Problem z popem.
Post:20 mar 2006, 18:04
Zacznę od tego, że w przypadku popa jestem totalnym laikiem. Od samego początku mam Erę zarówno abonament i taktaka. Korzystanie z Ery jest jasne i przejrzyste i nigdy nie miałam z nią problemów.
Jednak jakiś rok temu kupiłam starter popa po to, by odbierać telefony od jednej osoby. Sprawa była jasna, starter ważny rok, a potem można doładowywać np. co pół roku 25zł lub co rok 50zł. No i przed tym wygadać, co by nie zjadło kasy z konta.
I dobrze. Termin do doładowania komórki zbliżał się wielkimi krokami.
14 marca na jednej z aukcji na allegro zakupiłam doładowanie. Było to bezpośrednie doładowanie konta.
W około 24 godzin później miałam doładowanie. Wysłałam 5 smsów i stan konta wynosił 29 zł. Zdziwiłam się, ale i ucieszyłam. Potem odłożyłam telefon do dziś. Dziś chcę dzwonić, a nie mam pieniędzy na koncie. Teoretycznie doładowanie za 25 zł pozwala dzwonić jeden miesiąc a odbierać pół roku. Jeśli się mylę, proszę mnie wyprowadzić z błędu. Jeśli się nie mylę, chciałbym się dowiedzieć jakim cudem i czy chodzi o to, że chytry dwa razy traci? Czy zapytać o to sprzedawcę czy też iść do salonu (nie wyśmieją mnie?)?
Jednak jakiś rok temu kupiłam starter popa po to, by odbierać telefony od jednej osoby. Sprawa była jasna, starter ważny rok, a potem można doładowywać np. co pół roku 25zł lub co rok 50zł. No i przed tym wygadać, co by nie zjadło kasy z konta.
I dobrze. Termin do doładowania komórki zbliżał się wielkimi krokami.
14 marca na jednej z aukcji na allegro zakupiłam doładowanie. Było to bezpośrednie doładowanie konta.
W około 24 godzin później miałam doładowanie. Wysłałam 5 smsów i stan konta wynosił 29 zł. Zdziwiłam się, ale i ucieszyłam. Potem odłożyłam telefon do dziś. Dziś chcę dzwonić, a nie mam pieniędzy na koncie. Teoretycznie doładowanie za 25 zł pozwala dzwonić jeden miesiąc a odbierać pół roku. Jeśli się mylę, proszę mnie wyprowadzić z błędu. Jeśli się nie mylę, chciałbym się dowiedzieć jakim cudem i czy chodzi o to, że chytry dwa razy traci? Czy zapytać o to sprzedawcę czy też iść do salonu (nie wyśmieją mnie?)?