Kobo Libra Colour, czyli finał poszukiwań czytnika idealnego (test)

Gdy spisałem swoje wszystkie wymagania dotyczące idealnego czytnika ebooków wyszedł mi z tego Kobo Libra 2. Tego modelu już na rynku jednak nie ma i spojrzałem w stronę Kobo Libra Colour — ma wszystko, co poprzednik i dodatkowo... kolorowy ekran.

Lech Okoń (LuiN)
8
Udostępnij na fb
Udostępnij na X
Telepolis.pl
Kobo Libra Colour, czyli finał poszukiwań czytnika idealnego (test)

Kobo Libra Colour — czyżbym trafił w końcu na ideał?

Czytniki ebooków to segment rynku zdominowany przez Amazon Kindle. I chociaż szanuję te produkty, skupione wyłącznie na czytaniu, nieustannie brakuje mi w nich kilku rzeczy. Od kilku lat Amazon nie oferuje czytników z fizycznymi przyciskami zmiany stron, a tak nie lubię brudzić ekranu w czytniku. Na liście wymaganych cech jest też wodoszczelność. Nie chodzi mi o zanurzanie czytnika pod wodą czy czytanie w wannie, ale nie chce się martwić, że uszkodzę urządzenie potem czy wodą tuż podczas wyjścia z basenu. No a wakacje i czytnik e-booków to dla mnie idealne połączenie.

Dalsza część tekstu pod wideo

Nie może być to też urządzenie zbyt duże. W maju 2023 roku totalnie oczarował mnie czytnik Kobo Elipsa 2E z potężnym 10,3-calowym ekranem i rysikiem do nanoszenia odręcznych notatek. Był to też mój pierwszy kontakt z interfejsem czytników Rakutena i zakochałem się bez pamięci. Piękna typografia, logika menu, język polski prosto po wyjęciu z pudełka, a do tego synchronizacja książek z chmurami Dropbox i Google. Do tego brak robienia absolutnie wszystkiego na pół gwizdka — to czytnik do czytania książek, a nie Android z nakładką i masą ledwo działających aplikacji.

Kobo Libra Colour, czyli finał poszukiwań czytnika idealnego (test)


I tak po prawdzie jedyną wadą stała się dla mnie z czasem zarazem największa zaleta Elipsy 2E, czyli rozmiar. Nie zawsze znajdowałem na nią miejsce w plecaku podczas podróży. W grudniu zabrałem się za podsumowanie roku i myślenie o noworocznych postanowieniach. Książek przeczytałem zdecydowanie za mało i czas na nowy, bardziej poręczny czytnik książek. Szczególnie że stary Kindle Voyage (jeszcze ze złączem microUSB) przestał się ładować do końca i jego dni zdają się już policzone.

Nie potrzebowałem koloru, ale też mi nie przeszkadzał

Kobo Libra Colour to kolejny na rynku czytnik według nowej mody. Na panel E-Ink nałożona jest warstwa filtra RGB, która nieco zaciemnia ekran, dodając jednocześnie mocno wyblakłe kolory do okładek czy komiksów. O ile sam ekran ma rozdzielczość 300 ppi (1690 x 1264), o tyle już rozdzielczość treści kolorowych to ledwo 150 ppi, z racji 3 pikseli na jedną plamkę koloru. Są już dostępne rozwiązania e-papieru bazujące na kapsułkach pigmentów w 3 składowych kolorach i białym, ale póki co nie ma szans na zastosowanie ich w czytnikach książek — zmiana strony trwałaby około 30 sekund. Wróćmy jednak do czytnika Kobo Libra Colour, o to jego specyfikacja:

Wymiary: 144,6 x 161 x 8,3 mm, 199,5 g
Konstrukcja: fizyczne przyciski do zmiany stron, wodoodporność IPX8
Wyświetlacz: 7-calowy E Ink Kaleido 3 (kolorowy)
Rozdzielczość: 1680 x 1264 (300 ppi w trybie monochromatycznym, 150 ppi w trybie kolorowym)
Pamięć: 32 GB
Procesor: Dual Core 2 GHz
Łączność: Wi-Fi (802.11 b/g/n), Bluetooth
Bateria: do kilku tygodni na jednym ładowaniu
Obsługa formatów: EPUB, EPUB3, FlePub, PDF, MOBI, JPEG, GIF, PNG, BMP, TIFF, TXT, HTML, RTF, CBZ, CBR

Funkcje dodatkowe:
- obsługa rysika Kobo Stylus 2 (sprzedawany oddzielnie)
- integracja z Pocket, Dropbox i chmurą Google,
- automatyczny tryb nocny z regulowaną temperaturą podświetlenia  (ComfortLight PRO),
- wbudowane słowniki językowe z możliwością zainstalowania dodatkowych.

Sprawdź aktualną cenę Kobo Libra Colour (biała i czarna obudowa):
👉 Allegro
👉 Empik
👉 OleOle!
👉 RTV Euro AGD
👉 Media Expert
Kobo Libra Colour, czyli finał poszukiwań czytnika idealnego (test)

I już wiedziałem, że będzie dobrze. Kobo Libra Colour ma wszystko, czego szukałem — teraz niech się tylko nie wyłoży podczas czytania, szczególnie że tani nie jest. Za sam czytnik trzeba zapłacić około 900 zł, a dodatkowa okładka magnetyczna to około 130 zł.

Porozmawiajmy o zaletach

Największą zaletą Kobo Libra Colour promowaną marketingowo jest oczywiście kolorowy ekran. Chociaż technologia E Ink Kaleido 3 nie oferuje tak żywych barw jak ekrany LCD, to i tak stanowi miłą odmianę od monochromatycznych czytników. Kolory są stonowane, pastelowe, ale wystarczająco wyraźne, aby okładki książek, ilustracje czy komiksy prezentowały się atrakcyjnie.

Kobo Libra Colour, czyli finał poszukiwań czytnika idealnego (test)

Dla mnie o wiele ważniejszy był jednak wyjątkowo wygodny format. 7-calowy ekran o rozdzielczości 300 ppi zapewnia komfortowe czytanie, a ergonomiczna obudowa z fizycznymi przyciskami do zmiany stron ułatwia obsługę jedną ręką. Czytnik jest lekki i poręczny, idealny do zabrania w podróż. Książki możemy czytać zarówno w pionie, jak i w poziomie, a automatyczny obrót treści da się zablokować.

Kobo Libra Colour, czyli finał poszukiwań czytnika idealnego (test)

Chociaż obsługa czytnika Kindle nie nastręczy trudności nawet osobom będącym mocno na bakier z językami obcymi, to jednak przypominam, że rozmawiamy tutaj o molach książkowych. Osobach, którym sprawia przyjemność obcowanie ze słowem i elegancki interfejs z atrakcyjnymi fontami to istotny atut. No i tutaj to wszystko występuje, odważę się nawet powiedzieć, że to najładniejszy z książkowych interfejsów. Może niezbyt widowiskowy, ale niezwykle poukładany w swoim minimalizmie. Konfigurację najłatwiej przeprowadzimy instalując uprzednio aplikację Kobo na telefonie. Po wstępnej konfiguracji mamy dostęp do księgarni książek i audiobooków, ale nic nie stoi na przeszkodzie, by dodawać książki upolowane gdzieś indziej za pomocą rozmaitych porównywarek cen. Sam wybrałem tutaj ścieżkę w postaci kopiowania epubów do specjalnego katalogu na koncie Dropbox, ale analogicznie możemy zrobić za pomocą konta Google’a czy po prostu kopiując pliki za pomocą złącza USB.

Kobo Libra Colour, czyli finał poszukiwań czytnika idealnego (test)

Ciekawą wartością dodaną jest też obsługa rysika Kobo Stylus 2. Obsługa jest analogiczna do tej w Kobo Elipsa 2E (z tego zestawu użyłem rysika), z tą jednak różnicą, że możliwe jest dodatkowo używanie kolorowych zakreślaczy. Rysik traktuję przy tym jako ciekawostkę o tyle, że kosztuje aż 305 zł, a by móc z niego wygodnie korzystać, warto też dokupić za 179 zł etui na czytnik z wnęką na stylus. Nie jest to więc tani sport, bo to dodatkowe 50% ceny czytnika. Samo notowanie jest jednak faktycznie przyjemne, a czytnik potrafi automatycznie przekształcać pismo odręcznie na tekst.

Kobo Libra Colour, czyli finał poszukiwań czytnika idealnego (test)

Wodoodporność to jedna z tych cech, które powinny być obowiązkowe w przypadku czytników książek. Wyobrażacie sobie jeszcze noszenie telefonu, którego nie można prosto wyczyścić wilgotną ściereczką?

Podczas testów trafiłem na inne, miłe zaskoczenie — nocą ekran potrafi się przyciemnić do absolutnego minimum i dodatkowo zmienić dzienne biele podświetlenia do pomarańczy intensywnych niczym na przejściu dla pieszych. Być może brzmi to naiwnie, miałem wrażenie, że w tym trybie jestem w stanie przeczytać tych kilka stron więcej na dobranoc, bez uczucia piasku pod powiekami. I z tym jest naprawdę dobrze.

Wady Kobo Libra Colour?

Te znalazłem dwie. Po pierwsze, nie jest to czytnik tani, choć wśród tych kolorowych jeszcze nie morduje ceną. Niemniej pojawienie się go na rynku usunęło idealny czytnik w odcieniach szarości, czyli Kobo Libra 2. Szkoda, że producent nie zdecydował się na równoległą sprzedaż obu modeli czy też wydanie nowej wersji czarno-białego Kobo Libra. Prawdopodobnie byłby to ten, tańszy model, na który sam bym postawił. Nie oznacza to jednak, że pieniądze wydane na Kobo Libra Colour są pieniędzmi wyrzuconymi w błoto. Zakrzywiony brzeg urządzenia z duetem fizycznych przycisków, kompaktowe rozmiary i wodoszczelność to zestaw unikalny... do którego to bym nawet dopłacił.

Kobo Libra Colour, czyli finał poszukiwań czytnika idealnego (test)

Druga sprawa wynika z zalet urządzenia. To czytnik tylko do czytania, bez pełnego systemu typu Android. Dla niektórych osób brak możliwości zainstalowania Legimi może być jednak bolesny. Sam jednak stawiałem przeważnie na wieczyste licencje zamiast wypożyczeń i ograniczenia tego nie odczuwam. Szczególnie po ostatnim uszczupleniu biblioteki Legii.

Podsumowanie

Kobo Libra Colour, podobnie jak wszystkie inne czytniki z kolorowym ekranem, nie kupuje się wyłącznie dla tego koloru. Barwy są stłumione i wyblakłe, a liczba kolorów ograniczona — to taki bardziej miły akcent, niż kluczowy atut, niezależnie od tego, jak bardzo krzyczeliby marketingowcy.

Kobo Libra Colour, czyli finał poszukiwań czytnika idealnego (test)

Miałem jednak tego świadomość już od samego początku. Dla mnie najważniejsza była ergonomia, od zakrzywionego brzegu, przez sprzętowe przyciski i niską masę urządzenia, po wreszcie wysokiej jakości 7-calowy ekran, a więc rozmiar idealny. Jako miłośnik białej elektroniki nie mogę też odmówić propozycji Rakuten Kobo atrakcyjnego wyglądu, nie da się pominąć starannego wykonania, a przemyślany, wyjątkowo logiczny i czytelny interfejs zwyczajnie uzależnia. Aha — jest on w języku polskim i to z piękną typografią, co wciąż jest nieosiągalnym luksusem dla posiadaczy urządzeń Kidnle.

Kobo Libra Colour, czyli finał poszukiwań czytnika idealnego (test)

Podoba mi się też banalny sposób na doinstalowanie dodatkowych słowników czy obsługa mojej ulubionej chmury Dropbox. Książki wraz z okładkami (!) trafiają natychmiast na czytnik, wystarczy, że przesunę je do odpowiedniego katalogu na komputerze. Na upartego odstraszać może skomplikowane odtwarzanie audiobooków spoza sklepu Kobo (trzeba przygotować odpowiednie paczki), ale kto słucha audiobooków z czytnika książek? Od nich są telefony. No i wreszcie, Kobo Libra Colour nie próbuje być tabletem i urządzeniem od absolutnie wszystkiego — to wyłącznie czytnik książek, z lekkim i szybkim systemem, który pozwala na długie tygodnie czytania bez pamiętania o naładowaniu. Tutaj zawieszona aplikacja Androida nie rozładuje Wam czytnika w kilka godzin przed wyjazdem.

Moja ocena końcowa to 9/10 - on powinien kosztować 700 zł i mieć tańsze akcesoria, wtedy byłby wymiataczem absolutnym.

Sprawdź aktualną cenę Kobo Libra Colour (biała i czarna obudowa):
👉 Allegro
👉 Empik
👉 OleOle!
👉 RTV Euro AGD
👉 Media Expert
:
plusy
minusy