DAJ CYNK

Test telefonu HTC Desire X

Arkadiusz Dziermański

Testy sprzętu

W przypadku HTC Desire X mamy do czynienia ze smartfonem, który idealnie wpasowuje się w lukę pomiędzy produktami HTC, która powstała pomiędzy bardzo mocnym, ale jednordzeniowym One V, a modelami z wielordzeniowymi procesorami (i dwukrotnie wyższą ceną), czyli One S oraz One X. Desire X oferuje dwurdzeniowy procesor, przyzwoitą ilość pamięci RAM, ekran SuperLCD o przekątnej 4 cali, Androida 4.0, ale także układ graficzny, którego oznaczenie niewiele mówiło mi przed rozpoczęciem testów. Jest więc to swego rodzaju pomost pomiędzy średnią półką, a najwyższą.

Gdy przyszło mi testować HTC Desire C, we wstępie do recenzji napisałem o wykorzystywaniu przed producentów popularności danego modelu telefonu poprzez tworzenie urządzeń zbliżonych do niego, przy pozostawieniu głównej części jego nazwy. Kilka miesięcy później trafił do mnie kolejny model z serii Desire, tym razem model X. W końcu skoro mamy na rynku One X, to dlaczego nie Desire X? Odchodząc już od nazewnictwa, mamy tutaj do czynienia ze smartfonem, który idealnie wpasowuje się w lukę pomiędzy produktami HTC, która powstała pomiędzy bardzo mocnym, ale jednordzeniowym One V, a modelami z wielordzeniowymi procesorami (i dwukrotnie wyższą ceną), czyli One S oraz One X. Desire X oferuje dwurdzeniowy procesor, przyzwoitą ilość pamięci RAM, ekran SuperLCD o przekątnej 4 cali, Androida 4.0, ale także układ graficzny, którego oznaczenie niewiele mówiło mi przed rozpoczęciem testów. Jest więc to swego rodzaju pomost pomiędzy średnią półką, a najwyższą, jeśli chodzi o urządzenia HTC. Czy Desire X skutecznie wypełni wspomnianą lukę? Czy warto skusić się na niego podpisując umowę z którymś z operatorów ? Odpowiedzi na te, jak i wiele innych pytań znajdziecie w poniższej recenzji.

Testowany egzemplarz pochodził od przedstawiciela HTC, ale pracował pod kontrolą oprogramowania sieci T-Mobile. Dodatki operatora zostaną wyszczególnione w teście i nie wpłyną na końcową ocenę telefonu.

Zestaw

Telefon dotarł do mnie, chyba standardowo dla HTC, w niedużym zastępczym pudełku. W środku znajdowała się jedynie dwuczęściowa ładowarka (kabel USB + zasilacz), czarne douszne słuchawki z płaskim kablem oraz telefon z włożoną kartą pamięci o pojemności 2 GB. Skromnie, ale nie można zapominać, że jest to jedynie zestaw testowy.



Wygląd

Desire X to dzisiaj średnia półka smartfonów jeśli chodzi o ich wymiary. 118,5 x 62,3 x 9,3 mm, które jeszcze jakieś dwa lata temu uchodziłyby za coś ogromnego, teraz już prawie na nikim nie robią wrażenia. Konstrukcja waży 114 gramów, co dobrze współgra z wymiarami telefonu. Niewielka grubość, bardzo dobre wyważenie elementów i zaokrąglone krawędzie powodują, że sprzęt bardzo dobrze leży w dłoni, a w kieszeni bardzo często zwyczajnie go nie odczuwamy.

Przedni panel jest oczywiście zdominowany przez wyświetlacz o przekątnej 4 cali. Pod nim umieszczono standardowe trzy dotykowe przyciski: wstecz, Home oraz wywołanie aktualnie otwartych aplikacji. Nad nim znajduje się napis HTC, bardzo skutecznie zamaskowane czujnik zbliżania oraz oświetlenia oraz dioda powiadomień. Jej obecność z pewnością doceni bardzo duża grupa użytkowników, która nie wyobraża sobie telefonu bez mrugającego powiadomienia o nowych zdarzeniach. Na samej górze widnieje niewielka szczelina głośnika rozmów. Na prawym boku telefonu znajdziemy przyciski do regulacji głośności, na lewym niezaślepione gniazdo microUSB. Dolna krawędź urządzenia jest gładka, na górnej znalazło się miejsce dla gniazda Jack 3,5 mm i przyciski włączania/podświetlenia ekranu. Sprzętowe przyciski, wbrew opiniom z którymi zdążyłem się spotkać, działają bez zarzutów i są bardzo dobrze wyczuwalne. Z tyłu obudowy znajdziemy, okolone wyraźnie odznaczającą się ramką, obiektyw aparatu i diodę doświetlającą. Dokładnie pod nimi umieszczono wyryty napis HTC, a na samej dole tylnej klapki otwory głośnika zewnętrznego i charakterystyczny napis BeatsAudio.



Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News