Ruszyło wielkie sprzątanie w salonach Plusa. "Refreshing", jak określa zmiany w salonach Jarosław Bauc, prezes Polkomtelu, kosztować ma nie więcej niż 100 mln zł. Nowego Plusa zobaczymy jeszcze przed rebrandingiem Ery, który kosztować ma dokładnie tyle samo - pisze Dziennik Gazeta Prawna.
Duża litera w logo Plusa zamieniła się już na małą, ale to wierzchołek góry lodowej planowanych zmian. Przede wszystkim sieć chce wyjść w stronę coraz bardziej wymagającego i świadomego klienta. Lepiej wyeksponowane będą smartfony czy tablety, a przestrzeń będzie zaaranżowana w taki sposób, by klienci mogli testować nowe usługi.
Plus szukać chce nowych źródeł przychodów - większość tradycyjnych segmentów nie rośnie, bądź wręcz kurczy się, za to popyt na transmisję danych wzrósł u Plusa w 2010 roku o ponad 90%. Stale rozwijana jest Muzodajnia, ruszyła Plusoczytelnia (z ok. 7 tys. tytułów), kolejnym krokiem będzie bankowość mobilna, do której testów Plus we współpracy z BZ WBK zabierze się na przełomie kwietnia i maja.
"Refreshing" pozytywnie odbije się na wizerunku sieci, jednak jest nieco ryzykowny biorąc pod uwagę zbliżające się przejęcie sieci. Wiążące oferty zakupu spółki (wartej około 16-20 mld zł) zainteresowani składać mają do 6. maja. Kto wie czy nowy właściciel nie zechce posprzątać salonów po swojemu... za kolejne 100 mln zł.
Źródło tekstu: Dziennik Gazeta Prawna