iPhone 14 Pro to smartfon z najwyższej półki, o czym świadczy nie tylko bardzo wysoka cena, ale również jakość wykonania czy wyposażenie tego sprzętu. Wystarczy wziąć testowany smartfon do ręki by się przekonać, że mamy naprawdę do czynienia z urządzeniem premium. Ramka ze stali nierdzewnej czy ceramiczne szkło chroniące wyświetlacz – takich rzeczy próżno szukać u konkurencji. Nawet wodoszczelność na poziomie IP68, którą mają iPhone’y, nie zdarza się u wszystkich producentów sprzętu porównywalnej klasy.
Topowy iPhone ma jeden z najjaśniejszych (o ile nie najjaśniejszy) wyświetlaczy na rynku, oferujący doskonałą jakość obrazu. W komplecie otrzymujemy również świetne głośniki stereo oraz aparaty fotograficzne, które oferują bardzo wysoką jakość zdjęć i legendarną wręcz jakość filmów. Smartfon jest napędzany bardzo wydajnym układem SoC, dzięki czemu wszystko działa na nim płynnie i bez zacięć.
To, do czego osoba korzystająca na co dzień z urządzeń z Androidem musi się przyzwyczaić, to interfejs systemowy. iOS pod wieloma względami jest inny niż mobilny system Google’a i wiele opcji znajduje się w nim w zupełnie innych miejscach, niż można by się było spodziewać. Nie zmienia to faktu, że iOS 16 to świetne oprogramowanie, choć – z powodu polityki Apple’a – ma więcej ograniczeń niż Android. To jednak temat na inną opowieść.
Największa wada iPhone’a 14 Pro Max to oczywiście jego cena. Za testowany przeze mnie wariant z 256 GB pamięci masowej trzeba zapłacić aż 7899 zł. To poziom cenowy, na jakim znajdują się składane smartfony Galaxy Z Fold4 Samsunga. A gdyby ktoś stwierdził, ze chce mieć 1 TB miejsca na dane, wtedy koszt zakupu wzrasta do 10499 zł.
Źródło zdjęć: Marian Szutiak / Telepolis.pl