DAJ CYNK

Telekomunikacja Polska egzekwuje długi

sirmark

Wydarzenia

56 tys. telefonów w Warszawie i okolicach wyłączy do końca miesiąca Telekomunikacja, jeśli abonenci nie spłacą długów.

56 tys. telefonów w Warszawie i okolicach wyłączy do końca miesiąca Telekomunikacja, jeśli abonenci nie spłacą długów "Telekomunikacja Polska nie wyłącza telefonów klientów bez powodu. Zanim zdecydujemy się na ten krok, wcześniej wielokrotnie informujemy o zaległościach, które są przyczyną odłączenia" - pisze we wczorajszym komunikacie operator. Przekonuje, że musi znaleźć jakiś sposób na tych, którzy nie płacą.

Dlatego 23 i 29 marca w Warszawie zamilknie 56 tys. aparatów. Niecałkowicie, bo abonenci sami wprawdzie nie zadzwonią, ale będą mogli odbierać połączenia. Zdaniem TP SA to skuteczny sposób. Po ostatniej takiej akcji kilka miesięcy temu 90 proc. dłużników uregulowało należności. Zdaniem klientów przy wyłączaniu panuje straszny bałagan.

Jedną z jego ofiar stała się pani Sz. TP wyłączyła jej telefon i zażądała uzupełnienia wpłat za pięć zaległych rachunków. Abonentka się zdziwiła - faktury miała opłacone, a na wyciągu z banku potwierdzenie, że kwestionowane przez TP sumy były ściągane z jej konta. Sprawę udało się wyjaśnić dopiero po interwencji "Gazety".

- Żeby zabezpieczyć się przed błędnymi wyłączeniami, wprowadziliśmy specjalną procedurę weryfikacji wszystkich, którzy znaleźli się na naszej czarnej liście - zapewnia Barbara Górska, rzecznik Telekomunikacji. - Sprawdzamy wszystko, co może spowodować, że nie wyłączymy klientowi telefonu. Płacąc długi na poczcie, trzeba doliczyć dziewięć, a w banku - siedem dni na przelanie pieniędzy na konto TP. Jeśli więc ktoś spłaci dług dzisiaj, telefon i tak zamilknie. Chyba że wyśle potwierdzenie wpłaty faksem (na bezpłatny numer 9394). Wtedy - zapewnia operator - telefon nadal będzie działał. Jeśli klient ureguluje dług już po wyłączeniu telefonu, musi poczekać pięć dni roboczych na jego ponowne uruchomienie.

( Najpierw operator daje klientom dwa tygodnie po terminie płatności na uregulowanie długu. ( Później o pieniądze upomina się Telecentrum Windykacyjne. ( Jeśli to nie podziała, TP wysyła wezwanie do zapłaty i telefonicznie ponagla klientów. ( 45 dni po terminie płatności uniemożliwia im dzwonienie. ( Wówczas o odzyskanie długu zaczyna zabiegać firma windykacyjna. ( Po trzech miesiącach telefon milknie całkowicie. ( Po kolejnych dziesięciu dniach TP wysyła jeszcze jedno wezwanie do zapłaty. ( Abonent, który nawet wtedy nie zapłaci, przestaje być klientem TP - po 136 dniach rozwiązuje ona z nim umowę.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News

Źródło tekstu: Gazeta Wyborcza