Zawodnik najwyższej ligi futbolu amerykańskiego został ukarany grzywną w wysokości pięciu tysięcy dolarów za noszenie Apple Watcha podczas meczu. Gracz broni się, że to wina jego żony.
Dura lex, sed lex - tak można skwitować to co stało się w USA. Tamtejsza National Football League w 2014 roku zawarła porozumienie z Microsoftem, które zaowocowało wycofaniem produktów Polaroid i wprowadzeniem Surface Pro na stadiony. Tamtejsza federacja ma bardzo dokładne zasady dotyczące elektroniki - tylko jeden gracz obrony i jeden gracz ataku mogą mieć słuchawki do komunikacji z trenerem, natomiast wzdłuż linii bocznej można używać tylko tabletów Surface Pro z łącznością Wi-Fi.
Jednak zawodnik Ben Roethlisberger z Pittsburga miał na ręce Apple Watcha. Federacja zareagowała błyskawicznie i wymierzyła karę w wysokości 5 tysięcy dolarów. Kuriozalne było jednak zachowanie zawodnika po tym fakcie. Zaczął się on bronić, że to nie jego wina (tylko jego żony, bo chciała monitorować jego stan zdrowia), a sam zamierza się odwołać.
Apple Watch uratował Brytyjczykowi życie
Źródło tekstu: ESPN, wł
