DAJ CYNK

Instagram zaczyna oznaczać treści jako fake newsy

orson_dzi

Rozrywka

fake news dezinformacja

Po tym jak Facebook ostro zabrał się za oznaczanie profili i informacji propagujące nieprawdziwe informacje, do akcji wkracza Instagram. Portal zaczyna oznaczać i ukrywać posty sklasyfikowane jako fake newsy.

Instagram w końcu zaczyna reagować

Posty oraz relacje na Instagramie, które zostaną uznane jako fałszywe informacje zostaną ukryte oraz oznaczone specjalnym komunikatem. Nadal będą dostępne dla użytkowników, ale po kliknięciu odpowiedniego przycisku. Przy próbie udostępnienia takiej informacji zostanie wyświetlone ostrzeżenie, że etykieta o fałszywej informacji nadal będzie widoczna. Aktualnie w podobny sposób działa udostępnianie tego typu treści na Facebooka. Użytkownicy dostają informację, że treść została uznana jako fałszywa i może zostać usunięta.

Oznaczenia wejdą w życia w ciągu miesiąca.

Zobacz: Facebook uderza w polskie pseudonaukowe profile. Twórcy witryn cieszą się, bo to potwierdza ich teorie

Instagram fake news

Treści będą sprawdzane przez niezależne firmy trzecie zajmujące się tzw. "fact checkingiem". W Polsce w ostatnim czasie dużą popularność w tego typu działalności zdobywa serwis Demagog.

Zobacz: Troll Factory - edukacyjna gra pozwala zostać mistrzem fake newsów i dezinformacji

Potężne narzędzie do dezinformacji

Do tej pory Instagram próbował usuwać fałszywe treści, ale nie przyniosło to rezultatu. Władze serwisu zrozumiały w końcu, że brak reakcji na rozpowszechnianie fake newsów jest bardzo szkodliwe. Bardzo możliwe, że pomogło w tym opublikowanie kolejnego raportu przez Senacką Komisję Wywiadowczą na temat ingerencji w wybory prezydenckie w Stanach Zjednoczonych w 2016 roku. Instagram został uznany za najskuteczniejsze narzędzie do rozpowszechniania fałszywych informacji.

Zobacz: Chińczycy burzą maszty z inwigilującymi kamerami. To okazja do tworzenia nowych fake newsów

Cenzura! Ratunku! Działania serwisów mogą być niewystarczające

Dużym problemem w walce z fake newsami jest społeczność zgromadzona wokół głównych źródeł tego typu informacji. Warto tu wspomnieć choćby o profilu znachora Zięby śledzonego przez 300 tys. osób lub opisywany ostatnio pseudonaukowy serwis Odkrywamy Zakryte, który śledzi ponad 460 tys. osób. Korzystając z popularności zarządzający profilami namawiają użytkowników do dalszego rozpowszechniania informacji. Zdają sobie sprawę z ucinania zasięgów i ukrywania swoich postów, więc robią wszystko, aby nie tracić popularności i dalej szerzyć swoje szkodliwe teorie. Np. za pomocą takich bannerów:

odkrywamy zakryte

oraz "działających na wyobraźnię" zdań:

Nie dziwi nas, że cenzura Facebooka uderza w fanpage (...), gdyż po prostu publikujemy informacje, które system i władza wolałyby zachować dla siebie, żeby nigdy nie ujrzały światła dziennego.

Wszelkie próby publikowania treści niepopierających szczepień, o chemtrails, medialnej propagandzie, seksualizacji dzieci w polskich szkołach, lobby LGBT, ustawach rządzących, o których milczy TV, a nawet i ziołolecznictwie oraz naturalnych metodach walki z rakiem (np. medyczna marihuana), są blokowane i zgłaszane jako fałsz lub forma naruszeń zasad Facebooka.

Serwisy takie jak Facebook i Instagram zbyt długo pozwalały na stałe rozrastanie się i prowadzenie biznesu opartego na dezinformacji i straszeniu ludzi. Obecnie urosły one do rozmiarów, których okiełznanie może być bardzo trudne. Serwisy mają też bardzo trudne zadanie i oby nie była to tylko walka z wiatrakami. Na pewno całkowite wyciszenie szkodliwych treści nie będzie krótkim procesem. 

Zobacz: Virgin Mobile zmienia cenniki roamingowe. Zmiany są niewielkie
Zobacz: Opera stawia na kolory i obsługę blockchainów

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News

Źródło tekstu: Instagram; mashable; wł