DAJ CYNK

Test telefonu Motorola Moto X Force

Arkadiusz Dziermański

Testy sprzętu

Aparat

Moto X Force została wyposażona w aparat o rozdzielczości 21 Mpix z matrycą Sony IMX230, obiektywem o przysłonie F/2.0, autofocusem opartym na detekcji fazy oraz podwójną diodą doświetlającą. Specyfikacja aparatu prezentuje się bardzo dobrze, ale już sama aplikacja do jego obsługi... Cóż, smartfony Motoroli od kilku lat mogą pochwalić się zdecydowanie najgorszą aplikacją aparatu w urządzeniach, które testowałem lub używałem prywatnie. Liczba dostępnych opcji na tle innych producentów jest znikoma. Możemy zmienić rozdzielczość zdjęć (w zasadzie format zdjęć, z 4:3 przy 21 Mpix na 16:9 przy 16 Mpix) i filmów, włączyć lampę, tryb HDR (wyłączony lub automat), skorzystać z panoramy oraz wybrać tryb działania autofocusu. Całość prezentowana jest na wysuwanym z lewej strony ekranu, obracanym półkolu.

Wykonywanie zdjęć też nie należy do przyjemnych czynności. W niemalże każdym innym smartfonie dotknięcie ekranu w dowolnym miejscu powoduje ustawienie w tym punkcie pomiaru ostrości. W Motoroli dotknięcie ekranu w dowolnym miejscu wykonuje zdjęcie. W celu zmiany punktu pomiaru ostrości trzeba dotknąć celownik na środku ekranu i przesunąć go w wybrane miejsce. Ostrość zostanie ustawiona automatycznie i dotknięciem ekranu robimy zdjęcie. Być może jest to kwestia czasu, ale jest to już czwarta Motorola w ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy, w której nie potrafiłem przyzwyczaić do robienia zdjęć.

Aplikacja i sposób robienia zdjęć, to zdecydowanie najsłabsze punkty aparatu. Na szczęście jakość wykonywanych fotografii w bardzo dużym stopniu to rekompensuje. Zdjęcie są bardzo ładne. Ostre, jasne, z nasyconymi, żywymi kolorami i dużą liczbą rejestrowanych detali. Jeśli już opanujemy pokrętne ustawianie ostrości, to bez problemu możemy wykonywać zdjęcia z bliższej odległości do obiektów, z ładnie rozmytym tłem. Bardzo dobrze działa również automatyczny tryb HDR. W zasadzie bez problemu może być włączony przez cały czas korzystania ze smartfonu. Dodaje on zdjęciom sporo detali i trzyma w ryzach prześwietlanie obrazu w momencie, kiedy słońce próbuje rzucać nam uparcie promienie w obiektyw. Dla przeciętnego użytkownika ciężko będzie wskazać wady zdjęć z Moto X Force. Przyczepić się można do ujęć w trudnych warunkach oświetleniowych. O ile w jasnym otoczeniu autofocus z detekcją fazy sprawdza się bardzo dobrze, tak przy słabszym świetle ma czasami problemy z odpowiednim ustawieniem ostrości. Minus należy się również za zdjęcia panoramiczne, wykonywane w niskiej rozdzielczości, które zwyczajnie nie dają dobrego efektu końcowego.

X Force nagrywa filmy w rozdzielczości 4K i FullHD z prędkością 30 klatek na sekundę w obu przypadkach. Istnieje też możliwość rejestrowania materiału w zwolnionym tempie przy 120 klatkach na sekundę i rozdzielczości 720p. Na co dzień nie przykładam wielkiej wagi do jakość filmów w smartfonach, ale w tym przypadku zdecydowanie warto było przyjrzeć im się bliżej. Nagrania są bardzo dobrej jakości. Z ładnymi kolorami, idealną płynnością i dużą luczbą szczegółów. Widać to na przykładzie drzew w tle nagrań, na których liście nie są tylko zieloną papką bez widocznego kształtu. Obraz podczas nagrywania bez statywu nie drga zbyt mocno. Jest to widoczne, ale w bardzo małym stopniu. Ruchome elementy, jak szybko przemieszczające się samochody nie rozciągają się nienaturalnie w momencie, w który znajdują się w środku kadru. Bardzo dobrze wypada również rejestrowany dźwięk.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News