DAJ CYNK
  • Dowcipy i inne zabawne historyjki... :)
Dowcipy i inne zabawne historyjki... :)

Moderator: Moderatorzy

 #21908  autor: anglik
 02 paź 2005, 11:59
Młoda para przychodzi do księdza, aby zapłacić za mszę weselną. Pan młody mówi:
- Ile się należy?
- Spójrz na swą wybrankę i zasugeruj kwotę. - mówi ksiądz.
Pan młody patrzy i wyciąga 100zł z portwela, a ksiądz patrzy na pannę młodą i wydaje 50zł.

http://www.git.conto.pl.wrzuta.pl/film/ ... ex_telefon

 #21919  autor: Frasio
 02 paź 2005, 12:33
Tato! Tato! Znalazłem dziś babcię!!!
TY GNOJU!!! ILE RAZY MAM CI MÓWIĆ, ŻEBYŚ NIE KOPAŁ DOŁÓW W OGRÓDKU!!!!
--------------------------------------------
W celi.
- Ile ci dali?
- 15 lat
- Za co?
- Za konkurencję...
- Jak to za konkurencję???
- Robiłem identyczne, ale tańsze banknoty niż mennica państwowa...
------------------------------------------
JAK ODRÓŻNIĆ GATUNKI NIEDŻWIEDZIA?

Najpierw trzeba znaleźć niedźwiedzia, potem cichutko do niego podejść i kopnąć go w jaja, oczywiście z całej siły. Następnie sp******my... i teraz:
- Jeśli sp*****my na drzewo, a niedźwiedź wchodzi za nami, to jest to niedźwiedź brunatny;
- Jeśli sp*****my na drzewo, a niedźwiedź zaczyna nim trzepać tak, że spadamy w jego łapska, to jest to niedźwiedź grizzly;
- Jeśli sp*****my na drzewo, a niedźwiedź wspina się za nami i wpieprza liście, to jest to miś koala;
- Jeśli sp*****my i nigdzie nie ma drzew, to jest to niedźwiedź polarny;
- Jeśli sp*****my, a niedźwiedź nas nie goni, to jest to miś pluszowy;
- A jak sp*****my, a niedźwiedź zaczyna płakać, to jest to miś Kolargol.
------------------------------------------
pod koniec lat 70-tych w czasach zapadłej, skostniałej komuny wczesnym rankiem z przemyskiej państwowej firmy wyjechała do Warszawy Nyska, w której prócz kierowcy siedzieli dwaj magazynierzy jadący po zaopatzrenie do centrali firmy. Po około 80 km zwykłej jazdy zauważyli leżącego w rowie człowieka nakrytego rowerem marki ukraina, nie dającego wyraźnych objawów życia. Obowiązek obywatelski zmusił ich do zatrzymania samochodu oraz sprawdzenia stanu w jakim znajduje niewątpliwie poszkodowany. Po wstępnym obwąchaniu okazało się ze gość jedzie przypalanka aż sie magazynierom miło zrobiło.. Na wypadek wszelki trzeba dokumentów poszukać żeby może pijanego chłopa do domu odstawić, więc zaglądają do torby a tu..... skarb!!! Dwie duże flaszki z zawartością razem z półtora litra bedzie. Poniewaz jak sie okazało chłop mieszka w dokładnie przeciwnym kierunku od stolicy i to spory kawałek, a zawartość torby kusi....... , ekipa postanowiła zalanego gościa zabrać ze soba, bo i tak pijany jak bela, a jak będa wracać to go do domu podrzucą.. Jak pomysleli, tak zrobili, gdy facet dawał oznaki życia polewali mu pół szklanicy na uśpienie i jechali dalej rozkoszując sie przypalanką. Zaraz za Zakretem doszli jednak do wniosku ze troche lipa wjechać do Centrali z denatem na pace, więc polali gościowi znowu i wysadzili na jakiejś ławce z postanowieniem zabrania w drodze powrotnej... szybko załatwili swoje sprawy i wyruszyli w droge powrotną jednak po dojechaniu w okolice skrzyżowania na Sulejówek nie znaleźli juz chłopa śpiącego na ławce . Cóż było robić, pojechali dalej... Zza około trzy tygodnie ta sama ekipa ruszyła ponownie w kierunku centrali w stolicy i ktoś rzucił pomysł by wstąpić do wioski rowerzysty i zapytac czy sie znalazł. zajechali do wioski, znalexli dom i zobaczyli kobite krzątająca sie po obejściu- dzieńdobry- zagaił kierowca, - a mąż w domu????- zapytał - nie , w polu- odrzekła kobita, - a co u męża??_ zapytał magazynier- wszystko dobrze???, --- Panie!!! - zawołała kobieta---mąż mi sie całkiem odmienił!!!!! Odkąd trzy dni na rowerze spod Warszawy wrócał wódki do pyska nie bierze!!!!!!!

Obrazek

 #21984  autor: Przemek
 02 paź 2005, 16:16
Daibeł wyznaczył zadanie Polakowi,Ruskowi i Niemcowi:
Kto z was najdłużej nie będzie robił siku i kupy ten wygra !
No to Rusek wytrzymał dwa miesiące.
Niemiec wytrzymał pół roku.
A Polak dwa miesiące,pół roku,rok...Po dwóch latach do Polaka przychodzą Diabeł, Rusek i Niemiec i pytają:
-no jak ty to zrobiłeś ! ?
A Polak:
-Co kropelka sklei sklei...................

Jadą Polak,Rusek i Niemiec swoimi samochodami na moście spotykaja diabła a diabeł
-Przejedzie ten który rozwali swój wóz kopniakami.
Podierzdża Polak maluchem dwa kopniaki i nie ma malucha Niemiec podjeżdża limuzyną kopie, kopie....... i nic. Polak sie pyta
- dlaczego beczysz?
- bo nie moge rozwalić
- a dlaczego się śmiejesz?
- bo rusek jedzie czołgiem !

Złapał diabeł Polaka,Niamca i Ruska:
- Macie wykrzyknąć słowo, a jeśli echa nie będzie słychać co najmniej 5 minut - zabiję! Niemiec krzyknął - O....k....eeee...jjj! - echo słychać było 3 minuty. Rusek krzyknął - O....uuu...iiiii! - echo słychać było 4 minuty. Polak krzyknął - Wódkę daaaaająąąąa! A echo: "Gdzie...gdzie...?" słychać
było dwie godziny.

Czterech dresiarzy jedzie swoim nowiutkim AUDI A4.
W pewnym momencie walnął w nich maluch!•Wkurzeni wysiedli z AUDIKA.
Po podejściu do drzwi malucha jeden z nich wybił szybę i wyciągnął przez nią
kierowcę malucha i mówi:
- No, to teraz będzie wpierdol...
- Ależ panowie, to nie jest sprawiedliwe, ja tu jestem sam, słaby, mały a was jest czterech...
Dresiarze odwrócili się by omówić sytuację i po chwili odwracają się i jeden z nich mówi:
- No dobra, to Basior i Grucha są z tobą...

Siedzi dwóch gości w kinie i oglądają film. Przed nimi rozsiadło się wielkie, łyse dresisko. Ponad dwa metry wzrostu, 120 kilo żywej wagi i tak dalej. Słowem kawał drecha. Jeden z kumpli mówi do drugiego:
- stary, założę się z tobą o 50 zetow, ze nie walniesz tego gościa w glacę facet pomyślał chwile i mówi:
-spoko, nie ma sprawy. Za 50 dych stuknę go w głowę. I sru gościa w czerep. Koleś się odwraca, a facet do niego:
- Zbyszek! Kopę lat! Co tam u ciebie?
Mięśniak lekko się wkurwił i mówi:
- słuchaj stary, pomyliłeś mnie z kimś innym, spadaj okej? Minęła dłuższa chwila i znów kumpel namawia drugiego:
- E stary, raz go stuknąć, to żadna sztuka. Założę się z tobą o stówę, że nie zrobisz tego po raz drugi.
Facet pomyślał dłuższa chwilkę i mówi:
- spoko. Za stówę stuknę go jeszcze raz. I znów sru gościa w łysy czerep. Kolo odwraca się już mocno podkurwiony i słyszy
- Zbychu! No to przecież ja! Do klasy razem chodziliśmy! Naprawdę mnie nie poznajesz? . Facetowi piana już poszła z gęby i cedzi przez zęby:
- słuchaj k%$#a gościu, mówiłem ci, że mnie z kimś mylisz i odpierdol się ode mnie, okej? Po czym wkurwiony na maksa wstaje z siedzenia i idzie do pierwszego rzędu.
Znów minęła chwila i kumpel zaczyna swoja gadkę po raz trzeci.
- no wiesz, dwa razy stuknąć to w sumie żadna sztuka. Też bym to zrobił.
Ale trzeci raz to ci się na pewno nie uda. Zakładam się z tobą o 2 stówy, że trzeci raz już nie dasz rady.
Znów chwila namysłu i gość przyjmuje zakład. Wstaje, idzie do pierwszego rzędu i jeb gościa w glace po raz trzeci. Koleś się zrywa wkurwiony jak nie wiadomo co i słyszy - Zbyszek! To ty tutaj siedzisz? A ja tam wyżej już dwa razy jakiegoś innego gościa zaczepiałem...

Policjant zatrzymuje czarne BMW. Ze środka wysiada 'karczek': szeroki w barach, łysy, obwieszony złotem.
-Imię? - pyta policjant.
-Rysiek - odpowiada chłopak.
-Nazwisko? - pyta ponownie policjant.
-Grzesiak.
-Adresik?
-No oczywiście oryginalny - Adidasa.

Dwie blondynki chciały zdobyć nagrodę Nobla. Jedna wpadła na genialny pomysł:
- No to może polecimy na Słońce?
Druga odpowiada:
- No coś ty głupia, spalimy się.
- To polecimy w nocy.

Przychodzi pijany facet do domu. W drzwiach zastaje żonę, która na niego czeka. Widać, że nie jest zadowolona. Na to mąż:
- to ja cie szukam po wszystkich barach, a ty w domu?!

Facet narąbany w knajpie - postanowił kupić sobie jeszcze ćwiarteczkę do chatki. Było późno, więc chciał cichaczem wejść do domu, żeby nie zbudzić żony. Przed domem wsadził sobie ćwiarteczkę do tylnej kieszeni w spodniach, a że był tak nawalony, to przed samym mieszkaniem potknął się i wypieprzył. Rozbił flaszkę - pokaleczył sobie tyłek, więc szybko cichutko do domu i prosto na palcach do łazienki zrobić opatrunek, żeby nie zakrwawić pościeli. Ściągnął spodnie wypiął zakrwawiont tyłek w stronę lustra i robi opatrunek. Zakłada plastry - jeden drugi itd.... i położył się cichutko do łóżka.
Rano żona z mordą budzi go:
-Ty CHU..., pijaku pieprzony, nie dosyć, że przychodzisz nad ranem do domu, pijany, to jeszcze cala kołdra we krwi! A już nie wiem do cholery, na co te plastry na tym lustrze poprzyklejałeś!

Na biurku Saddama H. oddzywa sie telefon.
- Slucham - mowi Saddam.
- Saddam? - oddzywa sie belkotliwy glos z silnym akcentem - sluchaj jestem Paddy, czyli rozumiesz, Irlandczyk. Strasznie mnie wkurzaszasz i dlatego wypowiadam ci wojne.
- Tak? - zamyslil sie Saddam - a ilu ty masz zolnierzy?
- Nooo.. jestem ja, moj szwagier i nasi koledzy od rzutek z pubu - w sumie osiem osob!
- Ale ja mam 1 500 tys. wojska!
- Tak? to ja jeszcze zadzwonie, tylko sie naradze.
Za tydzien na biurku Saddama znow dzwoni telefon
- Saddam? znowu mowi Paddy, pamietasz. ja w sprawie tej wojny, cosmy ci wypowiedzieli. Poczynilismy pewne przygotowania i mamy sprzet.
- Tak? A jaki mozna wiedziec?
- Kosiarke do trawy, traktor ogrodowy i dwa kije do bejsbola!
- No... ale ja mam 20 ty. czolgow i 30 tys. transporterow opancerzonych, a od ostatniej naszej rozmowy zmobilizowalem dodatkowe pol miliona zolnierzy.
- To wiesz co? Ja jeszcze musze pare rzeczy sprawdzic i ci oddzwonie.
Za kolejny tydzien Paddy dzwoni znow:
- Saddam? wiesz ja jeszcze raz w sprawie tej wojny,cosmy ci ja wypowiedzieli. Wiesz co, zapomnij o tym.
- O! A coz to sklonilo cie do zmiany decyzji?
- Bo wiesz, poczytalismy w pubie ze szwagrem konwencje genewska i doszlismy do wniosku, ze nie nastarczymy z żarciem dla dwóch milionów jencow.

W Nowym Yorku cieszą sie dzieci bo Bin Laden do nich leci. Ma dla nich prezentów bez
liku, dla każdego po wągliku.

Dzwoni Osama Bin Laden do Busha:
- Panie Prezydencie, chciałbym złożyć kondolencje, to straszna
tragedia, tylu ludzi, takie wspaniale budynki... Chce zapewnić,
ze nie mamy z tym nic wspólnego...
- Jakie budynki? Jacy ludzie?
- A która tam u was godzina?
- Ósma.
- Ups... To ja zadzwonię za pół godziny.

Płaci pani mandat! - mówi dwóch policjantow, zatrzymując samochód, jadący
z nadmierną prędkością.
- A czy nie mogłabym zapłacić w naturze?
- Co to znaczy: "w naturze"?
- No, wiecie, musiałabym zdjąć majtki i wam dać...
Policjant odwraca się do kolegi i pyta:
- Potrzebne ci są majtki?
- Nie!
- Mnie też nie...

Przychodzi policjant do księgarni, widzi książkę o logicznym myśleniu i pyta:
-O co chodzi w tej ksiazce?
Na to sprzedawca:
-Ma pan żone?
-Tak
-Ma pan dzieci?
-Tak
-Ma pan dom?
-Tak
-Chodzi pan do klubów dla gejów?
-Nie
-No to nie jest pan pedałem.
Policjant zadowolony kupił książkę i idzie z nią po ulicy. Spotyka go kumpel:
-Co tam masz? - pyta
-Ksiazke o logicznym myśleniu!
-I o co w niej chodzi?
-Masz żone?
-Nie.
-No to jesteś pedałem!

Do spacerującego policjanta podbiega mały chłopczyk i mówi :
- proszę pana ! ma pan odwróconą czapkę daszkiem do tyłu !
- nic nie szkodzi chłopcze , ja zaraz zawracam !

W cyrku siedzi Jasiu.Na arene wychodzi klown szyderca i zwraca sie do Jasia:
-Jasiu ty wygladasz jak krowa!hahaha
-Nie nie wygladam jak krowa
-No to wygladasz jak twarz krowy!
-Nie nie wygladam jak twarz krowy!
-No to wygladasz jak d@@a krowy!
-Placzac odpowiada - nie nie wygladam jak d@@a krowy!
Przedstawienie sie skonczylo.Jasiu skarzy sie ojcu, ze klown szyderca sie z niego nabijal.Ojciec sie nie przejal i powiedzial:nic sie synku nie martw nastepnym razem pojdziesz z wujkiem Jezykiem i on styra klowna.
Nazajutrz sytuacja w cyrku sie powtarza:
Na arene wychodzi klown szyderca i zwraca sie do Jasia jak poprzednio:
-Jasiu ty wygladasz jak krowa!hahaha
-Nie nie wygladam jak krowa
-No to wygladasz jak twarz krowy!
-Nie nie wygladam jak twarz krowy!
-No to wygladasz jak d@@a krowy!
-Placzac odpowiada - nie nie wygladam jak d@@a krowy!
A na to wujek Jezyk:
-Wypierdalaj!

 #22196  autor: Frasio
 03 paź 2005, 12:24
Za górami, za lasami żyła sobie piękna, niezależna, pewna siebie księżniczka. Pewnego razu natrafiła na żabę siedzącą na kamieniu i przyglądającą się brzegom nieskazitelnie czystego stawu w pobliżu jej zamku.
Żaba wskoczyła księżniczce na kolana i powiedziała:
- Piękna Pani, byłem przystojnym księciem, aż pewnego razu zła wiedźma rzuciła na mnie urok. Jednakże jeden Twój pocałunek wystarczy abym znów stał się młodym, żwawym księciem, jakim byłem przedtem. Wtedy, moja słodka, weźmiemy ślub i będziemy razem z moją matką gospodarować w tym zamku. Tam będziesz przygotowywać mi posiłki, prać moje ubranie, rodzić mi dzieci, i będziemy żyli długo i szczęśliwie...
Tego wieczora przygotowując kolację, przyprawiając ją białym winem i sosem śmietanowo-cebulowym, księżniczka chichocząc cichutko pomyślała:
- No k***a, nie sądzę...
I dalej przewracała skwierczące na patelni żabie udka w panierce...
---------------------------------------
Pani Stasia była organistką w kościele, miała już prawie 80 na karku ale jeszcze nigdy nie była mężatką. Była za to podziwiana przez wszystkich parafian za swą dobroć i oddanie sprawom kościoła.Pewnego razu wpadł do niej pastor omówić szczegóły jakiejś kościelnej uroczystości. Pani Stasia zaprosiła duchownego do pokoju gościnnego i zaoferowała mu herbatkę. Pastor usiadł sobie wygodnie w stylowym fotelu, tak, że przed nim stały stare organy Pani Stasi. Ku wielkiemu zdziwieniu pastora, na organach tych stała szklanka wypełnioną wodą, a co jeszcze bardziej zaniepokoiło pastora to fakt, że w szklance tej pływała prezerwatywa. Jak Pani Stasia wróciła z herbatką zaczęła się rozmowa. Pastor chciał jakoś delikatnie zacząć rozmowę o szklance wody i kondomie w niej pływającym ale mu się nie udawało więc postanowił zapytać wprost:
Pani Stasiu, bardzo bym był rad by mi pani to wytłumaczyła - tu wskazał na nieszczęsna szklankę.
- Ooo tak, dobrze, że pan pyta. Czyż to nie wspaniałe?
Szłam sobie raz przykościelnym parkiem parę miesięcy temu i znalazłem tą małą paczuszkę na ziemi.
Instrukcja na opakowaniu wyraźnie mówiła, że należy umieścić na organie, zapewnić by było wilgotne to ochroni przed roznoszeniem się chorób.
I wie pastor co...przez całą zimę nie miałam przeziębienia.
---------------------------------------------
http://allegro.pl/show_item.php?item=66193647
---------------------------------------
Przychodzi Jasio z uśmiechem na twarzy do domu i chwali się mamie.
- Mamo, mamo jako jedyny z klasy umiałem odpowiedzieć na pytanie nauczycielki.
Mama, zadowolona z postępów syna w nauce, pyta:
- Synku, a jakie było pytanie?
- Kto nie ma pracy domowej
---------------------------------
Spotyka Jasio starą nauczycielkę z liceum po latach.
- No co u ciebie słychać Jasiu, co porabiasz?
- A wie Pani... chemię wykładam.
- Niemożliwe, a gdzie Jasiu?
- W Biedronce.
----------------------------------
Pewna para w średnim wieku z północnej części USA ,zatęskniła w środku mroźnej zimy do ciepła i zdecydowała się pojechać na dół ,na Florydę i mieszkać w hotelu, w którym spędziła noc poślubną 20 lat wcześniej.Mąż miał dłuższy urlop i pojechał o dzień wcześniej. Po zameldowaniu się w recepcji odkrył, że w pokoju jest komputer i postanowił wysłać maila do żony.Niestety omylił się o jedną literę. Mail znalazł się w ten sposób w Houston u wdowy po pastorze, która wróciła właśnie do domu z pogrzebu męża i chciała sprawdzić ,czy w poczcie elektronicznej są jakieś kondolencje od rodziny i przyjaciół. Jej syn znalazł ją zemdloną przed komputerem i przeczytał na ekranie:
Do: Moja ukochana żona
Temat: Jestem już na miejscu
Wiem,że jesteś zdziwiona otrzymaniem wiadomości ode mnie. Teraz mają tu komputery i wolno wysłać maila do najbliższych. Właśnie zameldowałem się. Wszystko jest przygotowane na twoje przybycie jutro. Cieszę się na spotkanie.Mam nadzieję, że twoja podróż będzie równie bezproblemowa ,jak moja.
PS:Tu na dole jest naprawdę gorąco.
-----------------------------------------
Dzwonek do drzwi. Facet otwiera, a tam teściowa.
- Mamusia? A na jak dlugo mamusia przyjechała?
- Na ile tylko, dzieci, zechcecie.
- To się mamusia nawet herbaty nie napije?
-----------------------------------------
Jasiu mówi do ojca:
-Tato!Wzywają cię do szkoły!
-A co zrobiłeś?
-Nic... tylko stolik wysadziłem...
Po trzech dniach:
-Tato!Wzywają cię do szkoły!
-A co znowu zrobiłeś?
-Nic... tylko stolik wysadziłem...
Po tygodniu:
-Tato!Wzywają cię do szkoły!
-Nie pójdę już więcej do twojej szkoły.
-Słusznie.Po co chodzić po ruinach

Obrazek

 #23273  autor: Frasio
 07 paź 2005, 19:53
Korespondencja małżeńska:


Drogi Mężu:

Piszę do Ciebie ten list, aby powiedzieć, że opuszczam Cię na dobre.
Byłam
dla Ciebie dobrą kobietą
przez ostatnie siedem lat i nie otrzymałam za to nic dobrego. Ostatnie
dwa
tygodnie były dla mnie
piekłem. Twój szef zadzwonił do mnie i powiedział, że rzuciłeś dziś
robotę. Ostatniego tygodnia
wróciłeś do domu i nawet nie zauważyłeś, że mam nową fryzurę, pięknie
zrobione paznokcie,
przygotowałam Twoje ulubione mięso i mam na sobie nową, piękną i kuszącą
bieliznę Przyszedłeś sobie,
zjadłeś w dwie minuty, i poszedłeś spać zaraz po obejrzeniu meczu. Nigdy
nie
mówiłeś mi też, że mnie
kochasz czy czegoś podobnego. Zatem albo mnie zdradzałeś, albo nigdy nie
kochałeś. Ale to już
nieważne, ponieważ odchodzę.

P.S. Jeżeli masz ochotę mnie szukać, to nie rób tego. Twój BRAT i ja
przeprowadziliśmy się razem do
Szczecina! Mamy nowe wspaniałe życie!

Twoja Była Małżonka.




Droga Była Małżonko:

W życiu nie spotkało mnie nic wspanialszego niż Twój list. To prawda, że
byliśmy małżeństwem przez
siedem lat, jednak do dobrej kobiety było Ci naprawdę daleko. Oglądałem
mecze za każdym razem, kiedy
epatowałaś mnie swoją żałosną nagością, chodząc po domu w bieliźnie, aby
na to nie patrzeć. Szkoda
że to nie działało. Zauważyłem kiedy obcięłaś włosy w ubiegłym tygodniu i
pierwszą rzeczą, którą
pomyślałem było "wyglądasz jak facet!". Moja matka nauczyła mnie, żeby
lepiej nie mówić nic, kiedy
nie jestem w stanie powiedzieć czegoś miłego. Kiedy przygotowywałaś moje
ulubione mięso, musiałaś
pomylić mnie z MOIM BRATEM, ponieważ zaprzestałem jedzenia wieprzowiny
już
siedem lat temu.
Poszedłem sobie spać, kiedy zobaczyłem Twoją nową bieliznę, ponieważ była
na
niej jeszcze metka z
ceną. Modliłem się, żeby to był przypadek, że tego samego dnia, którego
rano
pożyczyłem mojemu bratu
dwieście złotych, Twoja bielizna miała na metce 199,99 zł. Po tym
wszystkim nadal Cię kochałem i
czułem, że jeszcze możemy to naprawić. Zatem kiedy zorientowałem się, że
właśnie wygrałem w totka
dziesięć milionów, rzuciłem robotę i zakupiłem dwa bilety na Jamajkę.
Kiedy jednak przyszedłem do
domu, Ciebie już nie było. Jak sądzę, wszystko to stało się nie bez
powodu. Mam nadzieję, że właśnie
ułożyłaś sobie życie, tak jak zawsze chciałaś. Mój prawnik powiedział, że
list, który do mnie
napisałaś jest wystarczającym powodem, aby orzec rozwód z Twojej winy i
nie dzielić majątku. Zatem
trzymaj się.

P.S. Nie wiem czy Ci mówiłem, że mój brat Karol urodził się jako
Karolina.
Mam nadzieję, że to nie problem.

Podpisano - Bogaty Jak Ch** i Wolny!
-----------------------------------------
Idzie sobie gazda i widzi turystke placzaca w kosowce.
-Cego pani plocecie ?
-Juchas mnie zgwalcil.
-Jakze to, a pomocy nie wolaliscie ?
-Wolalam.
-Ksyceliscie ?
-Krzyczalam.
-Glosno ?
-Glosno.
-I nikt nie psysedl ?
-Nikt.
-Aaaa, to i jo wos pselece.
----------------------------------------
List motywacyjny

Mój list dotyczy oferty pracy .
Spełniam wszystkie wymagane punkty i jeszcze kilka więcej. Mam 24 lata. Mam 4 letnie doświadczenie w zawodzie. Od razu mowie, ze mam gdzieś czy będę pracował w młodym i dynamicznym zespole, znanej i dynamicznie rozwijającej się firmie, czy będę miał możliwość rozwoju itp. "przyjemności".

Stosunku z wojskiem nie odbyłem ponieważ nie mam ochoty zadawać się tam z jakimiś narkomanami, alkoholikami czy *****ami. Nie chce stać się zulem (jak to po wojsku). Uciekam od niego kombinując z lewymi dokumentami czy dając w łapę znajomemu pułkownikowi z WKU.

Interesuje mnie głównie jedno, ile mi zapłacicie i czy otrzymam stała umowę o pracę. Moje oczekiwania co do zarobków "jak na polskie warunki" (ceny większe niż w europie zachodniej i na świecie - np. internet najdroższy w Europie, samochód BMW 318i droższy u nas o ok. 45 tys. niż w Niemczech) jak również moje ambicje i zaangażowanie w prace zaczynają się od trzech zer i piątki na początku. Netto oczywiście. Brutto mnie nie obchodzi bo to wasza sprawa (podatki, ulgi itp.) Potrzebuje tyle aby móc zapewnić sobie

chociaż przyzwoity poziom życia na podstawowym poziomie. Oto uzasadnienie - lista wydatków miesięcznych (jestem z Krakowa):
- rata za mieszkanie (kawalerka - 35m2) - 2000 PLN miesięcznie,
- rachunek za internet TPSA - 300 PLN miesięcznie,
- opłaty mieszkaniowe (czynsz, energia, gaz, woda, TV) 750 miesięcznie,
- kino raz w tygodniu z osobą towarzysząca - 200 miesięcznie,
- karnet na basen raz w tygodniu 1h - 80 miesięcznie.
Do tego dochodzi jedzenie (więcej niż na poziomie chleba i wody), wyjazd na wczasy raz w roku (bieszczady - więc żaden luksus), ubrania, oraz jakieś okazyjne zakupy na raty (np. aparat foto 2500), samochód na raty, oraz jego utrzymanie na poziomie podstawowym (paliwo, opłaty, przeglądy itp.). Oczywiście oczekuje również płaconych na czas wszystkich składek ZUS oraz umowy o pracę od ręki w oryginale z możliwością wypowiedzenia z terminem 3 miesięcznym oraz gwarantowaną odprawą na wypadek zwolnienia w wysokości 6-krotnego wynagrodzenia. Praca maksymalnie 8 godzin dziennie, żebym miał czas na kino, basen itp. Sobota maksymalnie 4 godziny. Jako, że jestem katolikiem niedziela wolna każda (nie wolno pracować w niedziele), Święta Wielkanocne, Bożego Narodzenia i inne ważne święta uznane ustawowo wolne. Wolne również dni np. na przyjazd Papieża.

Jeśli jesteście w stanie zaoferować mi takie podstawowe warunki to mogę rozważyć propozycje pracy u was. A te teksty o młodych dynamicznych zespołach itp. Zostawcie dla zaszokowanych mosków którzy nie wiedzą o co chodzi i są w szoku gdy zobaczą prezesa w garniturze i są w stanie dać prezesowi wszystko co chce żeby tylko zdobyć prace. To samo z tekstami o tym ze teraz jest trudna sytuacja na rynku i że na moje miejsce jest 100 innych osób. Jak chcecie mieć w waszej firmie bezmózgie, zniewolone Yeti to proszę bardzo - demokracja - wolno wam. Ja jestem szczęśliwym posiadaczem fajnego mózgu z IQ ponad 150, świetnie rozwinięta percepcją, oraz zdolnością logicznego i analitycznego myślenia, mam swoją godność i nie musze robić za tania siłę roboczą. Jak coś, to przejdę na pracę na własny rachunek. To też dobrze mi wychodzi. Jak na razie nikt się nie poskarżył 0 reklamacji.

Skoro jesteście taką wielką i dynamicznie rozwijającą się firmą to nie powinniście mieć problemów ze spełnieniem moich skromnych, ale podstawowo realnych "jak na polskie warunki" oczekiwań. Jak będziecie zainteresowani na poważnie to przyślę wam swoje CV. Na razie nie jest wam potrzebne - a bazy danych (pewnie Access`a, albo Oracle`a) nie chce wam zaśmiecać. Wole swoje dane wykorzystywać tylko gdy tego chce, a nie żeby ktoś nimi handlował. Poza tym po co zabierać komuś dodatkowy czas pracy jeśli moja kandydatura zostanie odrzucona. A do tego poczta tak wolno chodzi, a telefon kosztuje więc ograniczam się ekonomicznie tak jak to możliwe.
-------------------------------------------
Pewna kobieta podczas spowiedzi mowi do swojego spowiednika:
-Ojcze mam pewien problem. Otoz mam w domu dwie gadające papugi,
śliczne samiczki i nie wiem dlaczego one tak strasznie blużnia.
-A co takiego mowia? zapytal ksiadz.
Kobitka na to: W kolko powtarzaja: Czesc, jestesmy dziwkami. Chcecie sie zabawic?
Ojciec zniesmaczony myśli i myśli aż w końcu mówi:
-ja też mam dwie gadające papugi, samce, tylko że moje cale dnie
czytają Pismo Świete i odmawiają różaniec. Przyprowadz swoje papugi do
zakrystii, wpuścimy je do jednej klatki i wtedy moje papużki oduczą twoje
mowić brzydko.
Kobieta się zgodziła i następnego dnia przyprowadzila swoje
nieznosne papugi.
Wpuścili je do klatki. Papugi księdza popatrzyły na nowe towarzystwo, a po chwili odezwaly się papugi samiczki:
-Cześć, jesteśmy dziwkami. Chcecie sie zabawić?
Papugi księdza podniosly oczy znad Biblii, popatrzyly się na
siebie i jedna mowi:
-Wy*****ol te książke bracie. Nasze modly zostaly wysluchane!!!!

Obrazek

 #23308  autor: Przemek
 07 paź 2005, 21:24
Może zamiast tyle tego pisać lepiej podawać linka.

 #25329  autor: Przemek
 16 paź 2005, 21:15
Właśnie wyczaiłem, że jest już taki temat :-D
a teraz wejdźcie na to:
http://media.putfile.com/dziewczyno

 #26734  autor: Frasio
 23 paź 2005, 09:24
Polskie kluby w Lidze Mistrzów są jak jądra.
Zawsze biorą udział ale nigdy nie wchodzą ;)

Obrazek

 #26743  autor: Aserto
 23 paź 2005, 10:38
Ranek przed bitwą pod Grunwaldem. Polacy wiadomo do trunków ich na siłe nie trzeba przekonywać. Pochlali się w nocy i teraz leżą pijani po całym obozowisku. Nagle zbliża się krzyżacki poseł wbija przed pijanym Jagiełłą dwa nagie miecze i wygłasza słynną sentencję. Ale patrzy a tu wszyscy polacy pijani leżą bez ducha. A że Krzyżacy wielkim honorem zwykli się byli unosić powiedział "Bitwę roztrzygnie pojedynek dwóch ludzi, my wystawwimy swojego, a wy swojego". No to Jagiełło, bo łep miał twardszy niż jego wojacy (krążą też plotki że za kołnierz co drugi garniec wylewał) rozejrzał sie pijanym wzrokiem po obozowisku, patrzy a tam opierając się o halabradę, poprawiając opadniętą na oczy misiurkę, załatwia potrzeby jeden marniutki, chudziutki wojak. Krzyknął:
-Ty staniesz do boju i będziesz honoru Polski bronił i bitwę rozstrzygniesz z Krzyżakami.
No to Stefan stanął, patrzy a naprzeciw niego wychodzi taki wielki Krzyżak, w każdej ręce miecz dwuręczny, zbroja 7 mm. Polacy podnoszą głowy i patrzą. Każdu już wie że losy bitwy przesądzone więc krzyczą:
-Stefan w nogi!!!
Ale Stefan dzielnie stanął do zwarcia. Zakotłowało, Proch, dym, nic nie widać. Nagle wrzawa ustała dym się rozwiał, wszyscy patrzą a tam oparty o halabardę chwiejąc się Stefan stoi nad Krzyżakiem:
- Dobrze że krzyczeli "w nogi!!!" bu już Ci miałem w łep przypier...

________________________________________________________

Aborygeni nie znają umiaru.
Trzech losowo wybranych aborygenów zapytano o znaczenie polskiego słowa umiar i żaden nie odpowiedział prawidłowo.

________________________________________________________

Pewnego razu Bóg chciał zobaczyć, jak żyją ludzie na Ziemi. Kazał więc sprowadzić specjalny telewizor, włączył go i widzi... poród. Kobieta krzyczy, męczy się okropnie, więc Stwórca pyta:
- Co tam się dzieje? Dlaczego ta kobieta tak cierpi?
- Ależ Panie - mówi archanioł Gabriel - czy nie rzekłeś: ,,I będziesz rodziła w bólu"?
- Tak? Ale ja tak... żartowałem tylko - mówi Bóg i przełącza kanał. A tam górnicy. Zaharowani, spoceni, walą kilofami. Bóg znów pyta:
- A dlaczego oni tak się męczą?
- Ależ powiedziałeś Panie: ,,I w trudzie będziesz pracował...".
- No tak, tak, ale ja tylko żartowałem sobie... - mruczy Bóg. Zmienia program i widzi piękny kościół, przed nim luksusowe samochody i gromadę dobrze odżywionych, pięknie ubranych biskupów. Pan uśmiechnął się i powiedział:
- No, to mi się podoba. Kto to jest?
- A to są właśnie ci, którzy wiedzą, że żartowałeś.

__________________________________________________________

Rozmawia dwóch mnichów, młody ze starszym:
- Mistrzu, wybacz, że pytam, ale co by się stało, gdyby mnich przepisujący księgi się pomylił i jakieś zdanie przepisał błędnie?
- Nie, to niemożliwe, nikt się nie myli.
- No, ale jakby się ktoś pomylił, to co by się stało?
- Mówię ci, że nikt się nie myli. Znasz tekst Biblii na pamięć. Przyniosę ci jedną z pierwszych kopii i zobaczysz, że nic a nic nie odbiega od tej, z której i ty się uczyłeś...
Stary mnich poszedł po ów tekst i nie ma go godzinę, dwie, trzy... W końcu młody mnich poszedł szukać mistrza. Znalazł go w bibliotece, płaczącego nad dwoma tekstami Biblii - nowszym i starszym, najbliższym oryginałowi
- Mistrzu, co się stało!?
- W pierwszym tekście jest napisane: będziesz żył w celi, bracie; a w kolejnych kopiach: będziesz żył w celibacie...

__________________________________________

 #29020  autor: Aserto
 06 lis 2005, 14:50
Rozmowa przed kasą PKP.
- Poproszę bilet.
- A dokąd?
- A co pani taka ciekawa?!
***
- Poproszę bilet do Krakowa.
- Normalny?
- Głupi, ale co panią to obchodzi...