[i550W]Zrobiony w samsunga
Post:21 cze 2009, 14:29
Witam...
Oddałem telefon do reklamacji gdyż przestał się włączać, tylko logo samsunga i nic więcej (uwalony firmware). Telefon trafił do serwisu głównego RR Serwis w Warszawie. Po 14 dniach odebrałem aparat z reklamacji z odmową naprawy. Oto co napisał serwis: "Telefon trwale uszkodzony na skutek działania cieczy lub użytkowania w warunkach nadmiernej wilgotności. Widoczne ślady elektrokorozji na elementach dyskretnych. Odmowa naprawy gwarancyjnej. Ponowne przesłanie telefonu do serwisu spowoduje obciążenie kosztami ekspertyzy odaz transportu". Po czym dostałem na karcie gwarancyjnej ładną czerwoną pieczątkę "utrata gwarancji". W mojej kilkunastoletniej historii używania telefonów komórkowych zdażyło się coś takiego pierwszy raz. Jestem osobą która dba o urządzenia elektroniczne (gadżeciarz ze mnie) i tak też dbałem o owy aparat. Nigdy nie wpadł mi do wody, nigdy nie rozmawiałem w deszczu, ba nawet nie wyciągałem z kieszeni gdy padało. Przechowywałem go w skórzanym etui. Poprostu dbałem o niego gdyż był to nowy telefon kupiony 11 kwietnia tego roku i chciałem by ślady użytkowania pojawiły się jak najpóźniej. Na mój prosty licencjacki rozum wydaje mi się gdyby telefon mi się zamoczył bądź został poddany działaniu wilgoci to pierwsze co to higroskopijny pasek na baterii zmieniłby swój kolor, a tymczasem na pasku nie ma jakiegokolwiek znaku by działała na niego wilgoć, poniżej foto:

Po przeczytaniu tego co serwis napisał w uzasadnieniu odmowy naprawy, zastanawiałem się czy w ogóle telefon został poddany ekspertyzie. No i tutaj serwis mnie nie zawiódł na dowód tego, iż telefon był badany serwis zostawił ślad, śrubki trzymające wewnętrzną część obudowy wyglądają jakby serwisant który dokonywał eskpertyzy chciał otworzyć telefon otwieraczem do konserw albo łomem. Śrubki z mocno naruszonymi główkami tzw. krzyżaki ze zniszczonymi, zaokrąglonymi otworami, foto poniżej:
Chciałem zadzwonić do owego serwisu i pogadać z tymi fachowcami o tym co się stało, lecz tygodniowa próba dodzwonienia się zakończona niepowodzeniem, sygnał ciągle zajęty (widać nie tylko ja chce z nimi pogadać i nie odbierają
).
Dzisiaj wysłałem maila reklamacyjnego do Samsung Polska opisując całą sprawę i prosząc o naprawę. Zobaczymy jak na moją sprawę zareaguje producent. Na zakończenie chciałem napisać, że aż dziw bierze, że w 2009 roku gdzie rynek telefonii komórkowej rozwija się w tempie odrzutowym i przy takiej konkurencji takie sytuacje mogą mieć miejsce. Nie uznaje firmy Samsung za złej, wręcz przeciwnie chwale jej produkty i wiele sprzętów z ich logo w domu mam, ale w obecnej sytuacji jeśli moja sprawa nie zostanie pozytywnie rozpatrzona to wiem, że ciężko będzie mi się przełamać i kupić cokolwiek tej firmy. Dziwi też fakt, że takiej firmy nie stać na profesjonalne własne serwisy tylko zatrudniają jakieś serwisy gsm gdzie serwisańci wyrzywają się na niczego winnych śrubkach i z uczciwych użytkowników chcą zrobić idiotów...
Oddałem telefon do reklamacji gdyż przestał się włączać, tylko logo samsunga i nic więcej (uwalony firmware). Telefon trafił do serwisu głównego RR Serwis w Warszawie. Po 14 dniach odebrałem aparat z reklamacji z odmową naprawy. Oto co napisał serwis: "Telefon trwale uszkodzony na skutek działania cieczy lub użytkowania w warunkach nadmiernej wilgotności. Widoczne ślady elektrokorozji na elementach dyskretnych. Odmowa naprawy gwarancyjnej. Ponowne przesłanie telefonu do serwisu spowoduje obciążenie kosztami ekspertyzy odaz transportu". Po czym dostałem na karcie gwarancyjnej ładną czerwoną pieczątkę "utrata gwarancji". W mojej kilkunastoletniej historii używania telefonów komórkowych zdażyło się coś takiego pierwszy raz. Jestem osobą która dba o urządzenia elektroniczne (gadżeciarz ze mnie) i tak też dbałem o owy aparat. Nigdy nie wpadł mi do wody, nigdy nie rozmawiałem w deszczu, ba nawet nie wyciągałem z kieszeni gdy padało. Przechowywałem go w skórzanym etui. Poprostu dbałem o niego gdyż był to nowy telefon kupiony 11 kwietnia tego roku i chciałem by ślady użytkowania pojawiły się jak najpóźniej. Na mój prosty licencjacki rozum wydaje mi się gdyby telefon mi się zamoczył bądź został poddany działaniu wilgoci to pierwsze co to higroskopijny pasek na baterii zmieniłby swój kolor, a tymczasem na pasku nie ma jakiegokolwiek znaku by działała na niego wilgoć, poniżej foto:

Po przeczytaniu tego co serwis napisał w uzasadnieniu odmowy naprawy, zastanawiałem się czy w ogóle telefon został poddany ekspertyzie. No i tutaj serwis mnie nie zawiódł na dowód tego, iż telefon był badany serwis zostawił ślad, śrubki trzymające wewnętrzną część obudowy wyglądają jakby serwisant który dokonywał eskpertyzy chciał otworzyć telefon otwieraczem do konserw albo łomem. Śrubki z mocno naruszonymi główkami tzw. krzyżaki ze zniszczonymi, zaokrąglonymi otworami, foto poniżej:

Chciałem zadzwonić do owego serwisu i pogadać z tymi fachowcami o tym co się stało, lecz tygodniowa próba dodzwonienia się zakończona niepowodzeniem, sygnał ciągle zajęty (widać nie tylko ja chce z nimi pogadać i nie odbierają

Dzisiaj wysłałem maila reklamacyjnego do Samsung Polska opisując całą sprawę i prosząc o naprawę. Zobaczymy jak na moją sprawę zareaguje producent. Na zakończenie chciałem napisać, że aż dziw bierze, że w 2009 roku gdzie rynek telefonii komórkowej rozwija się w tempie odrzutowym i przy takiej konkurencji takie sytuacje mogą mieć miejsce. Nie uznaje firmy Samsung za złej, wręcz przeciwnie chwale jej produkty i wiele sprzętów z ich logo w domu mam, ale w obecnej sytuacji jeśli moja sprawa nie zostanie pozytywnie rozpatrzona to wiem, że ciężko będzie mi się przełamać i kupić cokolwiek tej firmy. Dziwi też fakt, że takiej firmy nie stać na profesjonalne własne serwisy tylko zatrudniają jakieś serwisy gsm gdzie serwisańci wyrzywają się na niczego winnych śrubkach i z uczciwych użytkowników chcą zrobić idiotów...