DAJ CYNK

Test telefonu Motorola Moto G6

Monika Malinowska (Ta_Monika)

Testy sprzętu

Ekran, jakość wykonania oraz wygląd zewnętrzny



Motka, którą testowałam, zrobiła na mnie duże wrażenie już po wyjęciu z pudełka. Kolor Deep Indygo wpisał się idealnie w moje upodobania kolorystyczne. Sam telefon jest elegancki, błyszczący, po prostu ładny. Oczywiście, jak każda mocno błyszcząca powierzchnia, bardzo szybko się brudzi, a obudowa dodatkowo jest odczuwalnie śliska, także nie odważyłabym się nosić tego telefonu bez zastosowania pokrowca. To, które znajdziecie w zestawie jest po prostu zwykłym, silikonowym etui. Myślę, że na dłuższą przygodę z Moto G6 dokupiłabym jakiegoś innego case'a. Niemniej zarówno pod względem wyglądu jak i jakości wykonania smartfonu nie można się do niczego przyczepić.

Z tyłu obudowy, gładką taflę tej części konstrukcji przerywa, umiejscowiony w górnej części, moduł aparatu fotograficznego. Wystaje on kilka milimetrów, co może niektórych zniechęcać. Rozwiązanie rodem z serii Moto Z, tylko beż możliwości dołączania modułów. Przyznam, że osobiście podoba mi się ten design, nie przeszkadza mi szczególnie to, że aparat wystaje. Tym bardziej, że jak pisałam wyżej, nie sposób używać tego telefonu bez dodatkowego zabezpieczenia w postaci etui, co niweluje wyraźny przeskok pomiędzy tylną obudową a wypukłością modułu fotograficznego. Wręcz podoba mi się to niejakie wyróżnienie aparatu i to, że moduł jest umiejscowiony symetrycznie. Myślę że całość ładnie wpisuje się w koncepcję telefonu.




Sama obudowa jest delikatnie zaokrąglona w całej rozciągłości tyłu smartfonu. Z lewej strony nie znajdziemy przycisków, prawa strona wita nas jedynie dwoma - klawiszem głośności w górnej części krawędzi i nieco niżej przyciskiem odblokowania/zasilania. Przycisk ten ma wyraźną fakturę, co bardzo przypadło mi do gustu i znów, gdyby ktoś odważył się używać G6 bez dodatkowych "ubrań", wyczuwalna powierzchnia ułatwiłaby korzystanie z niego. Jest to dodatkowym smaczkiem, jakie lubię w telefonach. Szkoda tylko, że Lenovo odeszło od tworzenia telefonów nieco mniejszych, chociaż dało się korzystać z Motki nawet będąc niewiastą o drobnych dłoniach. Jakoś nie przekonuje mnie tylko różnica pomiędzy wielkością G6 Plus a G6 (w rzędach wielkości 0,2 cala).




Jak chodzi o sam wyświetlacz, to przekątna ekranu 5,7 jest dosyć duża jak na mnie. Korzystanie z niego ułatwiał fakt posiadania przez Motkę funkcji zmniejszenia obszaru roboczego i dzięki temu wygodnego używania telefonu za pomocą jednej ręki. Wypełnienie przedniego panelu w 75.4% ekranem daje nam niby bezramkowy telefon. Napisałam niby, bo jednak telefon ma dosyć szeroką część bez ekranu u góry - tam mieści się głośnik, aparat oraz dioda doświetlająca do selfie. Dolna część poniżej ekranu mieści w sobie logo oraz podłużny czytnik linii papilarnych i również jest nieco większa niż można by się spodziewać. Umiejscowienie detektora jest typowe, chociaż ja preferuję czytniki z tyłu urządzenia. Obok znajduje się otwór mikrofonu. Dolna krawędź smartfonu przynosi nam miejsce na standardowe złącze słuchawkowe - Jack 3,5 mm, a także w linii środkowej złącze USB-C. Patrząc z góry na telefon odnajdziemy otwór z kolejnym mikrofonem, a także po prawej stronie umiejscowiona jest wspólna tacka kart SIM i karty pamięci.





Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News