DAJ CYNK

Test tabletu Apple The New iPad (iPad 3)

Lech Okoń (LuiN)

Testy sprzętu

Nie iPad 3, nie iPad 2GS, nie jest to też iPad 4G - The New iPad, właśnie tak Apple nazwał trzecią generację swoich kultowych już tabletów. Jak to zwykle bywa w przypadku produktów Apple’a, podczas prezentacji nowego iPada wylana została na nas cała litania słodkich superlatyw. Jedni chłoną te słodycze bez opamiętania, inni dostają od razu mdłości. Wydaje się, że tych pierwszych jest więcej - w pierwszy weekend nowy tablet Apple’a sprzedał się w rekordowej liczbie 3 mln sztuk, a był dostępny wtedy tylko na kilku rynkach. Na pierwszy milion w przypadku iPada pierwszej generacji trzeba było czekać aż 27 dni, a i tak był najlepiej sprzedającym się na rynku tabletem. Można więc śmiało mówić już o sukcesie. Czym tym razem zaskoczył nas Apple?

Nie iPad 3, nie iPad 2GS, nie jest to też iPad 4G - The New iPad, właśnie tak Apple nazwał trzecią generację swoich kultowych już tabletów. Jak to zwykle bywa w przypadku produktów Apple’a, podczas prezentacji nowego iPada wylana została na nas cała litania słodkich superlatyw. Jedni chłoną te słodycze bez opamiętania, inni dostają od razu mdłości. Wydaje się, że tych pierwszych jest więcej - w pierwszy weekend nowy tablet Apple’a sprzedał się w rekordowej liczbie 3 mln sztuk, a był dostępny wtedy tylko na kilku rynkach. Na pierwszy milion w przypadku iPada pierwszej generacji trzeba było czekać aż 27 dni, a i tak był najlepiej sprzedającym się na rynku tabletem. Można więc śmiało mówić już o sukcesie. Czym tym razem zaskoczył nas Apple?

Paradoksalnie, właściwie niczym. Niespodzianek nie było - dostaliśmy wszystko to, co wywróżyli już wcześniej analitycy: czterokrotnie większą rozdzielczość ekranu, lepszy aparat fotograficzny i łączność LTE - tę ostatnią jednak tylko na terenie USA. Obudowa jest grubsza od tej w iPadzie 2 o 0,6 mm, a masa wzrosła o 51 gramów w przypadku wersji Wi-Fi oraz o 55 gramów w iPadzie Wi-Fi+4G. W środku upchana została jednak bateria o dwukrotnie większej pojemności niż w iPadzie 2 (aż 11560 mAh), przez co wzrost masy i gabarytów staje się bardziej zrozumiały. Poza tym nowa "deseczka" Apple’a wygląda tak samo jak iPad 2. Nowemu iPadowi trzeba się naprawdę dobrze przyjrzeć, by stwierdzić, że jest nowy. Na usta ciśnie się wręcz pytanie czy przyglądać się warto, skoro tak trudno odróżnić od siebie oba urządzenia? Przekonajmy się. Zapraszam do lektury recenzji nowego iPada.



Obudowa i zestaw sprzedażowy

W estetycznym pudełku znajdziemy oprócz tabletu trzyczęściową, niewielką ładowarkę (5,1 V, 2,1 A) składającą się z właściwej ładowarki, wtyczki do gniazdka i przewodu USB. Do tego dostajemy minimalną ilość dokumentacji i powyginany spinacz biurowy służący do wysuwania szufladki na kartę SIM. Zdecydowanie brakuje słuchawek, a i szmatką do przecierania ekranu, znaną z innych zestawów Apple’a bym nie pogardził. Mimo reklamowania przez Apple’a nowych funkcji dotyczących edycji zdjęć, nie dostajemy w zestawie przelotki na karty pamięci, nie ma też przelotki na HDMI czy pokrowca. Wszystko trzeba dokupić oddzielnie, co przy dość wysokiej cenie urządzenia uznać trzeba za wadę.

Gabarytowo iPady wyznaczają pewien standard 10-calowych tabletów. Bo co tu się oszukiwać, rynek podzielony jest w tym segmencie na iPady i resztę świata. Masa tabletu w wersji Wi-Fi+4G wynosi 662 gramy, przy wymiarach 241,2 x 185,7 x 9,4 mm. Rok temu iPad 2 wydawał się rekordowo smukły i dość lekki mimo zastosowania metalowej obudowy. Czasy jednak się zmieniają i po lekkich (choć plastikowych) konstrukcjach Samsunga czy metalowym Asusie Transformer Prime, nowy produkt Apple’a wydaje się trochę toporny i ciężki. Niebawem na rynek trafi Asus Transformer Pad Infinity 700 LTE o masie 586 gramów, grubości 8,5 mm, z 10,1-calowym ekranem 1920 x 1200 pikseli i metalową obudową, a więc konkurencja jeszcze bardziej się zaostrzy. Tymczasem Apple w tym roku zamiast odchudzić swój tablet, lekko go nawet podtuczył.



Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News