Tak krótka (na razie) historia zmiany taryfy w jednej z sieci stacjonarnych, choć nie monopolisty. Historia w kilku aktach.
Akt 1.
Postanawiam zmienić taryfę telefonu stacjonarnego u moich rodziców. Mają na tej linii starą taryfę analogową sprzed prawie 10 lat (40 PLN gołego abo). Z telefonu korzysta w zasadzie tylko babcia (lat 87), dla której nie istnieją godziny szczytu i poza szczytem – dzwoni kiedy jej się podoba (to nic, że gdyby poczekała 3 minuty, rozmowa byłaby o połowę tańsza
Akt 2.
Po długich namowach uzyskuję zgodę Właściciela (Tata) linii na zmianę abonamentu – będzie 5 złotych drożej, ale za to 60 minut w ramach abo i niższe ceny za połączenia po wykorzystaniu tych 60 minut. Zgody nie było łatwo uzyskać – „to co nowe to na pewno jest złe i straszne”

– namawiałem prawie rok.
Akt 3.
Uzbrojony we wszelkie potrzebne dane – bo i tak ja zajmuję się sprawami telekomunikacyjnymi zarówno swoimi, jak i Rodziców i Teściów, a czasem nawet znajomych – dzwonię do BOK operatora – ze swojego telefonu, który jest oczywiście w tej samej sieci.
Miła rozmowa z Panią, która z lekkim przerażeniem stwierdza, że jeszcze nie zmieniała nigdy planu taryfowego. Co chwile wyłącza się, żeby skonsultować się z Kimś Bardzo Ważnym, ale koniec końców stwierdza, ze plan taryfowy zostanie zmieniony od nowego okresu rozliczeniowego. Na koniec stwierdza, że jeśli będą jakieś problemy to jeszcze do mnie zadzwoni (na mój numer, a nie numer rodziców, o którym cały czas rozmawiamy).
Akt 4.
Dzień później (czyli dzisiaj). Dzwoni do mnie mój Tata, że przed momentem dzwoniła do niego Pani z BOK firmy (*) (żeby nie było kryptoreklamy

, że są jakieś problemy ze zmianą planu taryfowego i że on powiedział, że ja się tym zajmuję więc mi powie żebym się do BOK odezwał.
Akt 5.
No to się odzywam. Tłumaczę Bardzo Miłej Pani w BOK, że rozmawiałem z Inną Bardzo Miłą Panią wczoraj i że dzisiaj Inna Bardzo Miła Pani dzwoniła, że są problemy i że w związku z tym się kontaktuję. Bardzo Miła Pani ustala o co chodziło (jakieś 10 minut, co chwilę „bardzo dziękuję, że zechciał Pan poczekać”

i w końcu prosi, abym podał swój numer, to Inna Bardzo Miła Pani (w akcie 3 i 4 pod pseudonimem „Pani”) się do mnie odezwie. Podaję numer stacjonarny i komórkowy należący do sieci operatora związanego z Bardzo Dużym Monopolistą. Przez chwilę zastanawiam się, czy nie podać numeru telefonu kom w sieci związanej z operatorem (*) (żeby nie było kryptoreklamy), ale w końcu myślę sobie, ze jak mają mój stacjonarny w swojej sieci, to zadzwonią na stacjonarny.
Akt 6.
Po 20 minutach dzwoni komórka z sieci operatora związanego z Bardzo Dużym Monopolistą. Odzywa się Inna Bardzo Miła Pani (ta z wczoraj) i mówi że problem polega na tym, że zmiana wymaga aneksu do umowy, w związku z czym ona tego nie może załatwić i połączy mnie z Bardzo Ważnym Działem, który to załatwia.
Akt 7.
Słychać sygnał łączenia. Zgłasza się Jeszcze Inna Bardzo Miła Pani i pyta o co chodzi. Mówię, że zostałem przełączony w takiej to a takiej sprawie. Pani mi na to, że dodzwoniłem się znowu do BOK (chwila, moment: dzwonią do mnie na komórkę, którą mam u konkurencji i twierdzą, że to ja się dodzwoniłem – hm, ciekawe?) Jeszcze Inna Bardzo Miła Pani, uświadomiona, że to w zasadzie Jej Firma (*) dzwoni do mnie na komórkę, zaczyna załatwiać sprawę, konsultując się co chwilę z Kimś Bardzo Ważnym („dziękuję, że zechciał Pan poczekać”). Po kilku dobrych minutach rozmowy (oczekiwania?) okazuje się, że abonament zostanie zmieniony – i nie potrzeba żadnego aneksu. Kończymy miłą rozmowę w kulturalny sposób.
Akt 8.
Czekamy na nowy okres rozliczeniowy, kiedy wejdzie nowy plan taryfowy… (to w połowie października) – a może na kolejny Telefon z BOK – że coś jest nie tak…
Czy Akt 9 będzie nową Taryfą, czy może nowymi Trudnościami?
Zobaczymy…
P.S.
I jak tu ich nie kochać – jak nie masz z kim pogadać – zadzwoń do BOK – poświęcą ci naprawdę dużo czasu i uwagi

(tylko kozetki brak
