Władze spółki K-TEL przystąpiły wieczorem do rozmów z przedstawicielami protestującej od 15 dni załogi bielskiego oddziału firmy. Wraz z pracownikami do stołu negocjacyjnego zasiedli przedstawiciele śląsko-dąbrowskiej Solidarności i radny śląskiego sejmiku wojewódzkiego Rajmund Pollak.
Pracownicy domagają się odstąpienia od zapowiedzianych ponad dwa tygodnie temu zwolnień i obniżenia płac pracownikom, którzy pozostaną w firmie. Zarząd K-TEL, w komunikacie przesłanym późnym wieczorem, podkreślił, że jednoznacznie stoi na stanowisku dotyczącym reorganizacji w firmie.
Przedstawiciele zarządu zasiedli do rozmów z nowymi propozycjami. Do 30. czerwca ponownie przeanalizują konieczność dokonania reorganizacji zatrudnienia. Zagwarantowali zarazem, że jeśli do nich dojdzie, nie obejmą więcej niż 15% załogi. Złożyli także gwarancje, że płace pracowników, którzy pozostaną w firmie, nie będą niższe niż 1,7 tys. zł brutto. Wyróżniający się pracownicy będą otrzymywali także premie.
Pracodawca zaproponował także, że zwolnieni pracownicy znajdą zatrudnienie w firmie Śląsk-Tel. Otrzymają tam kwotę nie niższą niż 1,2 tys. zł brutto.
Protest rozpoczął się po zapowiedzi władz spółki, że w bielskim oddziale konieczne są zwolnienia i obniżenie płac pracownikom, który pozostaną. W bielskich gazetach ukazały się jednocześnie ogłoszenia o rekrutacji pracowników.
W akcji bierze udział około 160 z 200 pracowników okręgu, którzy okupują pomieszczenia firmy. W minioną środę rozpoczęła się głodówka, do której przystąpiło 10 osób, a następnego dnia kolejne dwie. Pracownicy przyjmują tylko płyny. Obecnie głoduje 11 osób.
Źródło tekstu: PAP