Postępowanie Prokuratury Regionalnej w sprawie aukcji na częstotliwości LTE zostało umorzone 29. czerwca "z braku znamion przestępstwa", ale Prokuratura Krajowa oceniła, że "to była przedwczesna decyzja" i przekazała sprawę śledczym ze Świdnicy - pisze Rzeczpospolita.
"Krajówka" uznała, że nie zbadano najważniejszych kwestii. Według Rzeczpospolitej, po tym jak Halicki wydał rozporządzenie zatrzymujące procedurę, do warszawskiej prokuratury wpłynęły wkrótce dwa doniesienia: Polkomtel zarzucił ministrowi przekroczenie uprawnień i działanie na szkodę Skarbu Państwa, a T-Mobile wskazał, że mogło dojść do porozumienia NetNet z Polkomtelem i przez to szkody dla państwa na ponad 600 mln zł.
Prokuratura Krajowa podkreśla, że sama prokurator prowadząca śledztwo przyznała (w końcowej części uzasadnienia decyzji o umorzeniu), że możliwe było porozumienie tych dwóch podmiotów i mogło ono polegać na przeciąganiu aukcji. Wątpliwości miała także prezes UKE Magdalena Gaj, która jako świadek zeznała, że w interesie przedsiębiorców powiązanych z grupą Cyfrowego Polsatu mogło być opóźnienie procesu rozdysponowania częstotliwości w celu utrzymania monopolu LTE. Te obawy podzielał Andrzej Halicki.
Źródło tekstu: Rzeczpospolita