DAJ CYNK

Niemcy też zajmują się bilingami

WitekT

Wydarzenia

Informacje o wszystkich rozmowach telefonicznych oraz połączeniach internetowych będą w przyszłości w Niemczech rejestrowane i przechowywane przez pół roku, a następnie udostępniane policji w przypadku podejrzenia o terroryzm lub inne poważne przestępstwa.

Informacje o wszystkich rozmowach telefonicznych oraz połączeniach internetowych będą w przyszłości w Niemczech rejestrowane i przechowywane przez pół roku, a następnie udostępniane policji w przypadku podejrzenia o terroryzm lub inne poważne przestępstwa.

18. kwietnia rząd przyjął projekt ustawy zmieniającej niemieckie prawo zgodnie z odpowiednią dyrektywą Unii Europejskiej. Dotychczas dane zachowywano przez trzy miesiące.

Minister sprawiedliwości powiedział dziennikarzom, że Unia domagała się dalej idących działań, jednak władzom w Berlinie udało się ograniczyć skalę ingerencji. Przechowywane mają być dane o uczestnikach oraz czasie rozmów i połączeń internetowych, natomiast ich treść nie będzie dostępna.

Rzecznik ds. ochrony danych osobowych skrytykował nowe przepisy. Jego zdaniem kontrola obejmie przede wszystkim osoby niewinne, co narusza zagwarantowaną w konstytucji zasadę współmierności stosowanych środków prawnych. Jego zdaniem to przykład pokazujący, że równowaga między wymogami bezpieczeństwa a wolnością i prawami podstawowymi uległa zachwianiu.

Ten punkt widzenia podzielają stowarzyszenia dziennikarskie oraz adwokaci. Przeciwne zaostrzeniu przepisów są także partie opozycyjne. Przeciwnicy rozważają możliwość zaskarżenia decyzji do Trybunału Konstytucyjnego.

Także w Polsce kwestia bilingów wraca co jakiś czas jak bumerang. Niedługo podjęta zostanie trzecia w tej kadencji sejmu próba zmian Prawa Telekomunikacyjnego, która ma wprowadzić nie tylko zachowywanie danych dotyczących połączeń, SMS-ów i MMS-ów czy maili (pierwotnie planowano nawet przechowywanie ich treści), ale i przedłużyć z 2 do 5 lat okres ich przechowywania. Szerzej pisaliśmy o tym w tej wiadomości.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News

Źródło tekstu: PAP