Nie jest trudno odnieść wrażenie, że zewnętrzny ekran Folda jest lepszej jakości niż ten wewnętrzny. Może to kwestia gęstszego upakowani pikseli lub szklanej osłony, która inaczej odbija światło? Ciężko jednoznacznie stwierdzić. Niemniej jednak zewnętrzny ekran jest naprawdę wysokiej jakości oraz zdecydowanie zbyt mały. Pisanie wiadomości za jego pomocą jest w dużym stopniu oparte na sprawności działania autokorekty. To wymaga przyzwyczajenia. Poza tym bez żadnego problemu wykonamy na nim praktycznie wszystkie czynności, a robienie zdjęć za jego pomocą to czysta poezja. Ale do tego tematu jeszcze wrócimy.
Problemem zewnętrznego ekranu jest to, że nie można ustawić innej czcionki dla obu ekranów. Do wewnętrznego idealnie pasuje najmniejsza, a ta na ekranie zewnętrznym dla wielu osób okaże się zbyt mała. Szkoda, bo pozostałe ustawienia, w tym tapetę, czy układ ikon, możemy ustawiać osobno dla obu ekranów.
Do wewnętrznego ekranu Folda trzeba się przyzwyczaić. Pierwsza rzecz to widoczne miejsce zgięcia. Przez cały okres testów miałem odruch wypychania spodu obudowy, co miało pomóc w wyprostowaniu panelu. I nie byłem w tych odosobniony. Wiele osób łapało się na tym samym. To, czy bardzo widać miejsce zgięcia zależy od oświetlenia. Jak możecie zobaczyć na zdjęciach, w bardzo jasnym otoczeniu wygląda to naprawdę strasznie. Ale na co dzień nie stanowi najmniejszego problemu, a zgięcie nie jest tak mocno widoczne. Szybko przestałem zwracać na to uwagę.
Duży ekran momentami jest niestety za duży. Tak jak zewnętrzny potrafi być za mały np. do czytania dłuższego tekstu, tak dużo czasami męczy swoim rozmiarem. W końcu to już niemal tabletowe 7,3 cala i np. stojąc w autobusie aż chciałoby się czegoś w okolicach 5,5-6 cali o „normalnych” proporcjach.
Spodziewałem się, że brak szklanej powierzchni będzie stanowić problemy w obsłudze ekranu. Tak jak często ma to miejsce w laptopach z plastikowymi panelami. W przypadku Folda nie miałem żadnego dyskomfortu. Z ekranu korzysta się w zasadzie tak samo wygodnie jak w dowolnym innym smartfonie lub tablecie. A do miękkości panelu można bardzo szybko przywyknąć. Reakcja na dotyk jest perfekcyjna na całej powierzchni.
Niewiele można zarzucić jakości obrazu. Dostajemy perfekcyjną czerń, ładnie i nie przesadnie nasycone kolory, perfekcyjne kąty widzenia oraz widoczność w każdych warunkach. Problemem jest kolor biały. Tutaj możemy poczuć się jak w kilka lat temu, kiedy na rynek trafiały pierwsze panele SuperAMOLED. Biel jest żółtawa i to mocno rzuca się w oczy.
Dużym ułatwieniem jest możliwość włączenia trybu ciemnego. Z jednej strony żółtawa biel przestaje przeszkadzać. Z drugiej zdecydowanie ułatwia to korzystanie w ciemniejszym otoczeniu. Tak duży i jasny ekran potrafi szybko zmęczyć oczy.
No i w końcu - jak z trwałością tego ekranu? Nie będziemy czarować, miękki plastik faktycznie łatwo zarysować. Raz nawet przecierając ekran coś musiało mi wpaść pod szmatkę i pojawiło się kilka niewielkich rys. Są one widoczne dopiero przy wygaszonym ekranie. Tego raczej nie unikniemy, taka jest już niestety cecha tego panelu i póki technologia nie pójdzie do przodu, raczej nic się w tej materii nie zmieni.