Skanowanie tęczówki oka to metoda biometrycznej autoryzacji dostępu do telefonu, z którą mieliśmy już do czynienia chociażby w Lumiach 950. Zdaniem Samsunga to za mało.
Koreański producent w Samsungach Galaxy S8 i S8+ postawił na wielkie ekrany dotykowe, które skonsumowały przestrzeń na dole urządzenia, do tej pory zagospodarowaną na przyciski sprzętowe i czytnik linii papilarnych. Trzeba przyznać, że sprzętowy Home ze zintegrowanym czytnikiem sprawdzał się doskonale pod ekranem - równie dobrze jak w konkurencyjnych iPhone'ach.
Dla wielu miłośników marki przeniesienie czytnika linii papilarnych na tył obudowy to nieporozumienie. Producent chce jednak przynajmniej częściowo wynagrodzić tę niedogodność dodatkowymi metodami autoryzacji. Jedną z nich miało być skanowanie tęczówki oka.
Dodatkowe kamerki i dioda podczerwieni nad ekranem zdradziły tę funkcję już w pierwszych przeciekach dotyczących nowych Galaktyk. Sęk jednak w tym, że odczyt wymaga usztywnionej pozycji oraz określonej odległości telefonu od twarzy, by mógł być skuteczny. Jak donosi Korea Economic Daily, producent uznał, że to za mało i za wolno, by zadowolić klientów.
Tym sposobem nowe Samsungi będą nie tylko rozpoznawały tęczówkę oka, ale i całą twarz. Skanowanie twarzy będzie realizowane w czasie poniżej 0,01 sekundy, co sprawi, że funkcja stanie się transparentna dla właściciela telefonu.
Wciąż jednak użytkownicy S8 i S8+ będą zmuszeni do wzięcia telefonu do ręki. W starszych modelach wystarczyło położyć palec na czytniku, by wyświetliło się menu, a telefon mógł sobie w tym czasie leżeć na stole.
Źródło tekstu: SamMobile