Po zawirowaniach wokół aplikacji FaceApp, w sieci pojawiło się kolejne narzędzie, wywołujące pytania o kwestie bezpieczeństwa i budzące narastające kontrowersje. Zao to chińska aplikacja, która pozwala w kilka sekund skorzystać z techniki zmiany twarzy deepfake. Działa fenomenalnie i na pewno dostarcza dużo zabawy, ale też niepokoi swoimi możliwościami.
Zobacz: FaceApp: nowy trend, te same zagrożenia. Ministerstwo Cyfryzacji bierze rosyjską aplikację pod lupę
Zobacz: CERT Polska: aplikacja FaceApp jest bezpieczna
Aplikację Zao opracowała chińska firma Momo, która w Azji znana jest już z alternatywy dla Tindera, czyli programu Tantan. Dzięki Zao można w prosty sposób skorzystać z techniki deepfake, czyli bardzo realistycznej, trudnej do zidentyfikowania zamiany twarzy na wideo. Wystarczy wgrać do aplikacji własne zdjęcie, wybrać jeden z klipów z biblioteki - na przykład fragment filmu lub serialu - i po około ośmiu sekundach przetwarzania w chmurze, za co odpowiadają algorytmu sztucznej inteligencji, otrzymujemy nowy klip ze sobą w roli głównej. Efekt jest powalający, a realizm bardzo duży.
Zabawa tym bardziej budzi zachwyt, że cała operacja deepfake’owania dostępna jest z poziomu smartfonu i nie jest do tego potrzebny superwydajny sprzęt z drogim oprogramowaniem. Użytkownicy docenili możliwości Zao i w azjatyckiej części internetu pojawiły się tysiące zabawnych przeróbek filmów. Poniżej jedna z nich - zestawienie możliwości Zao na klipie, w którym twarz Leonarda DiCaprio została zamieniona na twarz użytkownika aplikacji.
In case you haven't heard, #ZAO is a Chinese app which completely blew up since Friday. Best application of 'Deepfake'-style AI facial replacement I've ever seen.
— Allan Xia (@AllanXia) September 1, 2019
Here's an example of me as DiCaprio (generated in under 8 secs from that one photo in the thumbnail) ? pic.twitter.com/1RpnJJ3wgT
A to jeszcze kolejna przeróbka - „azjatycka reprezentacja w Hollywood”:
Here’s for Asian representation in Hollywood ? #ZAO #AI #Deepfake pic.twitter.com/qrSs3VajfL
— Allan Xia (@AllanXia) September 1, 2019
Aplikacja dostępna jest na razie tylko na iOS w Chinach, Japonii, Indiach, Korei i kilku innych azjatyckich rynkach, ale zaczyna budzić obawy na całym świecie. Po pierwsze, podobnie jak w przypadku FaceApp, pojawia się pytanie o to, co się dzieje z wizerunkami osób korzystających z programu, wysłanymi do aplikacji, a także z innymi danymi, które Zao pozyskuje podczas rejestracji użytkownika - numerem telefonu oraz adresem e-mail. Co więcej, w warunkach korzystania z Zao pojawił się pierwotnie zapis, że twórcy programu zyskują pełne prawa do filmów powstałych po przeróbce w aplikacji. Po fali krytyki autorzy Zao zmienili ten zapis, ale zostawili sobie furtkę, która wciąż pozwala wykorzystać dane użytkowników do niejasnych celów.
Zobacz: Mamy 2019 rok, a ludzie nadal klikają w co popadnie. Smutne wnioski z raportu cyberbezpieczeństwa Cisco
Zobacz: Projekt Strategii Cyberbezpieczeństwa RP trafia do konsultacji
Kolejne pytania dotyczą tego, czy „deepfake dla każdego” nie może być w teorii wykorzystany do niecnych celów przez cyberzłoczyńców. Na przykład do włamania się na konta w serwisach, które korzystają z identyfikacji użytkownika na podstawie skanowania twarzy. Jednym z takich serwisów jest platforma sprzedaży Alibaba, korzystająca z systemu płatności Alipay. Wprowadzona tam jedna z metod identyfikacji pozwala na zatwierdzenie zakupów na podstawie obrazu z kamery. Uprzedzając narastający niepokój, platforma Alibaba wydała oficjalny komunikat, w którym zapewniła, że wykorzystanie Zao do zatwierdzenia transakcji Alipay nie jest możliwe.
Zobacz: Eksperci CERT Orange Polska w projekcie SIMARGL. Walka z cyberzagrożeniami w Europie ma być skuteczniejsza
Zobacz: Google zapłaci za znalezienie błędu w aplikacjach z Google Play
Systemy identyfikacji w bankach czy w platformach sprzedaży korzystają z bardziej rozbudowanych sposobów rozpoznawania twarzy niż prosty skan 2D, więc takie obawy mogą wydawać się bezpodstawne. Z drugiej strony Zao pokazuje, że techniki rodem z Hollywood stają się dostępne dla każdego użytkownika smartfonu i trudno jest przewidzieć, na jakie jeszcze pomysły wpadną deweloperzy i korzystający z tworzonych przez nich narzędzi cyberprzestepcy.
Ja wykorzystuje okolo 20gb miesiecznie wiec ponad 2000gb bede miala na bardzo dlugo
Ale bez sensu kupuje rok waznosci za 20zl to mi to maja wylaczyc bo nie bedzie nic sie dzialo na num ...
Tu masz racje
Nadal brak polskiego IBAN, więc bez sensu używać revoluta, skoro wpłaty na niego są obciążone kosmic ...
Z ramienia "Fundacji Pomoc Opiekunom" i "JM Kancelaria Prawna" pomagam opiekunom dorosłych osób z ni ...