Wspólny rynek z krajami, które w sumie mają mniej mieszkańców niż Polska? Wierzysz w to co mówisz? A skąd kasa? Wszystkie te kraje rozwijają się z kasy płynącej z UE (Polska ciągnie jej najwięcej).
Żeby przybywało w kraju pieniędzy i tym samym rosła jakość życia, trzeba wtedy albo brać kredyty (co jest zgubne), albo dużo więcej eksportować niż się importuje. To forum telco - ile tu jest wątków o sprzęcie pochodzącym z V4? To samo z motoryzacją i resztą przemysłu. Bo dzięki RWPG i podległości wobec ZSRR wszystkie te kraje były, są i długo jeszcze będą technologicznie zacofane względem krajów dawnej EWG.
Stosunków z UE takich jak Szwajcaria nie da się uzyskać, bo ona jest bogata i może być dla UE partnerem, w przeciwieństwie do krajów Europy Śr., nie ma potrzeby żyć z eksportu i pozyskiwać kasy z zewnątrz.
Kryniczanin pisze:jaka tu była oraz katastrofalny stan infrastruktury.
Tu mnie rozbawiłeś totalnie bo temat znam jak mało kto. Może infra drogowa ciut się poprawiła to fakt,
Ciut? 100 km autostrad vs. sieć jaką mamy i rozbudowujemy dzisiaj to jest ciut? To na infrastrukturze drogowej stoi cała gospodarka - krótszy transport towarów to niższe koszty, a łatwa dostępność niemal każdego miejsca pozwala inwestować nawet w "Polsce C" tam gdzie kiedyś nikt by o tym nawet nie pomyślał. Skończyłem zarządzanie logistyczne, to wiem o czym mówię. Oczywiście, że słabo, iż projekt "Tiry na tory" jest w powijakach tak jak był, ale to decyzja kolejnych rządów, by nie uczynić go priorytetowym. Przez to infrastrukturę kolejową poprawiono tylko miejscowo - do Berlina jadę z Warszawy ok. 5,5 godziny, do Gdańska 3 godz, do Krakowa 2,5 godz., do Wrocka 3,5 godz. Pamiętam, ile jechało się na tych trasach 20-30 lat temu.
Infrastruktura to też wszystko co widzisz dookoła - chodniki, budynki, obiekty kulturalne, baseny, parki, place zabaw. Przypomnij sobie jak wyglądało to w latach 80. i 90. wtedy nie było na to w ogóle kasy i nikt nawet nie myślał o tym by takie miejsca tworzyć czy rewitalizować. Cieszę się, że moje dzieci mają wyremontowane szkoły i przedszkole (w moich farba odpadała od ścian, a kran w łazience działał jeden z kilku), mają place zabaw (w moich czasach były stare rozwalone żeliwne straszydła), mogą iść na Orlik (w moich czasach tego nie było i kopało się piłkę na szkolnym boisku wylanym asfaltem) czy do parku pobawić się przy fontannie (w moich czasach park był zaniedbany, a fontanny były, ale dosłownie żadna z nich nie działała). Ja te różnice widzę na własne oczy i trzeba być ślepcem by ich nie dostrzegać, a kasa na to wszystko nie wzięła się znikąd.
Tylu ludzi neguje UE, zamiast pomyśleć, że bez kasy jaką z niej wyciągnęliśmy, niewiele ruszylibyśmy się od stanu z początku lat 90., wtedy nie było kasy na remonty, a co dopiero na rozwój. Z pustego by jej nie przybyło.
Poza tym, wystarczy znać historię by wiedzieć, że najlepiej pokój zapewniają nie sojusze, lecz wspólnota interesów. Jak długo Zachód będzie miał interes w tym by tu lokować swoje biznesy i fabryki, czyli jednym słowem inwestować, tak długo na rękę im będzie pokój w tej części Europy. Jeśli to się skończy, przyjdzie czas drugiej Jałty.
Wracając do Tuska, to obawiam się, że w 2020 r. staniemy przed takim samym wyborem między dżumą i cholerą jak w 2010 i 2015 r. Nigdy nie potrafiłem głosować na "mniejsze zło" tylko na kogoś z kim się utożsamiam albo wcale, choć jak tak dalej pójdzie pierwszy raz zrobię wtedy wyjątek.