DAJ CYNK

Pajacyki, czyli zupełnie inny, ale nie z tej odległości

Q!

Wydarzenia

Czy może być coś gorszego niż kolejne pozwy konkurentów przeciwko flagowemu produktowi? Oczywiście, że tak. Tym czymś jest nieprzygotowany prawnik, który bronić ma pozwanego. Pokazał to Samsung, który do batalii z Applem wystawił w pierwszym szeregu takiego właśnie zawodnika.

Czy może być coś gorszego niż kolejne pozwy konkurentów przeciwko flagowemu produktowi? Oczywiście, że tak. Tym czymś jest nieprzygotowany prawnik, który bronić ma pozwanego. Pokazał to Samsung, który do batalii z Applem wystawił w pierwszym szeregu takiego właśnie zawodnika.

Samsung nie ma łatwego życia z Apple, który pozywa go na prawie wszystkich możliwych frontach - a to patenty związane z technologiami, a to patenty związane z wyglądem flagowych telefonów i tabletów. Ten pierwszy broni się jak może, ten drugi nie daje za wygraną.

Na wojnie bywa jednak jak w życiu - liczą się nie tyle własne umiejętności, ile nieumiejętności przeciwnika. Dowiodła tego jedna z prawniczek Samsunga, która na pytanie sędziny amerykańskiego sądu rejonowego o wskazanie który z trzymanych przez nią tabletów należy do Samsunga, a który do Apple’a - udzieliła dość interesującej odpowiedzi.

Pytanie zaskoczyło tylko prawniczkę Samsunga, jednak odpowiedź zaskoczyła wszystkich obecnych na sali. Wszystko dlatego, że brzmiała ona: nie z takiej odległości, wysoki sądzie. Co oznacza dla prawników Samsunga taką odległość? Zaledwie 3 metry.

Wygląda więc na to, że problemy ze wzrokiem dotyczą nie tylko samych prawników Samsunga, ale również osób odpowiedzialnych za projektowanie ich urządzeń. O czym wiedzą i co widzą wszyscy, prócz samego zainteresowanego.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News

Źródło tekstu: allthingsd, wł