Galaxy A41 zostawi po sobie miłe wspomnienia. Wizualnie i gabarytowo ten model bardzo przypadł mi do gustu. Jest lekki, a jego obsługa jest bardzo wygodna. Tworzywo sztuczne sprawia wrażenie solidnego, ekran nieźle odwzorowuje kolory i całość sprawia bardzo dobre wrażenie. W cenie około tysiąca złotych jest to na pewno dobry wybór dla kogoś, kto nie będzie chciał nagrywać nim filmów.
Samsung Galaxy A41 w nagraniach poległ na całej linii. Filmów robionych o zmierzchu nie da się oglądać. Przyznam, że nawet nie czekałam z testami, aż słońce całkowicie zajdzie. Po prostu nie było sensu. Filmy kręcone w ciągu dnia prezentują się dobrze, ale kuleje nagrywanie dźwięku. W filmie z przykładami, który znajdziesz w drugiej części tej recenzji, musiałam podgłośnić niektóre fragmenty, by było słychać komentarz. To nie powinno mieć miejsca, gdy trzymam telefon pół metra od twarzy.
Co ciekawe, nie ma problemów podczas rozmów telefonicznych. To znaczy, są, ale nie z mikrofonem. O ile rozmówcy zwykle dobrze mnie słyszeli, ja miałam pewne problemy. Rodzonego ojca przez telefon nie poznałam! Rozmowa nie była niekomfortowa, ale głosy rozmówców brzmią nieco inaczej, niż w innych modelach, które ostatnio testowałam.
Lepiej też nie słuchać niczego ze wbudowanego głośniczka. Jego głośność dochodzi do 83 dB, ale wysokie tony piszczą, mowa jest niezrozumiała, a niskich tonów właściwie nie ma. Rozmowa w trybie głośnomówiącym szybko robi się męcząca. Wyjątkowo w tym przypadku uważam, że dołączenie słuchawek do telefonu to nie miły gratis, ale niezbędny ratunek.
Mimo wszystko uważam, że to nie jest zły telefon. Jeśli chcesz sprzętu za tysiąc złotych, który dobrze się prezentuje, ma dwa gniazda na SIM i jedno na kartę pamięci, wytrzyma bez ładowania kilka dni i ma aparat szerokokątny – śmiało. Tylko filmów nim nie nagrywaj, żeby się nie denerwować.
zalety | wady |
---|---|
|
|
Ocena końcowa: 7,5
Źródło zdjęć: Anna Rymsza (Xyrcon)
Źródło tekstu: wł.