Apple uzyskało patent na rozwiązanie, dzięki któremu upadający iPhone zmieni kąt upadku tak, żeby uniknąć uszkodzeń.
Choć brzmi to dość abstrakcyjnie, a opisy patentów przypominają budowę rakiety, wliczając w to między innymi specjalne folie lotnicze chowane w obudowie do sterowania torem lotu opadającego (przezorny gigant patentowy zawsze ubezpieczony), to mówimy tutaj jednak o czymś bardziej przyziemny, co już teraz może mieć zastosowanie.
Patent, który w zasadzie jest sporym kawałkiem fizyki, opisuje możliwość sterowania kątem upadku smartfonu z wykorzystaniem wbudowanych silniczków odpowiadających za wibracje urządzenia. W połączeniu z szeregiem czujników, takich jak akcelerometr, żyroskop, GPS oraz (co prawda nie montowany jeszcze w smartfonach) emiter fal ultradźwiękowych, spadający iPhone będzie w stanie tak dopasować kąt upadku, żeby zadać sobie przy tym możliwie jak najmniej obrażeń.
Pomysł wydaje się mieć sens i miejmy nadzieję, że dzięki niemu piękne, szklane obudowy smartfonów będą w stanie uniknąć efektu pajęczyny.
Źródło tekstu: techcrunch; wł
A to kaczor zmienia oplatę telekomunikacyjną jełopie?
Ja mam umowę bezterminową 60GB za 35zł od 10lat teraz doszło 5G oraz no-limit.Oferta obecna jest gor ...
"Oczywista oczywistość". Choćby nie wiem jak głośno władze zaprzeczały, każdy wzrost opłat dla firm ...
2.2 - w przypadku umów z operatorami komórkowymi jest podobnie.
I bardzo dobrze. Odsiani zostaną ci którzy wpadają do Polski i nawet słowa po polsku nie potrafią po ...