DAJ CYNK

Rosja wystawiona do wiatru. Nie wpłynął żaden wniosek

Piotr Urbaniak (gtxxor)

Wydarzenia

Rosja wystawiona do wiatru. Nie wpłynął żaden wniosek

Zagraniczni dostawcy usług hostingowych, którzy chcieliby działać na terenie Federacji Rosyjskiej po 1 lutego, w myśl najnowszych przepisów podlegają obowiązkowej rejestracji przez Roskomnadzor. Ale ilu z nich w ogóle złożyło niezbędne dokumenty? Otóż żaden, a rosyjscy urzędnicy nie kryją rozczarowania.

Z przepisami prawa już tak jest, że zdarza im się miewać charakter życzeniowy. Urzędnicy dostrzegają bowiem przestrzeń do wprowadzenia regulacji, ale te przegrywają w starciu z rzeczywistością. Oto namacalny przykład.

Rosjanie jeszcze w 2023 roku wymyślili, że wszystkie firmy chcące świadczyć swoje usługi na terenie Federacji powinny podlegać obowiązkowej rejestracji. Przy czym warunkiem zaakceptowania wniosku jest posiadanie lokalnej filii, bądź przeniesienie części infrastruktury właśnie na teren Rosji. 

Logiczne? Oczywiście, że tak. Jak doskonale wiadomo, firmy prowadzące swą działalność w sieci często potrafią unikać opodatkowania i wymykać się innym przepisom prawa, stosując dość pokrętną strukturę właścicielską.

Zresztą, nie trzeba daleko szukać. ActiveCloud, jeden z najpopularniejszych dostawców hostingu w Rosji i na Białorusi, w istocie rzeczy zarejestrowany jest na Cyprze. Z definicji więc jest spółką cypryjską, tam też odprowadza podatki i znajduje się poza jurysdykcją rosyjskich władz.

Siłą rzeczy wymóg utworzenia filii wydaje się racjonalny, choć, jak się teraz okazuje, niemożliwy do spełnienia. Podczas gdy 1 lutego kończy się okres karencji, a rozpatrzenie wniosku ma trwać około 10 dni, Roskomnadzor przyznaje, że na dzień 25 stycznia nie wpłynął jeszcze żaden dokument.

Wprawdzie w rejestrze widnieje 266 podmiotów, a kolejne 44 wnioski są rozpatrywane, ale wedle przedstawionych informacji wśród wnioskodawców pojawiają się wyłącznie firmy już dotychczas zarejestrowane w Federacji Rosyjskiej.

Nikt za to nie skłonił się, by nową filię otworzyć, co w istocie rzeczy było głównym argumentem przemawiającym za legislacją. Szef Komitetu Dumy Państwowej ds. Polityki Informacyjnej Aleksandr Chinsztejn uważa, że zagraniczne firmy nie złożyły wniosku o wpis do rejestru ze względu na „antyrosyjską politykę presji informacyjnej” – ale to nie zmienia końcowego obrazu.

Sam argument Chinsztejna, jakoby motyw przewodni stanowiła polityka, można łatwo podważyć. Nie chcą rejestrować się wszak także firmy z krajów, które postrzega się jako sprzyjające Rosji, w tym chociażby chińska Alibaba Cloud. Wydaje się więc, że przepis lada dzień umrze śmiercią naturalną i tyle.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News

Źródło zdjęć: Shutterstock

Źródło tekstu: RBC, oprac. własne