Złym zwyczajem w państwie prawa jest dowiadywanie się o decyzji wydanej w naszej sprawie za pośrednictwem mediów - nawet jeśli jest to strona urzędu wydającego taką decyzję - tak skomentował dzisiejszą decyzję
UKE o nieprzyznaniu Telekomunikacji Polskiej dopłat do nierentownych usług członek zarządu TP i sekretarz generalny Ireneusz Piecuch.
O decyzji UKE szerzej pisaliśmy w tej wiadomości.
Opierając się na tym, co mogliśmy wyczytać ze strony UKE, doszło tu do oczywistego naruszenia przepisów prawa administracyjnego, które zobowiązuje urząd do umożliwienia stronie postępowania dostarczenia dodatkowych wyjaśnień czy dokumentów, jeżeli dotychczas dostarczone są zdaniem urzędu niewystarczające - dodaje Piecuch.
Zdaniem Ireneusza Piecucha, urząd wydając swą decyzję zapomniał także, iż w postępowaniu administracyjnym to na organie spoczywa obowiązek podjęcia wszelkich kroków niezbędnych do dokładnego wyjaśnienia stanu faktycznego oraz do załatwienia sprawy, mając na względzie interes społeczny i słuszny interes obywateli.
Piecuch podkreśla, że mowa jest o 139 mln zł, które TP dołożyła z własnej kieszeni i które to koszty powinni pokryć wszyscy operatorzy telekomunikacyjni działający na rynku polskim mających przychód większy niż 4 mln zł w danym roku kalendarzowym.
Decyzja odmowna, poparta kilkustronicową i niezmiernie lakoniczną opinią biegłego, jest z pewnością korzystna dla innych operatorów, ale miejmy nadzieję nie na długo, gdyż tak się szczęśliwie składa, że decyzje UKE podlega jeszcze kontroli sądowej. Warto jeszcze dodać, iż od momentu złożenia wniosku aż do poinformowania nas o zakończeniu postępowania, a więc przez prawie trzy miesiące, UKE w żaden sposób nie kontaktowało się z nami w tej kwestii. I to nas oskarża się o stosowanie kruczków prawnych?!? - powiedział Piecuch.
Źródło tekstu: wł