DAJ CYNK

Cyfrowa świadomość Polaków jest w lesie. Fundacja Digital Poland chce edukować polityków i obywateli

orson_dzi Arkadiusz Dziermański

Dyskusje o rynku

Zagadnienia takie jak 5G, blockchain, czy PEM są dla większości Polaków całkowicie obce, a sztuczna inteligencja kojarzy nam się z żądnymi krwi maszynami rodem z Terminatora. Nie inaczej jest wśród polityków. Fundacja Digital Poland chce to zmienić, doprowadzając do wielkiej dyskusji na temat cyfrowej przyszłości Polski oraz akcji edukacyjnych skierowanych do rządzących, jak i wyborców.

9 maja w siedzibie fundacji Digital Poland zostały zaprezentowane założenia programu Election Promise Check. Zakłada on m.in. sprawdzenie wiedzy polityków na temat rozwoju technologicznego kraju, ale również szeroko zakrojoną akcję edukacyjną. Zarówno dla rządzących, jak i dla zwykłych obywateli. Cała akcja odbędzie się przed wyborami. Tak, abyśmy mogli powierzyć naszą przyszłość osobom, które świadomie poprowadzą nas w kierunku nowych technologii.

Świadomość cyfrowa? Nie stwierdzono

Wiedza na temat nowych technologii jest w Polsce cały czas na bardzo niskim poziomie. Oczywiście, młodzi ludzie korzystają z dobrodziejstw elektronicznej cywilizacji, wprowadzane są coraz to nowe rozwiązania, ale jeśli spojrzymy na temat szerzej – jesteśmy w lesie i to w środku nocy. I wpływa na to wiele czynników.

Pierwszym z nich jest to, że tematy technologiczne w ogóle nas nie interesują, a w mediach głównego nurtu możemy ich ze świecą szukać. To nie są gorące tematy. W przeciwieństwie do programów 500+, Krowa+, skandali obyczajowych posłów, nowych tweetów posłanki Pawłowicz czy też budowy wieżowców w centrum Warszawy. To są tematy, którymi żyją media. A to przecież nie dopłaty do bydła będą decydować w perspektywie kilku lat o przyszłości Polski na arenie międzynarodowej.

Weźmy choćby ostatnie wystąpienie Donalda Tuska z 3 maja, w którym wspomniał o sztucznej inteligencji i cyfrowym rozwoju kraju. Najwięcej na ten temat napisał… Reuters. W polskich mediach były o tym tylko krótkie wzmianki pomiędzy kolejnymi cytatami. To tematy, które kompletnie nikogo nie interesują. Ale to nie tylko problem mediów.

Tematy technologiczne w ogóle nie są postrzegane w Polsce jako przyszłość gospodarki i coś, co może zmienić naszą obecną pozycję na arenie międzynarodowej. I to nie jest tylko problem mediów, ale również polityków. A wśród nich nie jest łatwo znaleźć osoby, które biegle poruszają się w nowinkach technologicznych.

O tym co dzieje się wśród obywateli już nawet nie trzeba wspominać. Tematy morderczego 5G mówią same za siebie.

Zobacz: Protest przeciwko sieci 5G w Polsce był smutny. Teorie o szkodliwym PEM wybrzmiały w sejmie

Brak edukacji i błędne przekazywanie informacji

Podczas spotkania w bardzo ciekawy sposób zostało pokazane, jak bardzo potrzebna jest w Polsce edukacja na temat technologii i płynących z niej zalet. Sieć 5G? Jak wyżej – zło! Idące za nią sztuczna inteligencja i autonomiczne samochody? W żadnym wypadku! Roboty zabiorą nam pracę i zaatakuje nas Skynet jak w Terminatorze. Skąd takie głosy? To normalna ludzka obawa przed nieznanym. A wynika to z tego, że nikt nigdy nie wytłumaczył po co nam te technologiczne nowości. I mało osób wie, że z elementów sztucznej inteligencji korzysta na co dzień. Choćby robiąc zdjęcia smartfonem.

Jako przykład potrzeby edukacji posłużył w zasadzie nie mający związku z tematem artykuł Gazety Wyborczej na temat sytuacji PKS. Wynikało z niego, że 70% kierowców to emeryci zarabiające minimalne wynagrodzenie. Nowych kierowców nie widać, bo raz, że społeczeństwo się starzeje, a dwa, nikt nie będzie jeździć za minimalne pieniądze. Jakie może być wyjście z tej sytuacji? Autonomiczne autobusy. Jeśli chcemy mieć kursujące autobusy, a nie mamy do nich kierowców, to jest to najlepsze rozwiązanie. Bo przecież "nikt nie chce przyjmować imigrantów, którzy mogliby być brakującymi kierowcami". Tylko do tego potrzebna jest edukacja, która pokaże zalety takiego rozwiązania.

Zobacz: Szybki Internet w telefonie zniknie w ciągu 3 lat, a sieć 5G w Polsce nigdy nie powstanie - ostrzega Instytut Łączności

Również sam sposób przekazywania informacji jest ważny. Polacy lubią otrzymywać je w formie negatywnej lub zaprzeczenia. Fundacja Digital Poland zrobiła prosty eksperyment, tworząc dwie petycje o niemal identycznej treści, ale o różnych tytułach. Pierwsza – Tak! Popieram sieć 5G i szybki Internet w Polsce. Druga – Nie dla blackoutu Internetu w Polsce! Nie chcemy, aby Internet zwolnił! Efekt był taki, że drugą petycję podpisało ponad 20 razy więcej osób.

Zobacz: Zrobieni w 5G, czyli jak dać się oszukać w Internecie

Politycy – technologia jest dobra, jak pozwala zarobić i kontrolować obywateli. Wsparcie finansowe rozwoju? A po co mi to?

Tematy technologiczne są poruszane przez polityków niezwykle rzadko. A jeśli już, to muszą przynieść dla nich wymierne korzyści. Przedstawiciele Fundacji podali tutaj kilka przykładów. Pierwszy z nich to podatek cyfrowy. W ciągu ostatnich miesięcy wiele zagranicznych firm technologicznych chciało zainwestować w Polsce w swoje centra badawcze. Pierwsza reakcja polityków – trzeba na nich jakoś zarobić, a całość odpowiednio opodatkować.

Zobacz: Rząd chce opodatkować Facebooka, Google i Netflixa. Odczujemy to w abonamentach

Dalej mamy teoretycznie proste, codzienne rozwiązania. Plik kontrolny JPK dla przedsiębiorców lub elektroniczne recepty. Oba to idealne narzędzia kontroli, które dodatkowo pozwalają na proste wychwytywanie nieprawidłowości, a co za tym idzie, odpowiednie karanie i zwiększanie wpływów do budżetu.

Ciekawostką była informacja dotycząca podejścia do finansowania projektów technologicznych. Jak dowiedzieliśmy się podczas spotkania, rozwój nowych technologii w spółkach skarbu państwa istnieje tylko w teorii. Robi się tylko rzeczy na pokaz, które można później zaprezentować na targach i na tym cała zabawa się kończy. Nikt tak naprawdę nie ma zamiaru korzystać z zaprezentowanych rozwiązań.

Drugą ciekawostką są źródła finansowania fundacji Digital Poland. Na liście fundatorów znajdziemy głównie firmy zagraniczne i międzynarodowe korporacje. Z prostej przyczyny. Polskie firmy nie widzą żadnych korzyści z inwestowania w nowe technologie. Widzą tylko problem w postaci konieczności wyłożenia pieniędzy. Lepiej jest kupić gotowe rozwiązania i narzekać, niż stworzyć własne i na nich zarobić. Poza tym padają przy tym zdania, że tym powinien zająć się rząd, a nie my.

Debata i edukacja

Digital Poland chce doprowadzić do debat polityków, które byłyby na żywo transmitowane w telewizji lub na łamach głównych stron największych portali informacyjnych. Przy czym pytania w debacie miałyby być bardzo konkretne i sprecyzowane. Wiadomo, że dowolny polityk spytany o to, czy popiera rozwój technologii w Polsce powie, że to przecież jasne, że tak! Ale już ten sam polityk spytany o to, czy zastosowanie technologii blockchain w rejestrach państwowych byłoby dobrym rozwiązaniem mógłby zachowawczo odmówić komentarza. W najlepszym wypadku.

Tutaj rodzi się pytanie, czy politycy zgodzą się na taką debatę. Poprzedziłaby ją odpowiednia kampania edukacyjna, więc nie wychodziliby do niej nieprzygotowani. Będzie to zależało wyłącznie od ich dobrej woli. Więcej na ten temat dowiemy się w przyszłym tygodniu, bo spotkanie z politykami, którym zostanie przedstawiony cały pomysł, odbędzie się już 15 maja.

Obok akcji edukacyjnych dla polityków planowane są również kampanie dla obywateli, wraz z organizowanymi specjalnymi festiwalami technologicznymi. Wszystko po to, aby podnosić świadomość cyfrową Polaków.

Zobacz: NIK: pomiary emisji PEM w Polsce są nieprawidłowe lub nie istnieją. Winne są urzędy i złe przepisy

Etapy projektu Election Promise Check

Cały projekt miałby odbywać się w czterech fazach:

1.    Cyfryzacja w debacie publicznej – wprowadzenie do debaty, uświadamiające m.in. na temat miejsca Polski w międzynarodowych rankingach (a te nie jest zbyt dobre).
2.    Edukacja obywateli i polityków w kluczowych zagadnieniach technologicznych.
3.    Barometr wyborczy – przedstawienie poglądów partii politycznych i kandydatów na sprawy nowych technologii.
4.    Wsparcie liderów – mediów i dziennikarzy cyfrowych w celu uzyskania zainteresowania społeczeństwa.

Projekt jest bardzo ambitny i niestety może zostać zakończony bardzo szybko. Wystarczy, że politycy stwierdzą, że są to tematy, na które nie warto zwracać uwagi. I na tym wszystko może się skończyć. Dla nas będzie to informacja idealnie mówiąca o strachu polityków przed poruszaniem niewygodnych dla nich tematów. Niewygodnych, bo takich, o których nie mają większego pojęcia oraz takich, które nie do końca interesują przeciętnych obywateli.

Mimo wszystko mam nadzieję, że projekt w takiej lub podobnej formie uda się doprowadzić do końca. Z udziałem polityków czy nie, edukacja społeczeństwa w zakresie nowych technologii jest potrzebna. Bez wiedzy nie zmienimy podejrzliwego patrzenia na wszystko co nowe. Polskie firmy nie będą inwestować w nowe rozwiązania i nadal będą ładować pieniądze w pomysły zagranicznych koncernów. Te z kolei będą na nas zarabiać, bo inwestować będą w krajach, które pomogą w tworzeniu ich pomysłów, a nieufnemu państwu będą je tylko sprzedawać. Nie przyjdą do nas ze swoimi pieniędzmi, nie zbudują centrów badań i nowych fabryk, nie stworzą nowych miejsc pracy.

A nam pozostanie patrzenie na rozwój świata i powolne cofanie się w technologicznym rozwoju. Bo jeśli nie będziemy się rozwijać, zaczniemy się cofać. Zamiast budować nadajniki sieci komórkowej, będziemy je palić. Zamiast jeździć autonomicznymi autobusami, będziemy odcinać kolejne miejscowości od świata. Zamiast budować cyfrową administrację, będziemy zakopywać się w stertach papierów i gubić w skomplikowanych dokumentacjach. I oczywiście zaraz pojawią się komentarze mówiące, że kiedyś ludzie jakoś żyli bez tego. Owszem, żyli i dalej mogą żyć. Ale podczas gdy co chwilę słyszy się, jak to Niemcy mają dobrze i dużo zarabiają, my wcale nie chcemy mieć równie dobrze i równie dużo zarabiać. Szukając morderczego zastosowania każdej nowej technologii, bo zwyczajnie boimy się nieznanego, nasza sytuacja nigdy się nie zmieni.

Miejmy nadzieję, że do tego nie dojdzie. Bo jeśli nie zmienimy tego teraz, to z każdym kolejnym rokiem będzie to coraz trudniejsze.

 

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News