To może napiszę jak to u mnie wyglądało recenzjami?
Przez pierwsze 1,5 roku recenzowałem telefony własne i znajomych. Zaczęło się od N80, która szczęśliwie trafiła do mnie jeszcze przed premierą w Nokia Polska. Testy pisałem hobbystycznie, bez jakichś ram czy wytycznych - bardziej dla własnej satysfakcji, niż dla czyjejś oceny mojej pracy.
SymbianOS chętnie publikował recenzje. Ostatni z moich testów jaki pojawił się w tym portalu to test Nokii E65 - byłem z niego (i chyba nadal jestem) bardzo dumny. Szczególnie zdjęcia wykonane w amatorskich warunkach do dziś pozytywnie mnie nastrajają gdy je oglądam. Po teście E65, mając w perspektywie Nokię N76 (cyrograf w Play), za namową znajomych, postanowiłem spróbować skomercjalizować działalność.
Nie spodziewałem się jakiegoś wielkiego zarobku, za to perspektywa otrzymywania telefonów do testów była kusząca (i rozsądna finansowo – wydawałem na telefony bardzo dużo). Wysłałem więc maile z propozycją współpracy do kilku redakcji portali internetowych, zamieszczając w nich linki do moich artykułów jakie pojawiły się na SymbianOS i mGSM. O dziwo chciano ze mną rozmawiać:) O wyborze Telepolis.pl zadecydowała oglądalność. To najchętniej odwiedzany portal GSM w Polsce i mimo kiepskiej oprawy wizualnej (pierwsze wrażenie

), rozsądek podyktował właśnie to miejsce.
SirmarK zaproponował, że dwa pierwsze testy wykonam na swoich telefonach, a do kolejnych zorganizuje już coś od producentów. Test Nokii N76 chyba Go jednak przekonał, bo po chwili trafiła do mnie Nokia E90 - obrzydliwie drogi telefon:) E90 to telefon, na którym szczególnie mi zależało - jako modek na n9x.pl, portalu o komunikatorach, uzbierałem w tym wąskiej dziedzinie ponad 3000 postów. Wyszła gigantyczna recenzja. Od tego czasu muszę się troszkę ograniczać
W międzyczasie na Telepolis szukało chętnych na dostarczanie newsów - ale to już inna historia...
Reasumując - warto jest pisać recenzje dla samego pisania, żeby mieć potem co pokazać jako swojego rodzaju list motywacyjny.
Podpytywałem kilka godnych zaufania osób, czy nie chciałyby spróbować w pisaniu recenzji. Zapał był zazwyczaj słomiany. Bywało też tak, że wyprodukowany tekst był za słaby. Redakcjom zależy, by dostarczony materiał wymagał jak najmniejszej obróbki. Warto jest pisać nie czekając na telefony od producentów jak na mannę z nieba. Testy nawet bardzo prostych telefonów bardzo dużo mówią o piszącym. Poza tym o supertelefonach w sieci jest dużo, a testy średniej i niskiej półki to rzadkość.
Radzę też polubić się z aparatem cyfrowym i programem graficznym (sam używam Photoshop Elements 5.0, na CS-a mnie nie stać; bardzo przyjemny na jest też PaintShop Pro).
Nie trzeba kosmicznego aparatu fotograficznego. Przyzwoite Nikony z makro od 1 cm kosztują już około 400zł. To właśnie tryb makro jest najbardziej kluczowy przy testach telefonów. Rozdzielczość matrycy jest nieistotna – zdjęcia i tak potem skalujemy do SVGA.
Przygotowanie zdjęć do testu to kilka godzin pracy na komputerze – oczywiście zależnie od wielkości testu i ilości zdjęć. Samo napisanie artykułu zdecydowanie nie jest zajęciem na jeden dzień pracy. Dobrze jest taki tekst przeczytać na głos – łatwiej wyłapać wtedy błędy stylistyczne i interpunkcyjne.
I wątek mi się w tym miejscu urywa – ze względu na porę chyba;)