[T-Mobile] Reklamacje a prawo do wypowiedzenia umowy
Post:04 gru 2016, 00:03
Cześć,
Mam pewien problem i chciałbym prosić szanowne grono forumowiczów o poradę.
Mianowicie:
mam abonament Jump proFirma M (czyli firmowy - prowadzę jednoosobową działalność gosp.), umowa na trzy lata (z telefonem). W tym miesiącu mijają mi dwa lata umowy. Wszystko niby pięknie (no może poza ceną, ale nie do tego piję), tylko od kilku miesięcy mam problemy z wyliczeniami i kwotami na fakturze.
Faktury opłacam zawsze z dużym wyprzedzeniem, żadnych opóźnień, tylko ostatnio za każdym razem mam doliczone jakieś niezrozumiałe kwoty (teraz +46zł). Składam reklamację (raz pisemnie w oddziale, dwa kolejne razy przez BOK), za każdym razem przyjmują reklamację, rozpatrują, uznają błąd, kajają się, obiecują poprawę, a ja nadpłatę wykorzystuję do zapłaty w miesiącu kolejnym. Tylko że w tym kolejnym miesiącu także zdarza się jakaś magiczna kwota (mimo tego co tam zostało jest jeszcze bardziej na plus, dajmy na to o 16zł) i znowu opłacam, reklamacja, telefon z BOK z przeprosinami i obietnicą, że to już teraz będzie naprawione (a na fakturze pojawia się jakaś długa lista różnych transakcji po kilka złotych, groszy itd itp - no ale załóżmy, że to jeszcze nie jest problem tak długo jak na koniec kasa się zgadza)...
Przerabiałem to już trzy razy (ze zgłaszaniem reklamacji i całą ścieżką do uznania ich winy).
Stąd pytanie: czy mogę rozwiązać umowę z winy operatora z powodu nieustającego błędnego naliczania kwot, co jest wg wszelkich dokumentów podstawą do reklamacji? Niestety regulamin (ani umowa) z T-M tego nie definiuje, w ustawie 'Prawo telekomunikacyjne' tego też nie znalazłem. W ogóle nie ma wzmianki kiedy abonent może wypowiedzieć operatorowi z jego winy...
Zastanawiam się czy z tego typu usługami jest podobnie jak z produktem, który zakupiony i będąc trzykrotnie reklamowany nadal będzie posiadał tę samą wadę? Mam na myśli to, czy mogę odstąpić od umowy, bo nie chcę ciągle reklamować? Ile można bawić się w ciuciubabkę, przelewać dziwne kwoty, potem pisać maile, czekać na telefon, tłumaczyć się, że nie jest się wielbłądem i w koło Macieju. Ja, zamiast prowadzić powyższe, mógłbym zarabiać na własną firmę. Pytam tutaj, bo wiadomo, że w BOK raczej nie będą mnie przekonywać, że mogę wypowiedzieć.
Ten powyższy przykład dotyczy chyba jednak bardziej osoby fizycznej, a nie prawnej, ale znowu umowy ani regulaminy nie rozróżniają (przynajmniej w tematach reklamacji) różnych klientów, jedyna różnica, którą namierzyłem, to Sąd, do którego można się odwoływać (bo jest abonent i w niektórych miejscach jest wyróżniony konsument)...
Od razu napiszę: ja mogę spłacić do końca ten telefon, który mam (zostały trzy raty), zupełnie nie o to mi chodzi, by dostać tel. w gratisie. Ale nie chcę już być w T-M, bo mają niezły bałagan, jestem już tym wszystkim zmęczony. A po drugie - no cóż, konkurencja nie próżnuje, z chęcią wykorzystałbym ten brak profesjonalizmu T-M na zmianę operatora (chciałbym zabrać numer)...
Będę zobowiązany za pomoc.
pozdrawiam,
Krzysmir
Mam pewien problem i chciałbym prosić szanowne grono forumowiczów o poradę.
Mianowicie:
mam abonament Jump proFirma M (czyli firmowy - prowadzę jednoosobową działalność gosp.), umowa na trzy lata (z telefonem). W tym miesiącu mijają mi dwa lata umowy. Wszystko niby pięknie (no może poza ceną, ale nie do tego piję), tylko od kilku miesięcy mam problemy z wyliczeniami i kwotami na fakturze.
Faktury opłacam zawsze z dużym wyprzedzeniem, żadnych opóźnień, tylko ostatnio za każdym razem mam doliczone jakieś niezrozumiałe kwoty (teraz +46zł). Składam reklamację (raz pisemnie w oddziale, dwa kolejne razy przez BOK), za każdym razem przyjmują reklamację, rozpatrują, uznają błąd, kajają się, obiecują poprawę, a ja nadpłatę wykorzystuję do zapłaty w miesiącu kolejnym. Tylko że w tym kolejnym miesiącu także zdarza się jakaś magiczna kwota (mimo tego co tam zostało jest jeszcze bardziej na plus, dajmy na to o 16zł) i znowu opłacam, reklamacja, telefon z BOK z przeprosinami i obietnicą, że to już teraz będzie naprawione (a na fakturze pojawia się jakaś długa lista różnych transakcji po kilka złotych, groszy itd itp - no ale załóżmy, że to jeszcze nie jest problem tak długo jak na koniec kasa się zgadza)...
Przerabiałem to już trzy razy (ze zgłaszaniem reklamacji i całą ścieżką do uznania ich winy).
Stąd pytanie: czy mogę rozwiązać umowę z winy operatora z powodu nieustającego błędnego naliczania kwot, co jest wg wszelkich dokumentów podstawą do reklamacji? Niestety regulamin (ani umowa) z T-M tego nie definiuje, w ustawie 'Prawo telekomunikacyjne' tego też nie znalazłem. W ogóle nie ma wzmianki kiedy abonent może wypowiedzieć operatorowi z jego winy...
Zastanawiam się czy z tego typu usługami jest podobnie jak z produktem, który zakupiony i będąc trzykrotnie reklamowany nadal będzie posiadał tę samą wadę? Mam na myśli to, czy mogę odstąpić od umowy, bo nie chcę ciągle reklamować? Ile można bawić się w ciuciubabkę, przelewać dziwne kwoty, potem pisać maile, czekać na telefon, tłumaczyć się, że nie jest się wielbłądem i w koło Macieju. Ja, zamiast prowadzić powyższe, mógłbym zarabiać na własną firmę. Pytam tutaj, bo wiadomo, że w BOK raczej nie będą mnie przekonywać, że mogę wypowiedzieć.
Ten powyższy przykład dotyczy chyba jednak bardziej osoby fizycznej, a nie prawnej, ale znowu umowy ani regulaminy nie rozróżniają (przynajmniej w tematach reklamacji) różnych klientów, jedyna różnica, którą namierzyłem, to Sąd, do którego można się odwoływać (bo jest abonent i w niektórych miejscach jest wyróżniony konsument)...
Od razu napiszę: ja mogę spłacić do końca ten telefon, który mam (zostały trzy raty), zupełnie nie o to mi chodzi, by dostać tel. w gratisie. Ale nie chcę już być w T-M, bo mają niezły bałagan, jestem już tym wszystkim zmęczony. A po drugie - no cóż, konkurencja nie próżnuje, z chęcią wykorzystałbym ten brak profesjonalizmu T-M na zmianę operatora (chciałbym zabrać numer)...
Będę zobowiązany za pomoc.
pozdrawiam,
Krzysmir