Chociaż do fiskusa jeszcze nie trafiły dane z Allegro czy OLX, to urzędnicy i tak ruszyli na kontrole. Na razie dotyczą one użytkowników jednego serwisu. Jak to możliwe?
W naszym niedawnym artykule "Fiskus rusza trzepać Polakom kieszenie. Oto, co musisz wiedzieć" informowaliśmy, że kontrole Urzędu Skarbowego w związku z wprowadzeniem unijnej dyrektywy DAC7 jeszcze nie ruszyły. Powód jest prosty — żadna platforma sprzedaży internetowej nie przekazała jeszcze danych do skarbówki. Jednak użytkownicy Vinted donoszą, że oni już są wzywani na dywanik — donosi Wyborcza.biz. Jak to możliwe?
Zarówno platformy sprzedaży internetowej, jak i Ministerstwo Finansów twierdzą, że do Krajowej Administracji Skarbowej nie trafiły jeszcze dane na temat sprzedawców, którzy mieli ponad 30 transakcji sprzedaży lub ich suma przekroczyła kwotę 2 tys. euro. Z tego powodu urzędnicy jeszcze nie rozpoczęli masowych kontroli, które dla wielu mogą oznaczać kary, jeśli nieprawidłowo rozliczali z podatków. Jednak wyjątek stanowią użytkownicy Vinted.
Okazuje się, że wyjątek stanowi Vinted. Serwis zgłosił się go części użytkowników o uzupełnienie danych, a następnie przekazał je skarbówce. Rzecz w tym, że nie polskiej, a litewskiej, gdzie dyrektywa DAC7 obowiązuję już od stycznia 2023 roku.
W związku z tym w 2023 r. zwróciliśmy się do niewielkiej części polskich członków, prosząc ich o podanie numeru PESEL w ramach wstępnie wypełnionego formularza. Na podstawie podanych przez nich informacji byliśmy zobowiązani do zgłoszenia tego do litewskich organów podatkowych w styczniu 2024 r.
- informuje Magdalena Szlaz z Vinted.
A skoro dane trafiły do litewskiego fiskusa, to są też udostępniane innym organom podatkowym w Unii Europejskiej. Tym samym ma do nich dostęp także polski Urząd Skarbowy i najwyraźniej z tego prawa skrzętnie korzysta. Kilku użytkowników donosi, że zostali już wezwani na dywanik w celu złożenia wyjaśnień. Jeśli urzędnicy wykryją nieprawidłowości, to mogą nałożyć karę.
Zobacz: PKO BP ostrzega Polaków. Lepiej się zastosuj, bo to nie żarty
Źródło zdjęć: Lech Okoń / Telepolis.pl
Źródło tekstu: Wyborcza.biz