Witam.
Od dłuższego czasu spotykam się z praktyką nie podpisywania kart gwarancyjnych. Niestety, a może na szczęście nie musiałem sprawdzać konsekwencji tego. Teraz jednak mam problem do rozwiązania...
2 miesiące temu kupiłem telefon Samsunga w sklepie Komputronik. Przy zakupie sprzedawca standardowo odpowiada, że nie trzeba podpisywać gwarancji. Dla mnie nie problem. Jednak zdecydowałem się na sprzedaż Szajsunga i żeby nie robić problemów komuś z innych stron, postanowiłem podpisać gwarancje. No ale drugi raz sprzedawca zapiera się mocno, że gwarancji nie podpisują bo nie trzeba, serwis przyjmuje bez problemów i że sam wielki Samsung na to pozwala. Trochę zdziwiony wracam i czytam w domu kartę gwarancyjną:
Warunkiem dokonania naprawy gwarancyjnej jest:
(...)
- dołączenie prawidłowo (czytelnie i bez skreśleń) wypełnionej karty gwarancyjnej, podpisanej przez klienta
- przedstawienie oryginału dowodu zakupu
Czyżby sprzedawca się mylił?
Dla pewności dzwonie do Samsunga, opowiadam o tym i pytam.
Odpowiedź:
Karta gwarancyjna MUSI być podbita
No i znowu czeka mnie wizyta u sprzedawcy..........
I tu moje pytania:
1. Jak to wygląda w praktyce? Wymagają czy nie?
To że serwisy przymykają na to oko teraz nie znaczy, że musi tak być zawsze. W przypadku likwidacji sklepu, zmiany właściciela telefonu(np. na takiego z drugiego końca kraju) lub zwyczajnej przeprowadzki może okazać się, że podbicie w przyszłości karty będzie niemożliwe lub nieopłacalne... Wtedy zostajemy z niczym.
2. Dlaczego sprzedawca tak uparcie twierdził, że nie trzeba skoro czarno na białym pisze, że trzeba

Lenistwo?
Przecież to zaledwie 20-30s pracy, a klient może spać spokojnie.
3. Jak już pytam. Czy sam paragon musi zawierać dane telefonu? U mnie jest tylko "telefon kom" i cena. Nawet dziecko mogłoby podważyć taki paragon...