Ja vs Netia czyli migracja na lepszy internet
Post:22 sie 2008, 15:57
Ze względu na zaistniałą sytuację postanowiłem opisać przebieg migracji z łącza internetowego „neostrada” na usługę „lepszy internet” świadczonym na łączu tpsa’y. Całe zamieszanie spowodowane jest brakiem usługi a precyzyjnie rzecz biorąc całkowitym jej brakiem i to odziwo nie z winy tpsa. Przed podjęciem decyzji o migracji porozmawiałem z koleżanką, która pracowała w niebieskiej linii tpsy, stwierdziła że nie mieli problemów z netia – i to mi wystarczyło.
Gdzieś w zamierzchłej przeszłości czyli 7 czerwca 2008 o godzinie 19 postanowiłem zamówić usługę „lepszy internet”. Zadzwoniłem na 0801802803 zgłosił się konsultant – poprosił mnie o dane potrzebne do wypełnienia umowy. Próbował w pakiecie sprzedać mi od razu „lepszy telefon” na szczęście odpowiedziałem że najpierw wypróbuję jak spisuje się internet a dopiero następnie pomyśle o telefonie. Po jakimś tygodniu przyjechał kurier z papierami – jak dotąd wszystko sprawnie.
1 sierpnia 2008 piątek – aktywacja usługi – do 8 rano śmigał jeszcze net z tpsa – sądziłem że o północy go wyłączą. widać technicy neostrady nie pracują w nocy
. Sygnał synchronizacji ADSL pozostał – czyli moje obawy o problemy ze strony tpsa były nieuzasadnione. Wbiłem się na router - wpisałem nowy login i haslo. Jedyne co mi pozostało to czekać na autoryzacje ze strony netii. Około godziny 11 – czyli po 3 godzinach a nie po 2 jak zapewniał konsutat z infolinii – udało się przeprowadzić autoryzację do serwera netii. I tu pierwszy malutki problem – ping dochodził tylko do bramy i do jednego dns’a. Na szczęście nie musiałem dzwonić pod magiczny numer ponieważ całkowicie przypadkiem zpingowalem strone netia.pl – działa. Szybkie wbicie na ich stronkę – generowanie indywidualnego loginu i hasła – konfiguracja routerka i wszystko ładnie śmiga – test połączeń, opóźnień i wszystko ładnie. Szkoda że nie zostałem poinformowany o procedurze pierwszego logowania – gdybym akurat tego dnia był w pracy i robiłaby to żona to by po prostu musiała poczekać aż z tej pracy wrócę. Wszystko ładnie do godziny 15 – “Transport endpoint is not connected” lub jak kto woli błąd połączenia 721. Ja wiem że to „przypadek” ale jak coś ma się popsuć to na pewno to będzie u mnie. Cierpliwie poczekałem do godziny 19 i zadzwoniłem na infolinie netii. Za trzecim razem czyli po 30 minutach wiszenia na telefonie konsultantka raczyła odebrać telefon. Usłyszałem, że jest to awaria masowa czyli padł im serwer (dotycząca całą polskę C – czytać podlasie – bo do polski B według centrali w Waw to nam jeszcze trochę brakuje) i za godzinę zostanie ona na pewno naprawiona. Na koniec rozmowy konsultantka poinformowała mnie, że powinienem zresetować komputer. Zapytałem a co to da – wiem, wiem informatyk do każdej głupoty przyczepi się – cisza w słuchawce. Jak można domyślić się nic takiego nie nastąpiło – dałem sobie spokój z dalszym dzwonieniem dziś i poszedłem spać.
2 sierpnia 2008 sobota – godzina 7:20 – oczywiście netu dalej niet – dzwonię na infolinie (szybkie połączenie) przyjęcie zgłoszenia – pan po drugiej stronie informuje mnie, że czas reakcji na zgłoszenie to 24h. Przy okazji zapytałem o mój login na stronę netii – wybrałem opcję z rachunkami elektronicznymi wiec przydałoby się dowiedzieć jak mam je pobrać – konsultant poinformował mnie, że loign będzie na rachunku – fajnie
wytłumaczyłem spokojnie co i jak. Przyznał mi rację i podał numer klienta (login).
3 sierpnia 2008 niedziela – godzina 8:40 – net dalej nie działa – telefon na infolinie odbiera Pani Makika (musiałem pytać kilka razy tak wyraźnie mówiła swoje dane personalne a nadal nie mam pewności czy to Mokika czy może Mokka). Podałem numer zgłoszenia – mile poinformowała mnie, że usterka została naprawiona – pytaniem pozostało dlaczego nadal nie działa. Coś poklikała i powiedziała magiczne słowa że mają czas na reakcję 24 godziny (znowu). Poprosiłem żeby mnie poinformowano o stanie naprawy. Do godziny 19 cisza wiec postanowiłem zadzwonić sam (znowu). Po ponad 40 minutach skończyła się melodia w telefonie – z tą 24 godzinną pomocą to jakiś tani chwyt reklamowy.
4 sierpnia - poniedziałek 8:00 rano – uf tym razem nie musiałem wisieć godzinę na telefonie aby ktoś po drugiej stronie kabla odebrał. Od pana Marka dowiedziałem się, że poszło zapytanie do tpsa w sprawie uszkodzenia łącza – bo 99% to nie wina netii – a odpowiedź dostaną dopiero o 19. Znaczy mam sobie znowu poczekać. Konsultant zaproponował złożenie reklamacji – na pytanie: a co to da nie potrafił za bardzo odpowiedzieć. Niezwykle miło i uprzejmie zapytałem czy może napisać notkę do nieomylnych technicznych „z którego backupu przywracali system po awarii” – tu ble ble ble o fachowości techników i o parametrach łącza – gość zaczyna sypać jak z leksykonu informatycznego – widać, że chłopak szuka poklasku i prubuje mnie spławić – zapytałem czy nie chodzi mu przez przypadek o problemy z multipleksacją na centrali – ups. Dowiedziałem się też, że pewnie nikt nie odpowie na moje pytanie bo jak dotąd techniczni nikomu nie odpowiedzieli. Godzina 12:13 i... net pojawił się z nikąd. Pełna radość wszystko działa ping na bramę, dnsy, miodzio.
5 sierpnia – wtorek 10:00 – technicy przyszli do pracy i... i przeczytali info od tpsy, że wszystko u nich ok. Więc trzeba coś naprawić – szkoda, że nikt z nich nie sprawdził czy net nadal nie działa. O godzinie 12:45 na szczęście ktoś zauważył, że nie było trzeba nic znowu psuć. Jak do dzisiaj czyli do 18 sierpnia nikt nic nie reperuje – znaczy wszystko działa.
22 sierpnia – piątek – a już myślałem, że przeboje z netią skończyły się. Otwieram skrzynkę na listy i widzę kopertę z napisem netia – dziwne zamawiałem usługę z opcja elektroniczny obraz faktury – otwieram. Na pierwszej kartce „dziękujemy że chcieli państwo skorzystać z alternatywnego...” bla, bla, bla – po takich problemach to powinniście przepraszać a nie dziękować. Druga kartka to faktura – pierwsza myśl to jakim cudem. Do domu. Szukam warunków umowy – przeliczam – okazalo się, że jest to opłata za fakturę papierową (zdziwienie). Szybko do komputera strona netii – warunki umowy – szukam coś o fakturach niestety zero informacji – o jak miło pojawił się manual o pierwszym logowaniu przy migracji. Telefon do obsługi. Jak zawsze 3, 2 (opcje automatyczne), podaję numer telefonu, imię, nazwisko, pin – przełączenie do innego konsultanta – mija pięć minut – konsultant zdecydował się odebrać „halo” po czym odkłada słuchawkę by dokończyć kanapkę bip bip bip. Procedura od nowa odbiera pan Maciej, przełącza do pani Kozłowska. Miła pani informuje mnie, że nie mam opcji faktura elektroniczna. Spokojnie tłumaczę, że zamawiałem u konsultanta z opcją faktura elektroniczna. Przysługuje mi prawo do reklamacji – pytam po co? Skorygujcie fakturę i nie róbcie kłopotów. Rzeczowa odpowiedz nie, bo... nie złożyłem zamówienia. Kobieta chce mnie spławić. Tłumaczę, że złożyłem zamówienie i podałem maila na który ma przychodzić fakrura – zdziwienie w słuchawce – przełączenie do szefowej (chyba albo raczej do boxu obok) – pani Ewelina tłumaczy wysłuchała relacji koleżanki i... Jak nie to nie – reklamacja – do koszyka dodałem jeszcze awarie netu. Skleciła wszystko jakoś do kupy - może nie za szybko ale ładnie - i poszło. Czas rozpatrzenia reklamacji 30 dni – mogę nie opłacać faktury, której dotyczy reklamacja – fajnie. Poproszono mnie o numer telefonu komórkowego – tym razem zdziwienie i irytacja z mojej strony. Podawałem numer i miałem być informowany o statusie napraw – zdziwienie z drugiej strony. Tu rozmowa zakończyła się.
Może i na tpsie było ciężko zejść z pingiem poniżej 50ms żeby na CS’ie z serwera nie wyrzucało ale usługa przynajmniej działała. Z naprawą awarii w tpsie też nie było większego problemu – spadło drzewo na linie w nocy lub samochód uderzył w słup – zawsze do rana usterki były naprawiane. Doświadczenia z tpsa mam nie małe bo neo miałem od 6 lat i przestojów ani innych problemów z usługą nie było. Osobiście mam mieszane uczucia co do migracji z neo na netie – po dzisiejszym dniu raczej na nie. Płacisz promocyjnie złotówkę (w reklamie miało być złotówkę a na razie jest 120) abonamentu i operator traktuje cię na miarę złotówki a obiecywania konsultantów typu – poinformujemy pana o postępach w naprawach to czysta kpina.
Gdzieś w zamierzchłej przeszłości czyli 7 czerwca 2008 o godzinie 19 postanowiłem zamówić usługę „lepszy internet”. Zadzwoniłem na 0801802803 zgłosił się konsultant – poprosił mnie o dane potrzebne do wypełnienia umowy. Próbował w pakiecie sprzedać mi od razu „lepszy telefon” na szczęście odpowiedziałem że najpierw wypróbuję jak spisuje się internet a dopiero następnie pomyśle o telefonie. Po jakimś tygodniu przyjechał kurier z papierami – jak dotąd wszystko sprawnie.
1 sierpnia 2008 piątek – aktywacja usługi – do 8 rano śmigał jeszcze net z tpsa – sądziłem że o północy go wyłączą. widać technicy neostrady nie pracują w nocy

2 sierpnia 2008 sobota – godzina 7:20 – oczywiście netu dalej niet – dzwonię na infolinie (szybkie połączenie) przyjęcie zgłoszenia – pan po drugiej stronie informuje mnie, że czas reakcji na zgłoszenie to 24h. Przy okazji zapytałem o mój login na stronę netii – wybrałem opcję z rachunkami elektronicznymi wiec przydałoby się dowiedzieć jak mam je pobrać – konsultant poinformował mnie, że loign będzie na rachunku – fajnie

3 sierpnia 2008 niedziela – godzina 8:40 – net dalej nie działa – telefon na infolinie odbiera Pani Makika (musiałem pytać kilka razy tak wyraźnie mówiła swoje dane personalne a nadal nie mam pewności czy to Mokika czy może Mokka). Podałem numer zgłoszenia – mile poinformowała mnie, że usterka została naprawiona – pytaniem pozostało dlaczego nadal nie działa. Coś poklikała i powiedziała magiczne słowa że mają czas na reakcję 24 godziny (znowu). Poprosiłem żeby mnie poinformowano o stanie naprawy. Do godziny 19 cisza wiec postanowiłem zadzwonić sam (znowu). Po ponad 40 minutach skończyła się melodia w telefonie – z tą 24 godzinną pomocą to jakiś tani chwyt reklamowy.
4 sierpnia - poniedziałek 8:00 rano – uf tym razem nie musiałem wisieć godzinę na telefonie aby ktoś po drugiej stronie kabla odebrał. Od pana Marka dowiedziałem się, że poszło zapytanie do tpsa w sprawie uszkodzenia łącza – bo 99% to nie wina netii – a odpowiedź dostaną dopiero o 19. Znaczy mam sobie znowu poczekać. Konsultant zaproponował złożenie reklamacji – na pytanie: a co to da nie potrafił za bardzo odpowiedzieć. Niezwykle miło i uprzejmie zapytałem czy może napisać notkę do nieomylnych technicznych „z którego backupu przywracali system po awarii” – tu ble ble ble o fachowości techników i o parametrach łącza – gość zaczyna sypać jak z leksykonu informatycznego – widać, że chłopak szuka poklasku i prubuje mnie spławić – zapytałem czy nie chodzi mu przez przypadek o problemy z multipleksacją na centrali – ups. Dowiedziałem się też, że pewnie nikt nie odpowie na moje pytanie bo jak dotąd techniczni nikomu nie odpowiedzieli. Godzina 12:13 i... net pojawił się z nikąd. Pełna radość wszystko działa ping na bramę, dnsy, miodzio.
5 sierpnia – wtorek 10:00 – technicy przyszli do pracy i... i przeczytali info od tpsy, że wszystko u nich ok. Więc trzeba coś naprawić – szkoda, że nikt z nich nie sprawdził czy net nadal nie działa. O godzinie 12:45 na szczęście ktoś zauważył, że nie było trzeba nic znowu psuć. Jak do dzisiaj czyli do 18 sierpnia nikt nic nie reperuje – znaczy wszystko działa.
22 sierpnia – piątek – a już myślałem, że przeboje z netią skończyły się. Otwieram skrzynkę na listy i widzę kopertę z napisem netia – dziwne zamawiałem usługę z opcja elektroniczny obraz faktury – otwieram. Na pierwszej kartce „dziękujemy że chcieli państwo skorzystać z alternatywnego...” bla, bla, bla – po takich problemach to powinniście przepraszać a nie dziękować. Druga kartka to faktura – pierwsza myśl to jakim cudem. Do domu. Szukam warunków umowy – przeliczam – okazalo się, że jest to opłata za fakturę papierową (zdziwienie). Szybko do komputera strona netii – warunki umowy – szukam coś o fakturach niestety zero informacji – o jak miło pojawił się manual o pierwszym logowaniu przy migracji. Telefon do obsługi. Jak zawsze 3, 2 (opcje automatyczne), podaję numer telefonu, imię, nazwisko, pin – przełączenie do innego konsultanta – mija pięć minut – konsultant zdecydował się odebrać „halo” po czym odkłada słuchawkę by dokończyć kanapkę bip bip bip. Procedura od nowa odbiera pan Maciej, przełącza do pani Kozłowska. Miła pani informuje mnie, że nie mam opcji faktura elektroniczna. Spokojnie tłumaczę, że zamawiałem u konsultanta z opcją faktura elektroniczna. Przysługuje mi prawo do reklamacji – pytam po co? Skorygujcie fakturę i nie róbcie kłopotów. Rzeczowa odpowiedz nie, bo... nie złożyłem zamówienia. Kobieta chce mnie spławić. Tłumaczę, że złożyłem zamówienie i podałem maila na który ma przychodzić fakrura – zdziwienie w słuchawce – przełączenie do szefowej (chyba albo raczej do boxu obok) – pani Ewelina tłumaczy wysłuchała relacji koleżanki i... Jak nie to nie – reklamacja – do koszyka dodałem jeszcze awarie netu. Skleciła wszystko jakoś do kupy - może nie za szybko ale ładnie - i poszło. Czas rozpatrzenia reklamacji 30 dni – mogę nie opłacać faktury, której dotyczy reklamacja – fajnie. Poproszono mnie o numer telefonu komórkowego – tym razem zdziwienie i irytacja z mojej strony. Podawałem numer i miałem być informowany o statusie napraw – zdziwienie z drugiej strony. Tu rozmowa zakończyła się.
Może i na tpsie było ciężko zejść z pingiem poniżej 50ms żeby na CS’ie z serwera nie wyrzucało ale usługa przynajmniej działała. Z naprawą awarii w tpsie też nie było większego problemu – spadło drzewo na linie w nocy lub samochód uderzył w słup – zawsze do rana usterki były naprawiane. Doświadczenia z tpsa mam nie małe bo neo miałem od 6 lat i przestojów ani innych problemów z usługą nie było. Osobiście mam mieszane uczucia co do migracji z neo na netie – po dzisiejszym dniu raczej na nie. Płacisz promocyjnie złotówkę (w reklamie miało być złotówkę a na razie jest 120) abonamentu i operator traktuje cię na miarę złotówki a obiecywania konsultantów typu – poinformujemy pana o postępach w naprawach to czysta kpina.