Chiny mają poważny problem. Chodzi o zombie i to nie żart

Nawet mimo miliardowych inwestycji i silnego rządowego wsparcia Państwo Środka nadal ma lata zaległości względem zachodnich gigantów.

Przemysław Banasiak (Yokai)
15
Udostępnij na fb
Udostępnij na X
Chiny mają poważny problem. Chodzi o zombie i to nie żart

Chiny od lat agresywnie inwestują w rozwój przemysłu półprzewodników, odnosząc przy tym sukcesy - kraj może pochwalić się fabrykami zdolnymi do produkcji w litografii 7 nm, a także własnymi pamięciami DRAM i 3D NAND. Mimo to, według najnowszych doniesień wiele projektów zakończyło się spektakularnymi porażkami, a w całym kraju znajduje się dziesiątki tzw. "fabryk zombie", czyli niedokończonych lub porzuconych zakładów.

Dalsza część tekstu pod wideo

Pieniądze to nie wszystko, brakuje wiedzy i doświadczenia

Na początku 2024 roku w Chinach funkcjonowały 44 zakłady produkcji wafli krzemowych. Równolegle w budowie znajdowały się 32 kolejne obiekty w ramach inicjatywy "Made in China 2025". Firmy takie jak SMIC, HuaHong, Nexchip, CXMT i Silan planowały uruchomienie łącznie 10 nowych zakładów. Jednak za tą imponującą liczbą stoi także niechlubne pierwszeństwo - Chiny przodują w liczbie opuszczonych inwestycji.

W ostatnich latach upadło co najmniej kilkanaście głośnych projektów, w które inwestorzy wpompowali od 50 do 100 miliardów dolarów. W większości przypadków problemem był brak wiedzy technicznej, nierealistyczne założenia oraz silne uzależnienie od funduszy publicznych bez odpowiedniego nadzoru.

Część inwestycji została pogrzebana przez oszustwa, niegospodarność, a nawet aresztowania kierownictwa - nierzadko z udziałem lokalnych władz. Sytuację pogorszyły amerykańskie ograniczenia eksportowe wprowadzane od 2019 roku, które zablokowały dostęp do zaawansowanego sprzętu niezbędnego do produkcji chipów w litografiach 10 nm i niższych.

Do najgłośniejszych przykładów upadku należy HSMC, które powstało w 2017 roku z planem budowy fabryki obsługującej technologie 14 nm i 7 nm. Mimo obiecywanego budżetu na poziomie 19 miliardów dolarów, inwestycja została zatrzymana przez spór o grunty, a w 2020 roku zabrakło funduszy. Ostatecznie w 2021 roku władze lokalne przejęły projekt i zwolniły wszystkich pracowników - żaden chip nigdy nie powstał. Podobny los spotkał siostrzaną spółkę QXIC, która została założona w 2019 roku.

Innym symbolem porażki była inwestycja GlobalFoundries w Chengdu. W 2017 roku firma ogłosiła budowę dwóch fabryk za 10 miliardów dolarów. Już w 2018 roku z powodu problemów finansowych projekt został porzucony, a w 2020 roku całkowicie wygaszony. Dopiero w 2023 roku zapowiedziano, że porzuconą infrastrukturę przejmie Shanghai Huali Microelectronics Corp.. To jedna z niewielu historii z potencjalnie pozytywnym zakończeniem.

Gorzej zakończyły się losy Dehuai Semiconductor, które powstało w 2019 roku i szybko zostało objęte dochodzeniem antykorupcyjnym. Zatrzymano kadrę kierowniczą, a śledztwo ujawniło, że nie zbudowano żadnej fabryki. W przypadku Fujian Jinhua Integrated Circuit, ambicje zderzyły się z polityką: firma została oskarżona o kradzież technologii od Microna przy pomocy UMC, po czym wpisano ją na czarną listę Departamentu Handlu USA. Choć formalnie istnieje, praktycznie nie prowadzi działalności.

Problemy nie ominęły też giganta, Tsinghua Unigroup. Choć udało mu się stworzyć YMTC, to kolejne projekty związane z pamięciami 3D NAND i DRAM zostały anulowane. Próba budowy drugiej fabryki 3D NAND za 24 miliardy dolarów została uznana za nieopłacalną, a projekt DRAM upadł po odejściu byłego CEO Elpidy, Yukio Sakamoto.

Te porażki pokazują brutalną prawdę: sukces na rynku półprzewodników to nie tylko kwestia pieniędzy. Potrzebna jest strategia, doświadczenie, rozwinięty łańcuch dostaw i ciągłe inwestycje w kadry. Bez tego nawet najambitniejsze i najlepiej dofinansowane inicjatywy mogą zakończyć się fiaskiem. Problemy strukturalne w chińskiej strategii półprzewodnikowej mogą zatem jeszcze przez lata ograniczać jej skuteczność.