DAJ CYNK

Mapy Google w cieniu skandalu. Rozwaliły małżeństwo

Piotr Urbaniak (gtxxor)

Wydarzenia

Mapy Google rozwaliły małżeństwo, i to po ledwie 8 miesiącach

Do kuriozalnych scen doszło w mieście Kaohsiung na Tajwanie. Pewien mężczyzna po zaledwie 8 miesiącach od ślubu rozwiódł się tam z żoną, a jako główną przyczynę swojej decyzji wskazał... Mapy Google.

Chorobliwa zazdrość w związku nie wróży niczego dobrego, niestety nie jest też zjawiskiem unikalnym, rzadko kiedy jednak prowadzi nie tylko do rozstania, ale też do zarzutów karnych. Tymczasem zazdrosna pani Zhao Nv z Tajwanu zafundowała swojemu świeżo upieszczonemu mężowi prawdziwą jazdę bez trzymanki, którą ostatecznie może przypłacić nawet 3-letnią odsiadką i dotkliwą karą finansową, sięgającą 300 tys. nowych dolarów tajwańskich.

Zhao Nv najpierw śledziła swojego męża, wykorzystując potajemnie udostępnioną lokalizację w Mapach Google. Później, przyparta do muru na sali sądowej, próbowała jeszcze zrobić z siebie ofiarę przemocy domowej. Ostatecznie odpowie zarówno za naruszenie prywatności, jak i składanie fałszywych zeznań, co na Tajwanie jest jednorako zarzutem karnym.

Zaczęło się od skradzionej komórki

Ślub odbył się w styczniu 2021 roku, ale para niedługo cieszyła się szczęściem i wzajemnym zaufaniem. Już po kilku dniach kobieta wykradła smartfon męża, by korzystając z pinezki w Mapach Google, śledzić jego położenie  – relacjonuje dziennik China Press. Wprawdzie początkowo mężczyzna był zupełnie nieświadomy tej małżeńskiej inwigilacji, ale już w kwietniu sprawy w swoje ręce, ponoć motywowana wyrzutami sumienia, wzięła wspólna przyjaciółka nowożeńców nazwiskiem Jiang. Najpierw niepostrzeżenie wyłączyła śledzenie, a po paru kolejnych tygodniach opowiedziała poszkodowanemu całą historię. Na dowód załączyła zrzuty ekranu i nagrania rozmów.

Efektem było sierpniowe postępowanie rozwodowe, w którym sąd orzekł winę Zhao, wskazując na jej szczególny brak poszanowania dla cudzej prywatności. Niemniej wtedy też, zamiast przełknąć gorzką pigułkę i odejść w swoją stronę, kobieta przystąpiła do ataku. Jak oświadczyła, musiała męża śledzić, bo ten, gdy tylko wracał do domu, dotkliwie ją bił – a ona chciała się zawczasu przygotować.

W ciągnącym się przez blisko pół roku śledztwie prokuratura nie potwierdziła zarzutów i Zhao ponownie stanie przed sądem. Tym razem jednak już nie jako strona w postępowaniu rozwodowym, a oskarżona z urzędu za krzywoprzysięstwo. W rezultacie może spędzić nawet 3 lata za kratkami, a do tego kodeks karny przewiduje również karę o wysokości do 300 tys. NT$, czyli ponad 44,2 tys. zł. 

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News

Źródło zdjęć: Shutterstock (Big Tuna)

Źródło tekstu: China Press, oprac. własne