił dalsze postępowanie w sprawie częstotliwości - dodała minister cyfryzacji.

W dalszej kolejności, w razie rezygnacji T-Mobile, częstotliwości mogą trafić do kolejnych operatorów - Play (za 357 mln zł) lub Polkomtela (za 353 mln zł). Z kolei zdaniem prezes UKE Magdaleny Gaj, choć wpływy z aukcji nie są zagrożone, to NetNet zachował się nieprofesjonalnie.

Spółka świadomie brała udział w aukcji, świadomie licytowała, po czy wycofała się na końcowym etapie procesu. W tej sytuacji, zgodnie z przepisami Prawa telekomunikacyjnego, podmiotem wyłonionym staje się automatycznie T-Mobile, który na liście aukcyjnej był na drugim miejscu. Ta spółka również oferowała w aukcji około 2 mld zł, więc te pieniądze nie są dla budżetu państwa absolutnie zagrożone - powiedziała Gaj. Zaznaczyła, że NetNet nie podał powodów wycofania się z zakupu częstotliwości.

Dodała, że nie spodziewa się, żeby T-Mobile również wycofał się z aukcji. Nie biorę takiego scenariusza pod uwagę. Nie można porównywać T-Mobile do spółki NetNet, która powstała stosunkowo niedawno i nie prowadziła żadnej operacyjnej działalności. T-Mobile od wielu lat działa na polskim rynku, ma stabilną sytuacje finansową. Nie wyobrażam sobie, żeby taka spóła dokonywała nieracjonalnych i nieodpowiedzialnych wyborów - podkreśliła.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News

Źródło tekstu: PAP