Stawki MTR to kwoty jakie przekazują sobie operatorzy w przypadku połączeń międzysieciowych. Play postuluje by te opłaty zlikwidować - pisze Gazeta Wyborcza.
Dziś stawki ustalane przez UKE wynoszą dla wielkiej trójki, czyli Orange, Plusa i Ery, około 34 gr za minutę, jednak na przykład Playowi trzeba zapłacić już około 55 gr, a wchodzącej dopiero na rynek telefonii komórkowej Cyfrowy Polsat - 40 gr.
Ma to odbicie w cennikach - do Playa z Orange czy Ery zawsze jest drożej niż do pozostałych graczy. Różnice mają wyrównać szanse nowych graczy, którzy ponoszą koszty inwestycji w infrastrukturę. Play postuluje jednak, by te stawki w ogóle zlikwidować.
Może to się wydawać dziwne, bo jesteśmy największym beneficjantem obecnego systemu, ale uważamy, że istnienie MTR zakłóca konkurencję na rynku - mówi Piotr Jegier z P4, operatora sieci Play. Podkreśla, że obecne stawki są zdecydowanie wyższe niż koszty ponoszone przez operatorów, wpływają niekorzystnie na wysokość stawek detalicznych i stanowią pretekst do tworzenia ofert z niższymi cenami wewnątrz sieci.
Póki koszty rozliczeń między operatorami są wysokie, chętnie korzystamy z preferencyjnych stawek, bo inaczej trudno konkurować. Po likwidacji MTR moglibyśmy stworzyć proste taryfy dla naszych klientów, w których połączenia do wszystkich sieci, w tym stacjonarnych, byłyby tak samo niskie - tłumaczy Jegier.
Rozliczeń na zasadach MTR broni Cezary Albrecht z Ery. Niewłaściwe jest jednak, że stawki nie są równe dla wszystkich operatorów mobilnych, bo nie ma to wiele wspólnego z zasadami konkurencji. Lecz same stawki powinny pozostać, ponieważ umożliwiają one operatorom rozbudowę infrastruktury. Bez nich inwestycje byłyby nieopłacalne - mówi.
Zgodnie z planem UKE stawki będą i tak spadać - docelowo w 2010 roku wyniosą 21,6 gr. Dodatkowo obniżki i wyrównania stawek w krajach Wspólnoty chce Komisja Europejska, która rozpoczęła w tej sprawie konsultacje.
Źródło tekstu: Gazeta Wyborcza