Czy może być coś gorszego niż kolejne pozwy konkurentów przeciwko flagowemu produktowi? Oczywiście, że tak. Tym czymś jest nieprzygotowany prawnik, który bronić ma pozwanego. Pokazał to Samsung, który do batalii z Applem wystawił w pierwszym szeregu takiego właśnie zawodnika.
Samsung nie ma łatwego życia z Apple, który pozywa go na prawie wszystkich możliwych frontach - a to patenty związane z technologiami, a to patenty związane z wyglądem flagowych telefonów i tabletów. Ten pierwszy broni się jak może, ten drugi nie daje za wygraną.
Na wojnie bywa jednak jak w życiu - liczą się nie tyle własne umiejętności, ile nieumiejętności przeciwnika. Dowiodła tego jedna z prawniczek Samsunga, która na pytanie sędziny amerykańskiego sądu rejonowego o wskazanie który z trzymanych przez nią tabletów należy do Samsunga, a który do Apple’a - udzieliła dość interesującej odpowiedzi.
Pytanie zaskoczyło tylko prawniczkę Samsunga, jednak odpowiedź zaskoczyła wszystkich obecnych na sali. Wszystko dlatego, że brzmiała ona: nie z takiej odległości, wysoki sądzie. Co oznacza dla prawników Samsunga taką odległość? Zaledwie 3 metry.
Wygląda więc na to, że problemy ze wzrokiem dotyczą nie tylko samych prawników Samsunga, ale również osób odpowiedzialnych za projektowanie ich urządzeń. O czym wiedzą i co widzą wszyscy, prócz samego zainteresowanego.
Źródło tekstu: allthingsd, wł