Dorotea pisze: ↑17 sty 2020, 15:04
Play na maila umiał wysłać, TM nie może.
To kwestia:
a) obowiązku
b) dobrej woli.
Ad. a) Operator ma wysyłać informację papierowo jeśli ma adres pocztowy (że tak powiem: poczty analogowej). Nie zbierając adresu, ani żądania wysyłki na e-mail, nic wysyłać nie musi, poza informacją podaną do publicznej wiadomości na stronie internetowej. Co mu się bardziej opłaca? Wiadomo.
Ad. b) Przy dobrej woli powiedzmy, że wyślą na e-mail bez żądania. Ale... no właśnie, nie wiem czy nie będzie to "śliskie" z punktu widzenia RODO, bo dojdzie do wykorzystania adresu e-mail do celu... nie wiadomo czy podanego podczas jej pozyskania. Trudno uznać to za "uzasadniony interes" firmy, skoro zgodnie z pktem a) słać maila nie musieli.
Remington pisze: ↑17 sty 2020, 14:21
Promil ludzi tak robi. Żyjemy w kraju, w którym ludzie przeważnie nie myślą, co widać nie tylko po zachowaniach na rynku telco. Zdecydowana większość łapie się na marketing (ładne opakowanie, teksty o zasięgu 4 sieci, albo o najlepszej sieci, albo w ogóle o LTE) i ceny lub dodatkowe bajery w pakiecie (typu Netflix).
Samoograniczyłem się w powyższej wypowiedzi, ale muszę dorzucić kilka zdań dygresji (poza tematem karty, lecz obrazującej wybory klientów telco). Doradzam w kwestiach telco bardzo wielu osobom, a nawet tych co im nie doradzam, pytam z ciekawości o czynnik jaki sprawił, dlaczego skorzystali z tego, a nie innego operatora czy oferty. Cena, opakowanie marketingowe, dużo GB, dodatkowy bajer lub fajny telefon - to główne odpowiedzi z jakimi się spotykam.
I po kolei, co słyszę:
1. cena - przez całe lata "Play najlepszy, bo najtańszy", potem plusowy SmartDom, obecnie dobre a2m, bo takie tanie i ma nielimitowany internet (mało kto z moich rozmówców wiedział, co oznacza lejek 512 kbps), albo ktoś cieszy się płacąc za no limit 50 zł będąc przekonanym, że to tanio
2. marketing - bo 4 sieci, bo najlepsza sieć, bo LTE
3. dużo GB - znów a2m, bo net nielimitowany, albo dowolny inny operator dający 10-30 GB (lub więcej), co z tego, że ten z kim rozmawiam (który wpakował się niekiedy w 2-letnią umowę) wykorzystuje z tego 1-2 GB miesięcznie
4. bajer i fajny telefon - to już tylko abo, tu oferty się zmieniają często, ale wciąż wielu nieświadomych uważa za interes życia kupno telefonu za złotówkę lub 99 zł i potem płacenie wysokich rat przez 2 lata
Jakość sieci (w tym lejek) pojawia się dopiero po zakupie. Coś źle działa, np. słaby zasięg w pracy lub domu, połączenia niedochodzące do skutku, też wolny internet (choć słyszałem skargi tylko na a2m na lejku 512 kbps i Play z lejkiem 3Mbps w roamingu krajowym, ze skargami na TM się nie spotkałem) itp.
Prepaidowcy pod wpływem problemów potrafią decyzję podjąć szybko i wtedy czasem pytają co im poradzić, a kilka dni później są już w nowej sieci.
Abonamentowcy są uwiązani umową i muszą męczyć się do jej końca. Narzekają, zarzekają się, że zmienią sieć itp. Lecz gdy przychodzi co do czego, to ok. połowa tych niezadowolonych zostaje. Bo dostali od konsultanta... więcej GB, albo fajny telefon ("ma taki fajny bajer, mogę zrobić z niego hotspota" - choć z poprzedniego też mogłeś, tylko nie wiedziałeś), albo GB w roamingu (które operatorzy dają, bo muszą)... I słyszę wtedy słynne "właściwie ten operator X ostatnio się poprawił". Ręce opadają.
Do czego więc zmierzam w kwestii lejka. Nie znam dosłownie nikogo kto skarżyłby się na lejek w prepaidzie TM (w przeciwieństwie do wspomnianych a2m i roamingu w Play). Jeśli jednak sposób postrzegania ofert przez ogół jest taki jak "mojej" liczącej dzieści osób próbki (zróżnicowanej pod kątem wykształcenia, inteligencji, miejsca zamieszkania czy sytuacji ekonomicznej), to faktycznie lejek zauważalny jest dla nielicznych, szczególnie tych, co prepaida wykorzystują w modemach i routerach.
W Polsce jest 30 mln osób pełnoletnich. Wykluczonych cyfrowo jest ok. 1/3 społeczeństwa (wg danych z 2015 r.), ile z nich nie ma nawet telefonu komórkowego trudno ocenić, ale przyjmijmy, że aż połowa, tj. 5 mln. Co daje nam 25 mln osób pełnoletnich posiadających przynajmniej 1 telefon. Tymczasem, w całym 2019 r. przeniesiono zaledwie 1 694 385 numerów gdzie w tej liczbie są niewliczające się w te 25 mln numerów (czyli minimalną liczbę numerów należących do unikalnych osób) telefony firmowe, więcej niż 1-sze numery danej osoby, numery dzieci itd. Może przyjęte liczby nie są precyzyjne, ale jak by nie liczyć wynik nie przekroczy 5%. Tylko tyle osób przenosi swoje numery do innych sieci. Ile bierze nowy numer i ze starym się żegna - nie wiemy, ale dodając jedne do drugich to wciąż będzie mało. Wspomniana przeze mnie wcześniej "masa" jak te rzeczone "stado owiec" tkwi w swoich sieciach i niewiele jak widać im przeszkadzają niedogodności (których być może nawet nie zauważają), w tym TM-owy, Playowy czy nawet a2m-owy lejek itd.