Aero2 nie wywiązało się z umowy. To może być koniec darmowego internetu
Aero2 miało do końca 2014 roku zbudować wymaganą infrastrukturę internetu LTE. Nie udało się. Teraz Urząd Komunikacji Elektronicznej planuje kontrolę w spółce, która może zwolnić Aero2 z obowiązku świadczenia darmowego internetu. Wg szacunków korzysta z niego nawet 600 tys. Polaków.
Od prawie 4 lat możemy korzystać z darmowego internetu od Aero2, spółki wchodzącej od 2010 roku w skład grupy Zygmunta Solorza-Żaka. W ramach jej oferty za 20 zł kaucji można obecnie surfować za darmo. Co prawda sieć rozłącza się co godzinę i trzeba wpisywać kłopotliwe kody, ale dla użytkowników, którzy z internetem łączą się sporadycznie, trudno o lepszą ofertę.
Niestety jej przyszłość jest niepewna. Aby w pełni zrozumieć sytuację należy cofnąć się do roku 2008.
Wtedy UKE rozstrzygnął przetarg na wykorzystywaną do transmisji danych częstotliwość 900 MHz. Na realizację mogły liczyć dwie najlepsze w oczach urzędu oferty. Pierwsze miejsce zajęła spółka P4, operator sieci Play, a drugie Aero2, które już po kilku miesiącach przystąpiło do budowy sieci dla szybkiego mobilnego internetu.
Aero2 u Solorza
Zmieniała się także struktura własnościowa Aero2. W 2009 roku firma weszła w skład spółki NFI Midas, której głównym udziałowcem rok później stał się Zygmunt Solorz-Żak, właściciel Cyfrowego Polsatu. Dzięki tym związkom z infrastruktury Aero2 korzysta m.in. wirtualny operator telefonii komórkowej Cyfrowy Polsat.
W listopadzie kolejnego roku Aero2 zwyciężyło w kolejnym przetargu - na zakres częstotliwości LTE 2570-2620 MHz.
W zapisie kontraktu firma zobowiązała się, że pokryje zasięgiem LTE 25 proc. Polaków i poustawia stacje bazowe w określonych lokalizacjach nieopodal gmin wiejskich i wiejsko-miejskich. Dodatkowym i kluczowym zapisem było również świadczenie usługi bezpłatnego internetu 900 Mhz przy niewysokiej prędkości 512 kB/s aż do 21 grudnia 2016 roku.
Wypełnienie warunków umowy dotyczących infrastruktury miało nastąpić do końca ubiegłego roku. Nie udało się i w połowie lutego spółka NFI Midas wydała informację giełdową o wpisaniu w straty rezerwacji częstotliwości 2600 MhZ wartej wg oświadczenia 126,4 mln zł, co oznacza, że rozważa jej utratę.
Dlaczego? Spółce brakuje ok. 4,5 mln Polaków, którzy mieliby się znaleźć w zasięgu sieci, do spełnienia wymagań kontraktu. Piotr Owdziej, jej przedstawiciel, przyznaje, że warunek nie został spełniony, ale zwraca również uwagę na to, że niewielu ludzi posiada odbiorniki tej technologii, co sprawia, że opłacalność inwestycji jest niewielka.
Jeśli Aero2 nie chciałoby jednak bronić swojej koncesji i iść na ustępstwa, to owszem straciłoby pasmo, ale z operatora zostałby zdjęty również obowiązek świadczenia bezpłatnego internetu. Wg szacunków Jakuba Daneckiego prowadzącego bloga JDtech, do tej pory wydano między 400 a 600 tysięcy kart Aero2.
Mimo że Aero2 nie wyrobiło się w terminie, to zarząd nie chce zrzekać się praw do koncesji, za którą w 2009 roku zapłaciło 20 mln zł.
Co na to UKE?
Planuje kontrole w spółce. - Jeżeli kontrola wykaże, iż zobowiązania nie zostały wypełnione, zgodnie z prawem telekomunikacyjnym prezes UKE może zmienić lub cofnąć rezerwację częstotliwości - mówi Dawid Piekarz, rzecznik UKE.
Łukasz Dec z serwisu Telko.in zauważa, że sytuacja jest niejednoznaczna i może skończyć się procesem.
- Sąd musiałby udowodnić, że operator rzeczywiście nie spełnia warunków rezerwacji, a te z kolei podlegać mogą różnym interpretacjom. Sprawa nie jest oczywista - ocenia Dec, który przyznaje, że Aero2 może dostać więcej czasu na budowę infrastruktury.
Nie wydaje się jednak, aby Aero2 lub sam Solorz-Żak mieli mocno walczyć o utrzymanie koncesji. - Pasmo 2600 MHz jest mało opłacalne dla operatora. Może pomieścić wielu użytkowników, ale ma mały zasięg, rzędu 1-2 km. Dodatkowo do odbioru wymaga specjalnego modemu - ocenia Danecki, który sugeruje również, że Aero2 po przejęciu przez Zygmunta Solorza-Żaka doszło do wniosku, że bardziej opłaca się stracić pasmo niż budować stacje dostępowe.
Jeśli Aero2 nie świadczyłoby już darmowego internetu, to każdy z posiadaczy karty mógłby - tak jak teraz - odesłać na adres firmy i liczyć na zwrot kaucji.
- Szkoda gdyby darmowy internet zniknął. Polskie rozwiązanie ze swoją darmowością jest unikalne na skalę światową - dodaje.
http://wyborcza.biz/biznes/1,101558,174 ... z3T41u205I