DAJ CYNK

Test telefonu Nokia Asha 300

Michał Gruszka

Testy sprzętu

Pomimo kiepskich wyników sprzedaży, zainteresowanie telefonami Nokii klasy low end jest duże. Urządzenia z linii Asha i Lumia to ostatnia deska ratunku, mająca pomóc fińskiej marce powrócić na prostą. W moje ręce trafił model Asha 300 i już na wstępie przyznam, że bardzo szybko się zaprzyjaźniliśmy. Użytkując na co dzień różne smartfony, bardzo chętnie przyjmuje na testy urządzenia proste, pozbawione wodotrysków. W Asha 300 nie znajdziemy "wypasionego" aparatu z lampą ksenonową, modułu nawigacji czy nawet Wi-Fi. Nie ma też ekranu AMOLED czy bajeranckiej obudowy ze szkła i stali. Jednak w telefonie tej klasy nie o te wszystkie gadżety chodzi.

Fatalne wyniki sprzedaży fińskich telefonów, do tego ogólny spadek zainteresowania rynków nowymi telefonami, a przy tym brak innowacyjności w urządzeniach niegdyś lidera w komórkowym świecie sprawia, że nad fińskim gigantem wisi widmo bankructwa. Nokia w pierwszym kwartale 2012 roku sprzedała 11,9 mln smartfonów - o 51% mniej niż w pierwszym kwartale 2011 roku (19,6 mln). Rok do roku spadła także sprzedaż prostych telefonów - z 84,3 mln sztuk do 70,8 mln. W dalszym jednak ciągu zainteresowanie telefonami klasy low end jest duże. Urządzenia z linii Asha i Lumia to ostatnia deska ratunku, mająca pomóc fińskiej marce powrócić na prostą. W moje ręce trafił model Asha 300 i już na wstępie przyznam, że bardzo szybko się zaprzyjaźniliśmy.

Użytkując na co dzień różne smartfony, bardzo chętnie przyjmuje na testy urządzenia proste, pozbawione wodotrysków. W Asha 300 nie znajdziemy "wypasionego" aparatu z lampą ksenonową, modułu nawigacji czy nawet Wi-Fi. Nie ma też ekranu AMOLED czy bajeranckiej obudowy ze szkła i stali. Jednak w telefonie tej klasy nie o te wszystkie gadżety chodzi.

Zestaw sprzedażowy...

…nie zachwyca. Jak to w urządzeniach niskobudżetowych bywa, również w zestawie z Nokią 300 nie znajdziemy zbyt wiele wartości dodanej. W pudełku prócz telefonu znalazło się miejsce dla słuchawek stereofonicznych WH-102 oraz ładowarki. Zabrakło przynajmniej przewodu do transmisji danych i karty pamięci w zestawie.

Budowa

Urządzenie w całości wykonane zostało z plastiku - wiadomo, bo taniej. Przednia część wypolerowana została na błysk, tylna natomiast jest matowa, przez co urządzenie pewnie leży w dłoni. Frontowy panel wyposażono w 2,4 calowy ekran dotykowy, klawiaturę alfanumeryczną, klawisz specjalny do redagowania wiadomości oraz przyciski do obsługi połączeń. Urządzenie nie posiada czujników oświetlenia i przedniej kamery do wideo rozmów. Górna krawędź wyposażona została w złącze ładowania Nokia 2 mm, gniazdo słuchawkowe z standardzie JACK 3,5 mm oraz złącze do transmisji danych microUSB. Na krawędzi z prawej strony umieszczono klawisze zmiany poziomu głośności oraz przycisk przełączania w tryb uśpienia. Tylna część telefonu skrywa obiektyw aparatu fotograficznego oraz zatoczkę głośnika multimedialnego. By zdjąć pokrywę wystarczy skorzystać z ledwo widocznej wypustki na lewej krawędzi. Nie jest to czynność prosta i częsta potrzeba wymiany kart czy baterii może irytować. Telefon jest lekki i bardzo poręczny. Jego wymiary to kolejno 112,8 x 49,5 x 12,7 mm przy masie 85 gramów. Pomimo użytego materiału, żaden z elementów nie ugina się i nie trzeszczy. Spasowanie jest doskonałe.

Ekran

Ekran dotykowy wykonany został w technologii z zeszłej epoki (oporowej). To niestety skutkuje niskim poziomem komfortu jego obsługi. Wybranie jakiejkolwiek funkcji czy przewinięcie listy wymaga od nas użycia nieco siły. Responsywność ekranu jak na użytą technologię jest niezła. Plastikowa powłoka ekranu jest dość śliska, a efekt tępego sunięcia po jej powierzchni niezauważalny.



Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News